BOReK napisał(a):Dlaczego C na pewno uderzył celowo? Co jeśli najechał na wybój i stracił przyczepność? Przypominam, że niedawno duża prędkość połączona z kiepską nawierzchnią przyczyniła się do śmierci pewnej znanej osoby.
A szczególna ostrożność przy dojeżdżaniu do skrzyżowania?
Wybacz, ale przy 50km/h nie traci się przyczepności...
Tak samo jak dziwią mnie stwierdzania typu, że zła pogoda przyczyniła się do wypadku... Bzdura! Jeśli pogoda jest zła, to jedzie się z taką prędkością, aby móc zapanować nad pojazdem... Art 19.1.
B nie spowodował kolizji, mógł co najwyżej się do niej przyczynić
BOReK napisał(a):No i to wystarczy. To C musi bewzględnie powstrzymać się od działań szkodliwych, a dla B możemy być troszke bardziej pobłażliwi? Bo nie pomyślał? Policjant, który przed akcją na łódzkim Lumumbowie wydał przypadkiem ostrą amunicję też nie spowodował śmierci dwójki studentów, ale się do niej przyczynił i jest winny tragedii, prawda? A pojazd B nie wjechał na skrzyżowanie i nie zablokował go przypadkiem, widział przecież że z niego nie zjedzie. To jest działanie na 100% celowe w przeciwieństwie do pojazdu C.
Zaczynasz mnie powoli przekonywać :)
Poproszę o więcej argumentów :-)
BOReK napisał(a):Podobnie przykleiłeś się do prędkości pojazdu C. Czy autor miał radar w ręku? Czy wie absolutnie na pewno, że wcześniej nie ma podniesienia limitu np. do 80km/h? To tylko subiektywne odczucie, że jechał bardzo szybko.
Ok, ale traktuję to jako dana matematyczna (stała). Opony też przecież mógł mieć zjechane...
BOReK napisał(a):Nie mam zastrzeżeń tylko do grubiaństwa kierowcy tego pojazdu.
W końcu ktoś to zauważył :)
BOReK napisał(a):Sam zresztą podsumowałeś w pewien sposób wykroczenia obu kierowców i z tym się zgadzam. Nie zgadzam się tylko ze stwierdzeniem, że winny jest jeden z nich bo ma więcej na sumieniu. Winni są obaj, ale każdy w innym stopniu stosownie do bezpośredniego przyczynienia się do ewentualnej kolizji i popełnionych wykroczeń. Gdybyś był policjantem, to przy braku kolizji na pewno dałbyś mandaty obydwu, każdemu za swoje, prawda? Czemu więc zmieniłbys ten punkt widzenia gdyby do kolizji doszło?
Dlatego, iż przy kolizji sytuacja przedstawia się diametrialnie inaczej...
Wytłumaczę to inaczej.
Na rysunku poniżej, jest zamknięty przejazd kolejowy.
Ustawia się kolejka i kretyni stają jeden za drugim blokując skrzyżowanie (jak kierowca B).
Powinni zostać za to ukarania bezapelacyjnie.
Ale drogą z pierwszeństwem nic nie jedzie przez 5 minut.
Po 5 minutach pojawia się pojazd, który już z odległości 500 metrów widzi, że jest korek, skrzyżowanie zablokowane i nie ma przejazdu.
Co robi? Jedzie dalej i wali centralnie w stojące samochody...
Pokażcie mi, w którym miejscu stojący kierowcy przyczynili się do spowodowania wypadku??? Mogą być winni zablokowaniu skrzyżowania, ale nie przyczynili się do wypadku
!!! No wybaczcie ale nie!
Rysunek 1
Rysunek 2[/url]
posty scalone przez moderatora
athlon napisał(a):A czy kierowca B mógł być zgodnie z przepisami strąbiony ?? Ano mógł, bo stworzył zagrożenie....
A może kierowca C tym trąbieniem i gestami chciał uświadomić ciocie B, że jego pojazd jest wyposażony w bieg wsteczny, i skoro nie ma za nim pojazdów, a pojazd A jeszcze chwilę będzie przepuszczał pieszych, więc ciota B mogła przełączyć dźwignię biegów na pozycję R, i udrożnić skrzyżowanie, przepuszczając ludzi z przeciwka którzy zgodnie z którymś tam art. mają pierwszeństwo (skręcając w lewo należy przepuścić pojazdy z przeciwka). Jednak ciota B zamiast troszkę pomyśleć i udrożnić skrzyżowanie zablokowane przez siebie, woli dalej stać za dupą pojazdu A i czekać na boskie zmiłowanie :/
Zgadzam się z Tobą całkowicie!
Kwestia tylko czy rozmawiamy o życiu czy o teorii i przepisach?
Ponieważ według przepisów "C" nie mógł użyć klaksonu w obszarze zabudowanym w takiej sytuacji.
W obszarze zabudowanym można używać sygnału dźwiękowego, ale tylko jeśli występuje bezpośrednie niebezpieczeństwo.
Wiki podaje śmieszną definicję: "Sygnałów dźwiękowych wolno używać jedynie w celu zwrócenia uwagi innych użytkowników drogi, np. kiedy istnieje uzasadnione podejrzenie, iż nie zdają sobie sprawy z faktu, że zbliża się do nich pojazd."
Nawet przyjmując ją, "C" zaczął trąbić dopiero jak się zatrzymał i robił to złośliwe...
Pzdr.
posty scalone przez moderatora
dylek napisał(a):Kierowca B
1. Wjechał na skrzyżowanie nie mogąć go opuścić.
2. Stworzył zagrożenie w ruchu drogowym
3. Skręcając w lewo zmusił jadącego z naprzeciwka do znacznej zmiany prędkości ( definicja ustąpienia pierwszeństwa się kłania)
Kierowca C
Chciał sobie pojechać prosto na zielonym świetle.... ( z jaką prędkością dokładnie nie wiadomo...)
Reszta to konsekwencja działania kierowcy B
Jeśli nie doszło do stłuczki, to ok.
dylek napisał(a):A czy kierowca B mógł być zgodnie z przepisami strąbiony ?? Ano mógł, bo stworzył zagrożenie....
Art. 29. ust. 2 pkt 2.
Zabrania się ... używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem;
Wybacz, ale "C" stał już w miejscu, więc zagrożenie zostało wyeliminowane, a używał sygnału dźwiękowe złośliwie...
dylek napisał(a):Gburem czy ponurakiem można sobie być ... kwestia charakteru...
A chamstwem i buractwem na drodze jest blokowanie całego skrzyżowania, a nie irytacja i trąbienie...
Widzę, że jesteś Instruktorem... Wytłumacz mi, jak możesz uczyć kursantów, że irytacja, wyzywanie i trąbienie złośliwe nie jest chamstwem i buractwem??? Powinieneś ich uczyć spokoju za kierownicą, nie denerwowania się na buraków blokujących skrzyżowania, odpowiedniej kultury jazdy... Mówią, że trąbienie i wyzywanie nie jest chamstwem - przyzwalasz na takie zachowania...