athlon napisał(a):DEXiu art 16,1 i 16,4 tyczą się jazdy na wprost/po ukosie czy jak tam chcesz. Nie odnoszą się do ruchu na skrzyżowaniu. Po to ktoś wymyślił skręt w lewo bezkolizyjny (jak sama nazwa mówi) aby nie dochodziło do kolizji. Jak już było mówione wielokrotnie w Polsce dozwolone są obydwa sposoby zawracania/skrętu i to kierowca wybiera w jaki sposób chce wykonać manewr.
Co do zakresu stosowania tych artykułów możnaby polemizować - na jakiej podstawie wyłączasz spod nich skrzyżowania, które - w myśl definicji - stanowią przecięcie (a więc "część wspólną") dróg w jednym poziomie. W sprawie skrętu bezkolizyjnego również toczyły się dyskusje i nie mam ochoty do tego wracać (swoje zdanie podtrzymuję: niby tak jest wygodniej, niby tak jest ogólnie przyjęte, ale z przepisów to nijak nie wynika, a wynika wręcz coś odwrotnego - kto w sytuacji kolizyjnej znajdzie się na nie swoim pasie ruchu?)
athlon napisał(a):więc o czym my dalej dyskutujemy.Kierowca, który wyjeżdżał z podporządkowanej, co najwyżej nie ustąpił pierwszeństwa pojazdowi na drodze z pierwszeństwem.
Właśnie o tym:
DEXiu napisał(a):Tylko że mało kto ma na tyle tupetu/odwagi, żeby kłócić się z policją i nie zgodzić z jej wyrokiem (który na ogół jest gotowy w momencie przyjazdu i rzutu okiem na sytuację, jeszcze zanim ktokolwiek cokolwiek powie; klasyczne "wymuszenie pierwszeństwa" i wszystkie ...dziesiąt pozostałych artykułów PoRDu się chowa).
athlon napisał(a):(możesz to znowu odebrać jako atak na twoją osobę ale nie o to mi chodzi) jeszcze mało życie znasz. Gdybyś posłuchał niektórych tłumaczeń i dyskutowań z policjantem, to by ci ręce opadły.Tylko że mało kto ma na tyle tupetu/odwagi, żeby kłócić się z policją i nie zgodzić z jej wyrokiem (...)
Nie odbieram tego jako ataku :) Właściwie to się z tym zgadzam - można to zaobserwować choćby w programach motoryzacyjnych, gdzie realizatorzy towarzyszą drogówce. Niemniej jednak zwróc uwagę, że tłumaczenia te to w większości jęczenie na poziomie kilkuletniego dziecka "ale to nie ja", a ostatecznie i tak się to najczęściej kończy stwierdzeniem "no dobra, niech pan da ten mandat". Mało kto walczy o swoje do końca (czyt.: w sądzie)
athlon napisał(a):Noprzepraszam bardzo, że potrafię się dynamicznie poruszać (zaraz kopan wyskoczy że jestem piratem drogowym i smigam w mieście 50km/h). No macie racje powinienem poruszać sie tak jak ta pani i tak samo się rozpedzać 3km/h do 50tki: http://www.youtube.com/watch?v=YIccUf8I2XESam przyznałeś, że szybko dojechałeś do skrzyżowania, nie dając tamtemu kierowcy szansy na dojechanie nawet do przełączki, gdzie zapewne by się zatrzymał i ustąpił Ci pierwszeństwa.
Wiadomo że trzeba jeździć dynamicznie, ale dynamiczna jazda kończy się tam, gdzie zachodzi możliwość uderzenia w nieruchomy obiekt :wink: Nie chodzi mi tutaj konkretnie o Ciebie, tylko ogólnie - co by było np. w sytuacji, gdyby tamten kierowca nie wjechał Ci przed maskę, tylko zwyczajnie na tej przełączce stał już od minuty? Wtedy też policja orzekłaby wymuszenie - czy słusznie?