Postój na terenie niezabudowanym

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postój na terenie niezabudowanym

Postprzez Joanna_Su » poniedziałek 20 lipca 2009, 02:03

Witam serdecznie

Szukam pomocy i odpowiedzi na nurtujące i bulwersujące mnie zagadnienia. Liczę na to, że tutaj je znajdę.

Mój syn miał wypadek na swoim skuterze. Wpadł na samochód. A raczej pod samochód.
Mężczyzna nim kierujący zatrzymał się na środku ruchliwej, międzymiastowej drogi tylko po to, żeby "przemyśleć" swoją trasę.
Syn nawet twierdzi, że przez moment samochód się cofał, ale nie mam na to świadków, więc pomińmy ten wątek.
Wszystko stało się tak szybko, że syn, nacisnąwszy na hamulec, wpadł w poślizg i leżąc wraz ze skuterem, wjechał od tyłu pod samochód.
Twierdzi, że jechał poniżej 40km/h, co faktycznie jest możliwe, gdyż w tym miejscu jest duże natężenie ruchu.

Wezwałam policję, bo byłam pewna, że nie można zatrzymywać się bez powodu w terenie niezabudowanym.
I okazało się, że można!!!!
Przepisy są tak absurdalne, że można na środku drogi uciąć sobie drzemkę, napić się kawy, czy poczytać gazetę!!!!!!

W kodeksie obowiązuje włączenie świateł awaryjnych i wystawienie trójkąta za samochodem.
Policjanci powiedzieli mi, że fakt, iż włączył światła to i tak dużo, a że nie wystawił trójkąta to też nie wykroczenie, bo przecież nikt nie jest w stanie stwierdzić, kiedy się zatrzymał i czy już miał czas na dokonanie tych czynności!

Normalnie krew mnie zalała!!
Jestem wkurzona na bezsens przepisów, głupotę dorosłych ludzi, chamstwo policji, a poza tym jestem do tyłu o 220zł mandatu za "spowodowanie" wypadku, 100zł za ponowny przegląd, a o naprawie skutera w ogóle wolę nie myśleć, bo nie wiem, czy nie taniej wyjdzie kupić nowy skuter - ten jest w strzępach. :(
Syn jest posiniaczony, pokaleczony, ma złamaną nogę. Na szczęście nie ma chyba wstrząsu mózgu (od wypadku minęło 6 godzin).
Uratowała Go niezbyt duża prędkość.

Mandat zapłacę, bo nie chce mi się po sądach włóczyć.
Jednak chciałabym zasięgnąć opinii osób bezstronnych, co sądzą o tym zajściu.
Będę wdzięczna za opinie. :)

P.S. Jestem astmatyczką i kiedyś podczas prowadzenia auta dostałam b. silnego ataku duszności.
Szukałam zatoczki, przystanku, bocznej uliczki, choć walczyłam o każdy oddech.
Nigdy w życiu nie zatrzymałabym się na głównej, ruchliwej ulicy!
Joanna_Su
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 20 lipca 2009, 01:47

Postprzez JanNiezbedny » poniedziałek 20 lipca 2009, 03:28

Jeżeli wjechał samochodowi w tył to oznacza, że nie zachował bezpiecznej odległości więc w głównej mierze jest to wg. mnie wina syna.
JanNiezbedny
 
Posty: 5
Dołączył(a): niedziela 19 lipca 2009, 23:19

Re: Postój na terenie niezabudowanym

Postprzez mk61 » poniedziałek 20 lipca 2009, 05:54

Joanna_Su napisał(a):Jestem wkurzona na bezsens przepisów, głupotę dorosłych ludzi, chamstwo policji,

Jakie chamstwo? Oznajmili Ci realny stan rzeczy i tyle.
A co, jeśli była by to 40 tonowa ciężarówka, która się faktycznie zepsuła i "zablokowała"? Pomogłabyś zepchnąć ją na bok?

Poza tym, czy syn ma jakiekolwiek pojęcie o przepisach ruchu drogowego? Słyszał może kiedyś o obowiązku jazdy jak najbliżej prawej krawędzi jezdni? Może wtedy nie przeszkadzałby mu aż tak bardzo ten samochód stojący na samym środku drogi.

I jeszcze jedno. Jakoś nie chce mi się wierzyć w te 40km/h. :)
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Re: Postój na terenie niezabudowanym

Postprzez cman » poniedziałek 20 lipca 2009, 08:41

Joanna_Su napisał(a):Mężczyzna nim kierujący zatrzymał się na środku ruchliwej, międzymiastowej drogi tylko po to, żeby "przemyśleć" swoją trasę.

(...)

W kodeksie obowiązuje włączenie świateł awaryjnych i wystawienie trójkąta za samochodem.
Policjanci powiedzieli mi, że fakt, iż włączył światła to i tak dużo, a że nie wystawił trójkąta to też nie wykroczenie, bo przecież nikt nie jest w stanie stwierdzić, kiedy się zatrzymał i czy już miał czas na dokonanie tych czynności!

A skąd wiadomo, że zatrzymał się, żeby przemyśleć? A skąd wiadomo, że nie pojazdu mu się nie zepsuł?
Ostatnio zmieniony poniedziałek 20 lipca 2009, 09:17 przez cman, łącznie zmieniany 1 raz
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez qad » poniedziałek 20 lipca 2009, 09:11

Jakoś nie kupuje tych 40km/h.
Czy on nie widział samochodu stojącego na drodze przed nim? Musial hamować aż tak ze wpadl w poślizg? Czy ten gosc przed nim zahamował z piskiem opon? Trzeba patrzeć na droge przed sobą to wtedy raczej zauważy sie stojący pojazd.

i jeszcze jedno mnie rozwaliło:
Uratowała Go niezbyt duża prędkość.

yyyy... z dużej litery?
Czy też może to on stworzył świat w 6 dni:P
Avatar użytkownika
qad
 
Posty: 142
Dołączył(a): sobota 10 maja 2008, 11:12

Postprzez revivee » poniedziałek 20 lipca 2009, 09:26

sory nie moge facet zatrzymał się, włączył światła awaryjne, twój syn oczywiście jechał poniżej 40 km/h a mimo to skuter jest w strzępach :lol: co za brednie. Wina twojego syna ewidentna.

Joanna_Su napisał(a):P.S. Jestem astmatyczką i kiedyś podczas prowadzenia auta dostałam b. silnego ataku duszności.
Szukałam zatoczki, przystanku, bocznej uliczki, choć walczyłam o każdy oddech.
Nigdy w życiu nie zatrzymałabym się na głównej, ruchliwej ulicy!

jestem pod wrażeniem, chyba należy Ci się jakiś order.
revivee
 
Posty: 101
Dołączył(a): niedziela 03 maja 2009, 13:46

Postprzez qwer0 » poniedziałek 20 lipca 2009, 09:49

Od razu przyznam sie szczerze, ze na skuterze to jechalem tylko kilka razy w zyciu :P
Ale za to zdarzalo mi sie jako pasazer jechac, bo mam kolege, ktory ma i lubi ;] Jezdzi czy slonce czy deszcz.
No i przyznam szczerze, ze taki skuter to z 40km/h zatrzymuje sie niemal w miejscu.
+ to, ze zapewne nie trzymal sie prawej krawedzi, tylko sobie srodkiem pomykal + to, ze jak widac, nie zachowal bezpiecznego odstepu.
P.S. Jestem astmatyczką i kiedyś podczas prowadzenia auta dostałam b. silnego ataku duszności.
Szukałam zatoczki, przystanku, bocznej uliczki, choć walczyłam o każdy oddech.
Nigdy w życiu nie zatrzymałabym się na głównej, ruchliwej ulicy!

To ja osobiscie radze sie zastanowic nad jazda autem, bo byc moze kiedys to wlasnie Tobie, w ten sam sposob, syn kogos innego wjedzie Ci w tyl.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez scorpio44 » poniedziałek 20 lipca 2009, 09:56

Joanna_Su napisał(a):Mężczyzna nim kierujący zatrzymał się na środku ruchliwej, międzymiastowej drogi tylko po to, żeby "przemyśleć" swoją trasę.

Joanna_Su napisał(a):byłam pewna, że nie można zatrzymywać się bez powodu w terenie niezabudowanym.
I okazało się, że można!!!!

Joanna_Su napisał(a):Szukałam zatoczki, przystanku, bocznej uliczki (...) Nigdy w życiu nie zatrzymałabym się na głównej, ruchliwej ulicy!

Te kilka fragmentów nasuwa mi skojarzenia, że chyba Joanna_Su, mówiąc o tym, że ten samochód zatrzymał się "na środku ulicy" nie ma wcale na myśli środka w sensie dosłownym (że zatrzymał się na środku pasa), tylko że zatrzymał się na ulicy (myślę, że przy prawej krawędzi), nie zjeżdżając gdzieś na bok. A wtedy to już w ogóle nie ma wątpliwości co do winy jej syna. Kierowca samochodu mógłby jedynie odpowiadać za zatrzymanie w miejscu utrudniającym ruch lub zagrażającym jego bezpieczeństwu (jeżeli oczywiście tak było). Ponadto jeżeli miał prawo się w tym miejscu zatrzymać, to nie miał powodu ani włączać świateł awaryjnych, ani wystawiać trójkąta (nawet gdyby zatrzymanie wynikało z awarii).
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez kamix500 » poniedziałek 20 lipca 2009, 10:18

ciekawe czy pani syn miał kartę motorowerową ?
znając życie to znowu będzie coś typu: " mój biedny synek jechał sobie powoli a ktoś zrobił mu krzywdę " przecież to nic ze wjechał w kufer samochodowi przed nim. według mnie wina ewidentnie twojego syna.
kamix500
 
Posty: 288
Dołączył(a): niedziela 23 listopada 2008, 08:47
Lokalizacja: Izdebnik k Krakowa

Postprzez Joanna_Su » poniedziałek 20 lipca 2009, 10:54

Tak jak się spodziewałam, nie dostałam opinii o tym, czy dla kaprysu można zatrzymać się na ruchliwej drodze. Wszyscy Państwo naskoczyliście i czepiliście się, czego tylko się dało.
No cóż. W sumie nie powinnam oczekiwać zbyt wiele.

„Jeżeli wjechał samochodowi w tył to oznacza, że nie zachował bezpiecznej odległości więc w głównej mierze jest to wg. mnie wina syna.”

Oczywiście!
Ja nie kwestionuję winy syna. Sama jestem czynnym kierowcą prawie 20 lat.
Jestem zbulwersowana faktem, że w KD jest konkretny zapis odnośnie zatrzymywania się.
„- Zatrzymanie i postój pojazdu są dozwolone tylko w miejscu i w warunkach, w których jest on z dostatecznej odległości widoczny dla innych kierujących i nie powoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego lub jego utrudnienia.
- Kierujący pojazdem, zatrzymując pojazd na jezdni, jest obowiązany ustawić go jak najbliżej jej krawędzi oraz równolegle do niej.
- W czasie postoju na drodze poza obszarem zabudowanym pojazd powinien znajdować się, jeżeli to tylko możliwe, poza jezdnią.
- Dopuszcza się zatrzymanie lub postój na chodniku kołami jednego boku lub przedniej osi pojazdu samochodowego o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 2,5 t, pod warunkiem że pojazd umieszczony przednią osią na chodniku nie tamuje ruchu pojazdów na jezdni.
- Zakaz zatrzymania lub postoju pojazdu nie dotyczy unieruchomienia pojazdu wynikającego z warunków lub przepisów ruchu drogowego.
- Postój pojazdu, o którym mowa w ust. 1, należy sygnalizować w sposób następujący:
poza obszarem zabudowanym - przez umieszczenie w odległości 30-50 m za pojazdem ostrzegawczego trójkąta odblaskowego i włączenie świateł awaryjnych.”
Policja natomiast twierdzi, co rzekomo zgodne jest z powyżej zacytowanymi zdaniami, iż na jezdni możemy zatrzymać się z KAŻDEGO powodu, dla kaprysu. Wprost powiedziano mi, że jeśli kierowca ma ochotę, może na środku pasa zdrzemnąć się, czy poczytać gazetę. Nie ma znaczenia, że za nim tworzy się korek, czy też samochody lawinowo wpadają na siebie.
Każdy, kto ma ochotę, może w każdej chwili zatrzymać się i nie baczyć na innych.

„Jakie chamstwo? Oznajmili Ci realny stan rzeczy i tyle. „

Nie cytowałam całej rozmowy z policjantem, bo trzeba by niezły elaborat napisać.
Jeśli ktoś już trafił na wszechwiedzącego, wyniosłego i opryskliwego krawężnika, wie o czym mówię. Nie chciał w ogóle dopuścić mnie do głosu, nie chciał wysłuchać syna, bo nie ma czasu. Natomiast jego monologi trwały prawie 2 godziny.
I broń Boże, nie broniłam syna. Chciałam tylko wyjaśnić kwestię bezpodstawnego zatrzymywania się na jezdni.

„Poza tym, czy syn ma jakiekolwiek pojęcie o przepisach ruchu drogowego? Słyszał może kiedyś o obowiązku jazdy jak najbliżej prawej krawędzi jezdni? Może wtedy nie przeszkadzałby mu aż tak bardzo ten samochód stojący na samym środku drogi.”

Na skuterze jeździ od 4 lat, ma kartę motorowerową, aktualnie robi prawo jazdy, więc z przepisami jest za pan brat.
Nie ma przepisu o jeździe jak najbliżej krawędzi jezdni, ponieważ motor jak i motorower, są na drogach równorzędne z samochodami i nie wolno im jechać obok innego uczestnika ruchu, a normalnie pasem, tak jak wszyscy inni. (Źródło KD i cytat z wypowiedzi policjanta).
No i, logicznie myśląc, jazda jak najbliżej prawej krawędzi jezdni na niewiele by się zdała, bo przy drodze nie ma pobocza, więc samochodu stojącego na prawym pasie, nie sposób ominąć z prawej strony. Zresztą nie wolno tego czynić.

„I jeszcze jedno. Jakoś nie chce mi się wierzyć w te 40km/h.”

To proszę uwierzyć.
W tym miejscu nie da się jechać szybciej, ponieważ niedaleko są światła.
Policja, na podstawie pomiaru drogi hamowania i śladów na jezdni, potwierdziła, że prędkość nie przekraczała 40km/h.

„A skąd wiadomo, że zatrzymał się, żeby przemyśleć? A skąd wiadomo, że nie pojazdu mu się nie zepsuł?”

Wiadomo, ponieważ sam mi tak powiedział. Powtórzył to samo policji do protokołu.
Gdyby zepsuł mu się samochód albo przytrafiło coś naprawdę istotnego, nigdy w życiu nie wzywałabym policji.
Rozumiem, że istnieją zdarzenia losowe, sprzęt zawodzi, ale nie jestem w stanie pogodzić się z faktem, że ktoś zatrzymuje się na środku drogi, żeby snuć przemyślenia!

„Czy on nie widział samochodu stojącego na drodze przed nim? Musial hamować aż tak ze wpadl w poślizg? Czy ten gosc przed nim zahamował z piskiem opon? Trzeba patrzeć na droge przed sobą to wtedy raczej zauważy sie stojący pojazd.”

Mężczyzna w aucie zahamował nagle. Zatrzymał się, a potem zaczął cofać.
Jednak, widząc w lusterku, że ktoś jedzie wprost na niego, po prostu zatrzymał się i czekał. Sam o tym opowiadał policji.

„yyyy... z dużej litery?
Czy też może to on stworzył świat w 6 dni:P”

Muszę to tłumaczyć?
Nie masz nikogo bliskiego? A jeśli masz, to współczuję tej osobie.

„Jestem pod wrażeniem, chyba należy Ci się jakiś order.”

Skąd tyle złości, sarkazmu i przekory? Dlaczego wylewa się z Was żółć?
To smutne…
Chodzi tylko o to, że ja jadąc, myślę o innych uczestnikach ruchu, o komplikacjach, które mogę spowodować i staram się jeździć tak, aby innym nie przeszkadzać i nie zagrażać.
Czego wszystkim życzę.

„To ja osobiscie radze sie zastanowic nad jazda autem, bo byc moze kiedys to wlasnie Tobie, w ten sam sposob, syn kogos innego wjedzie Ci w tyl.”

Samochodami jeżdżą ludzie z astmą, padaczką, chorobami serca itd. Wszyscy są potencjalnym zagrożeniem, ale sądzę, że większość, podobnie jak ja, jeździ ze zdwojoną czujnością i poczuciem odpowiedzialności za siebie i innych uczestników ruchu.
KD, policja, lekarze nie mają nic przeciwko jeździe samochodem osobom chorym somatycznie.
Jednak, moim zdaniem, zakazana powinna być głupota i brak wyobraźni za kierownicą!

Dzisiaj, kiedy już ochłonęłam, skontaktowałam się ze znajomymi policjantami i rozmawiałam o sprawie. Oczywiście przyznali, że facet wykazał się niesamowitą głupotą, zatrzymując się bezsensownie w takim miejscu.
Ale jednocześnie powiedzieli, że polskie prawo głupoty nie zabrania, a policja rutynowo uznaje bijącego z tyłu za winnego.

No cóż. Sprawę omówiłam już z kilkoma osobami i muszę powiedzieć, że spotkałam się z większym zrozumieniem niż tutaj.
Bo przecież anonimowo tak łatwo się bije leżącego…

Chciałam zasięgnąć Państwa opinii na temat bezpodstawnego zatrzymywania się w terenie niezabudowanym, a dostałam lanie, na które nie zasłużyłam.
DZIĘKUJĘ.
Joanna_Su
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 20 lipca 2009, 01:47

Postprzez cman » poniedziałek 20 lipca 2009, 11:16

No więc gość powinien dostać mandat za zatrzymanie w miejscu utrudniającym ruch innym kierującym (o ile nie dostał). I tyle to zmienia w całej sprawie.

Joanna_Su napisał(a):Nie ma przepisu o jeździe jak najbliżej krawędzi jezdni, ponieważ motor jak i motorower, są na drogach równorzędne z samochodami i nie wolno im jechać obok innego uczestnika ruchu, a normalnie pasem, tak jak wszyscy inni. (Źródło KD i cytat z wypowiedzi policjanta).
No i, logicznie myśląc, jazda jak najbliżej prawej krawędzi jezdni na niewiele by się zdała, bo przy drodze nie ma pobocza, więc samochodu stojącego na prawym pasie, nie sposób ominąć z prawej strony. Zresztą nie wolno tego czynić.

Gratuluję znajomości przepisów...
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez mk61 » poniedziałek 20 lipca 2009, 11:23

Joanna_Su napisał(a):Nie ma przepisu o jeździe jak najbliżej krawędzi jezdni, ponieważ motor jak i motorower, są na drogach równorzędne z samochodami i nie wolno im jechać obok innego uczestnika ruchu, a normalnie pasem, tak jak wszyscy inni. (Źródło KD i cytat z wypowiedzi policjanta).

W takim razie 1:0 dla mnie. Polecam art.16 pkt.4 PoRD.

Tutaj nikt do nikogo nie mówi "Państwo, Pan, Pani". To jest internetowe forum dyskusyjne i wszyscy znają się tylko z pseudonimów, więc śmiało można do siebie mówić per "Kolego, koleżanko".

Nikt tutaj nie próbuje napiętnować Ciebie, bo podejrzewam, że chyba każdy poprze to, że facet zachował się bezmyślnie, ale w świetle przepisów mógł tak zrobić. W 99% przypadków winny jest najeżdżający, a nie najeżdżany. Facet mógł powiedzieć, że mu samochód zgasł i tyle. Nie zdążył nawet zareagować na to, a już mu ktoś się wbił "w tyłek". I nie ma szans, żeby udowodnić, że tak nie było, bez jakiejś kamery obserwującej zdarzenie z boku.
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Postprzez qwer0 » poniedziałek 20 lipca 2009, 12:35

Samochodami jeżdżą ludzie z astmą, padaczką, chorobami serca itd. Wszyscy są potencjalnym zagrożeniem, ale sądzę, że większość, podobnie jak ja, jeździ ze zdwojoną czujnością i poczuciem odpowiedzialności za siebie i innych uczestników ruchu.
KD, policja, lekarze nie mają nic przeciwko jeździe samochodem osobom chorym somatycznie.

z padaczka?? Nie sadze... Ale jesli jest tak jak mowisz, to zgodze sie z jednym Twoim stwierdzeniem - "polskie prawo glupoty nie zabrania".
Swiadomie wsiadac za kolko z taka choroba...
To juz chyba nie jeden "pijany" stanowi mniejsze zagrozenie.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Joanna_Su » poniedziałek 20 lipca 2009, 14:20

qwer0 napisał(a):z padaczka?? Nie sadze... Ale jesli jest tak jak mowisz, to zgodze sie z jednym Twoim stwierdzeniem - "polskie prawo glupoty nie zabrania".
Swiadomie wsiadac za kolko z taka choroba...
To juz chyba nie jeden "pijany" stanowi mniejsze zagrozenie.



Owszem, można prowadzić samochód będąc przewlekle chorym.
Osobiście mam trzy znajome, miewające ataki epilepsji, a będące czynnymi kierowcami.
Znam też sercowców z atakami dusznicy bolesnej.
Udzielałam pomocy mężczyźnie, który dostał zawału serca podczas prowadzenia samochodu.

Idąc tym torem myślenia trzeba by zakazać jazdy ludziom starszym, bo rzadko który jest zdrowy. Młodych ludzi należałoby wykluczyć jako kierowców z uwagi na zmiany hormonalne. Należałoby też wyeliminować kobiety ciężarne, osoby z wadą wzroku, daltonistów ludzi głuchych itd. itp.
Doszlibyśmy do takich absurdalnych wniosków, że w końcu większość społeczeństwa nie nadawałaby się na kierowców.
Prowadzenie auta to nie pilotowanie odrzutowca, ale wyobraźni, rozwagi i troski o innych wymaga tyle samo!

Na marginesie. Pamiętacie własne badania przy okazji prawa jazdy?
Ważne było tylko to, czy dobrze widzicie. Reszta to formalność.
Czy od tego czasu (5, 10 czy 20 lat) ktoś Was badał pod tym kątem?
Czy jakiś lekarz dopytywał się o prowadzenie samochodu. W przypadku niektórych leków ma to znaczenie, natomiast w przypadku przewlekłych chorób nikogo to nie obchodzi.

Pochodzę z rodziny lekarskiej, mam męża lekarza i wiem, że w środowisku nikt do tego nie przykłada wagi.
Mój lekarz pulmonolog też nie wykazał zainteresowania faktem, że jestem kierowcą.
Kiedy powiedziałam, że miałam atak w aucie, zalecił wożenie, oprócz leków, także butli tlenowej. I tyle!

Jestem w stanie zrozumieć, gdy ktoś znienacka zatrzymuje się lub wykonuje inne dziwne i niebezpieczne manewry, gdy ma ku temu naprawdę ważny powód.
Nagła awaria samochodu, czy problemy somatyczne całkowicie rozumiem jako ich uzasadnienie.
Jednak nadal nie mogę pogodzić się z tym, że można zatrzymać się, aby poczytać gazetę, napić się kawy, czy zdrzemnąć się, jak to powiedział policjant.
I nie ma tu znaczenia, że robi się to na jedynym pasie prowadzącym w danym kierunku, na terenie zabudowanym, przy dużym natężeniu ruchu!!!

Jest to dla mnie absurd.


O porównywaniu osób chorych do nietrzeźwych nie wypowiem się, bo chyba musiałabym bluzgać. Skąd takie porównanie? Skąd taka nietolerancja?
Tak trudno zrozumieć, że nietrzeźwość to świadomy wybór, a choroba nie!!!!!!!!
Joanna_Su
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 20 lipca 2009, 01:47

Postprzez qwer0 » poniedziałek 20 lipca 2009, 14:41

Na marginesie. Pamiętacie własne badania przy okazji prawa jazdy?
Ważne było tylko to, czy dobrze widzicie. Reszta to formalność.
Czy od tego czasu (5, 10 czy 20 lat) ktoś Was badał pod tym kątem?
Czy jakiś lekarz dopytywał się o prowadzenie samochodu. W przypadku niektórych leków ma to znaczenie, natomiast w przypadku przewlekłych chorób nikogo to nie obchodzi.

No wlasnie pamietam...
Okulista, laryngolog, naurolog, badanie audiometryczne, nawet poziom cukru. No i oczywiscie na koniec orzecznik.
Tak trudno zrozumieć, że nietrzeźwość to świadomy wybór, a choroba nie!!!!!!!!

To ze wsiadasz za kolko majac swiadomosc, ze w kazdej chwili mozesz dostac ataku epilepsji to tez swiadomy wybor!!
Jak nie bede mial rak i nog to tez moge dostac prawko, bo ich utrata to nie byl moj swiadomy wybor, tylko tak sie akurat zlozylo?
Prawo jazdy nie jest dla kazdego, wlasnie po to sie przeprowadza te badania, czy ktos sie nadaje, a nie tylko po to, aby byly.

Idąc tym torem myślenia trzeba by zakazać jazdy ludziom starszym, bo rzadko który jest zdrowy. Młodych ludzi należałoby wykluczyć jako kierowców z uwagi na zmiany hormonalne. Należałoby też wyeliminować kobiety ciężarne, osoby z wadą wzroku, daltonistów ludzi głuchych itd. itp.
Doszlibyśmy do takich absurdalnych wniosków, że w końcu większość społeczeństwa nie nadawałaby się na kierowców.

Bez przesadyzmu... Kazda skrajnosc jest zla.
Zarowno dopuszczenie kazdnego, jak i niedopuszczenie kogokolwiek to taka sama glupota.

O porównywaniu osób chorych do nietrzeźwych nie wypowiem się, bo chyba musiałabym bluzgać. Skąd takie porównanie? Skąd taka nietolerancja?
Tak trudno zrozumieć, że nietrzeźwość to świadomy wybór, a choroba nie!!!!!!!!

Ja osobiscie wole wsiasc do auta kierowanego przez kogos po 2-3piwach, niz do kogos, kto w kazdej chwili moze dostac ataku padaczki.
I to nie brak tolerancji, ale strach o wlasne zdrowie/zycie.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości