Zdajacy napisał(a):Pomożciue oblałem na jedym skrzyzowaniu a nie znam Huty. Z Koszykarskiej wyjechalem w prawo poźniej za mostem pierwsze albo drugie światła w prawo (cholernie spięty byłem nie pamietam) Dosyć kawałek jechałem trochę kretą drogą kilksa skrzyżowań a poźniej takie jedno z nakazem jazdy w lewo lub prawo gdzie miałem w lewo i za ostro ściąłem że prawie pod prąd. Za nim była jakas wąska ulica z garażami dalej był znak stop kazał mi tam wjechac i powiedział ze niestety wynik negatywny. Kojaży ktoś to skrzyżowanie prosze pomożcie i podajcie mi nazwę tego skrzyżowania
Wydaje mi się że jechałeś taką trasą: Koszykarską w prawo na Nowohucką prosto przez most na Wiśle skręcałeś w prawo ( 2 światła od mostu ) koło Zikitu, główną ulicą i dojechałeś na skrzyżowanie z ulicą Sołtysowską ( kilka blaszaków stoi naprzeciwko, tego skrzyżowania ) , miałeś skręcić w lewo ale ustawiłeś się bardziej ku lewej krawędzi blokując tym samym drogę samochodom z przeciwka. Następnie ze skrzyżowania w lewo ( jadąc już ze skrzyżowania po prawej miałeś taki różowy domek z jakimiś olejami ) , dalej prosto i wjazd za lecznice zwierząt, koło stacji benzynowej i jakiejś szkoły.
Mam nadzieje że o to chodziło
Swoje egzaminy miałem dość ciekawe.
Teoria(T) + Praktyka(P) = (-)
Lipiec : Po raz pierwszy poszedłem na egzamin łączony , oblałem na już na samej teorii. Wniosek był prosty uczyłem się tych pytań bez rozumienia poszczególnych sytuacji...
T(+)
Lipiec : Na następny egzamin tym razem tylko teoretyczny czekałem ekspresowo bo 5 dni. Tym razem zdałem, usiadłem w domu nad zagadnieniami i już nie było dla mnie dziwnych sytuacji bez rozwiązania.
P(-)
Wrzesień : Pominę już samo czekanie na egzamin praktyczny który trwał półtorej miesiąca. W końcu nadszedł ten dzień 22 września godzina 6 .15. Równo co do tej godziny wyszedł po mnie starszy Pan ( niskawy i siwy ) , zaprosił do samochodu i podjechał na placyk. Po wyrecytowaniu wszystkiego udałem się na łuk. Niestety cofając ubzdurało mi się że jeszcze 2 cm. podciągnę i będzie cacy - Za cacy i uderzyłem w słupek. Stres wziął gorę i wygrał ze mną. Egzaminator przyznał że nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, no ale była to moja wina.
P(-)
Październik : Znowu naczekałem się na egzamin długo...ale doczekałem się. Tym razem wyjechałem na miasto. Niestety gdy wróciłem okazało się że nie zdałem. Powodem było przyklejenie się do lewej strony przełączki ( wjechanie na przeciwny pas ruchu ). Tym razem stres znowu wygrał. Szkoda tylko że miałem tak denerwującego egzaminatora ( jakiś młody gość który za wszelką cenę chciał mnie z równowagi wyprowadzić ).
P(+)
Już myślałem że znowu będę czekał wieki na egzamin , ale ten miałem 2 dni po poprzednim w dodatku w sobotę. Zdałem, zastrzeżeń nie było. Egzaminator miły ( nie odzywał się za wiele ).
Tras nie pamiętam by je opisać :-)