ella napisał(a):Wiem że tego nie ma na egzaminie ale instruktor się uparł że to też muszę umieć mimo wszystko.
Zmień instruktora nich ci nie zawraca głowy rzeczami zbędnymi do egzaminu. A potem jak będziesz tego potrzebował to sam się nauczysz.
Elu, smial bym sie z Toba nie zgodzic. Egzamin jaki jest wszyscy wiemy , a dla wielu mlodych ludzi instruktor jest jedyna kompetentna (przynajmniej z zalozenia) w tej dziedzinie osoba i uwazam , ze powinien on przede wszystkim nauczyc jezdzic.Nie jest to jednoznacze z nauczeniem "zdawania egzaminu".Na to wystarczy kilka godzin , a na reszcie mozna nauczyc sie innych rzeczy , ktore sa przydatne w jezdzie samochodem a nie sa wymagane na egzaminie (bo takich sporo jest). Czy nalezy do nich znajomosc budowy samochodu, to akurat do konca przekonany nie jestem.
Inna sprawa , ze dzisiejsze samochody sa coraz bardziej "idiotoodporne", jednak niestety mam wrazenie ze jest to dopasowywanie samochodow do poziomu spoleczenstwa. Teraz pasek napedu alternatora(zazwyczaj wielorowkowy , a nie klinowy) nie urywa sie , bo wczesniej jest wymieniony na przegladzie , jak samochod nie zapala , tez nie wykreca sie swiec , aby zlokalizowac przyczyne , tylko dzwoni sie po assistance.Teraz juz nawet malo kto samodzielnie wymienia przebite kolo (ktore zreszta przebijaja sie bardzo sporadycznie). I tak czesto spotykam sie z ludzmi, ktorzy nie potrafia sobie wymienic bezpiecznika w samochodzie.
Troche sie rozpisalem , reasumujac , wymagajacy instruktor to cenna rzecz, dobrze ze zdarzaja sie jeszcze tacy , ktorzy ucza czegos wiecej niz liczenia slupkow przy jezdzie po luku , i docenisz to dopiero pozniej. A co do konretnych spraw , to tak jak napisal ktos wyzej , nie ma sensu uczyc sie tego na pamiec , warto zrozumiec ogolna zasade dzialania silnika i wtedy umiejscowienie wszystkich czesci stanie sie jasne.