*Raimo* napisał(a):Natomiast spojrzmy jaki odsetek sposrod wszystkich kierujacych obu plci, stanowia wyzej wymienieni kierowcy, ktorzy jak juz wspomnialem deklaruja przepisowa jazde, a czy w rzeczywistosci tak jezdza przepisowo to nie dane mi sie przekonac. Bo nie oszukujmy sie ale swierzy kierowca ,prosto po kursie bedzie jezdzil raczej przepisowo. Bo ma jeszcze zakodowane zatrzymywanie sie na strzalkach, przepisowa predkosc, i inne manerwy ktore wyniosl z kursu na PJ. Jednak ci kierowcy to znikomy procent ogólu.
Owszem, jestem świeżym kierowcą i deklaruję przepisową jazdę i jestem w pełni świadoma tego, co robię. Mało tego, chcę jeździć przepisowo mimo, że niektórym się to nie podoba i krytykują na drogach takie osoby jak ja. Patrząc na kierowców sprawiających wrażenie, że przepisy nie są dla nich, otwiera mi się nóż w kieszeni i nie chcę dopuścić do sytuacji, że w przyszłości będę jeździła tak, jak oni, bo wiem jak teraz mnie to denerwuje.
*Raimo* napisał(a):Generalnie ja nie jestem przeciwnikiem przepisowej jazdy, chociaz nie bede ukrywal, ze rzadko jezdze zgodnie z przepisami. Poprostu zlewam sie w tlumie, ktory od czasu do czasu zostanie przyblokowany przez powolny pojazd, ktory w imie przepisow bedzie jechal 70 km/h na szerokiej i gladkiej drodze, bo taki mu znak postawili.
I tutaj piszesz o mnie. Jest znak, że są roboty drogowe i ograniczenie do 40 km/h, to ja tyle jadę, oczywiście jako jedyna i nie mam z tym problemu. Ktoś w jakimś celu chyba te znaki ustawił. Faktycznie, może nie zawsze słusznie, ale jak są to się stosuję.
cman napisał(a):_MS napisał(a):A jeżeli chodzi o wykorzystywanie możliwości samochodu, to owszem są wykorzystywane w pełni...
Więc, albo możliwości są wykorzystywane
w pełni, albo nie. W pełni, czyli wykorzystując maksimum mocy silnika (a to można uzyskać wyłącznie z gazem wciśniętym do dechy) i maksimum możliwości samochodu (czyli zmiana biegów przed czerwonym polem). To jest wykorzystywanie
w pełni możliwości samochodu - więc, albo pisze się, że się je wykorzystuje i się je wykorzystuje, albo trzeba się najpierw zastanowić nad tym co się pisze.
I ja tylko do tego się odniosłem.
No to chyba znowu się nie zrozumieliśmy. Widzę, że rozmowa na temat możliwości samochodu według was, mężczyzn, jest z kobietą niemożliwa, bo my się po prostu nie znamy... :| Tak, jak teraz. Ciągle próbujesz mi uświadomić, że nie mam pojęcia o czym mówię :?
A czy którykolwiek z was może powiedzieć, że jakaś kobieta prowadzi samochód lepiej od niego? Nawet jak tak jest, to nieliczni się do tego przyznają, bo prowadzenie samochodu to przecież takie męskie zajęcie. Tego tematu nie da się rozstrzygnąć, bo według was mężczyźni jeżdzą lepiej, szybciej, odważniej, a my wolno, niezdarnie i blokując drogi. A z kolei według nas, my jeździmy spokojnie i rozsądnie, a wy agresywnie i popisowo.
Odnoszę wrażenie, że nieco innymi słowami określamy te same zachowania :P