Samochód na egzaminie

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez ultimate0 » piątek 25 września 2009, 02:53

Cóż ja oblałem już 3 razy, 2 przez własne głupie błedy (parkowanie, linia ciagła) a za ostatni raz dziękuję uprzejmie Panu w czerwonej hondzie który nie uznaje czerwonego światła. Na każdym z egzaminów miałem inny samochód (kurs na dieslu). Za pierwszym razem dieselek, całkiem przyjemny, prawie nowy. Za drugim litrowa benzyna, trochę trudniej ruszyć ale ani razu nie zgasł. Natomiast 22.09.09 spotkałem się z czymś co możnaby nazwać Yarisem królewskim XD Silnik 1.5l, dwa wałki, 100 koni mocy i 6biegowa skrzynia... po prostu kosmos. (dla zainteresowanych WORD ul. Odlewnicza samochodzik numer 9). Żaden z nich nie sprawiał problemu przy ruszaniu. Kluczem do sukcesu w tej dyscyplinie jest bardzo ostrożne operowanie sprzęgłem. Na górce najlepiej powoli je puszczać czekając na lekkie wibracje (oznaka że sprzęgło zaczyna "łapać", wtedy spuszczamy ręczny i lekko* dodając gazu puszczamy sprzęgło(powoli).

*lekko - 1.5k - 2k obrotów wystarczy dla benzyny 1.0l, dieslowi wystarczy 1.5k i wolne puszczanie sprzęgła. Natomiast 1.5l bezpiecznie rusza z okolic 2k obrotów.
ultimate0
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 02:33
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Endriu64 » piątek 25 września 2009, 13:49

ja nie wiem jak możecie patrzeć na obroty z taką dokładnościa. Lepiej dać wiecej gazu, a i jak wolno puścicie sprzęgło to nie ma szans żeby nie ruszył. Ja nie mam w moim obrotomierza i też jakoś daje rade.
Endriu64
 
Posty: 74
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 09:29

Postprzez ultimate0 » piątek 25 września 2009, 18:01

A kto powiedział że ja patrzę? Zazwyczaj słucham, ale te dane tzn. z jakich obrotów najłatwiej mam od mojego instruktora :P
ultimate0
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 02:33
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bolesław III Krzywousty » niedziela 27 września 2009, 14:05

arek686 Na "dieselku" raczej nie ma co jeździć na kursie. Zbyt łatwo nim ruszyć :P . Samym sprzęgiełkiem, ta... Nawyk zostaje, a na benzynie - "lipa', jak sam mówisz.

Prowadzi to potem do tragikomedii z gaśnięciem.

Ja w trackie kursu i dodatkowych jazd na ropie jeździłem tylko dwa razy (rotacyjnie) - chodzi o Nissana Micrę. Więcej nie chciałem, żeby potem na egzaminie nie doświadczyć "szoku benzynowego".
"Ciebie strach samego zostawić na placu, bo walniesz jeszcze w te budy"

24.09.2009r. - trwa postępowanie administracyjne.

Zdane za piątym razem:
nigdy więcej tego koszmaru, tej gehenny, tej mordęgi...
Avatar użytkownika
Bolesław III Krzywousty
 
Posty: 72
Dołączył(a): czwartek 27 sierpnia 2009, 13:19
Lokalizacja: z XII wieku

Postprzez ultimate0 » poniedziałek 28 września 2009, 01:16

Ja pierwsze kilka godzin przejeździłem na Fiacie Punto, tak więc dieselek w Yarisie był dla mnie miła odmianą. Jednakowoż podtrzymuję swoje zdanie: kluczem jest po prostu dobre opanowanie sprzęgła. po prostu trzeba pamiętać że benzynie trzeba dać więcej gazu i powoli operować sprzęgłem a wszystko pójdzie gładziutko jak po maśle :)
ultimate0
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 02:33
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Borys_q » poniedziałek 28 września 2009, 09:11

Lady napisał(a):A jeśli samochód jest na gaz to jest różnica między gazem i benzyniakiem? Ja uczyłam się na gazie.


Przy obecnych instalacjach gazowych różnica nie do wyczucia.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez ultimate0 » poniedziałek 28 września 2009, 16:05

Jeżeli jest to instalacja sekwencyjna to raczej różnicy nie ma zbyt dużej. Natomiast jezeli ktoś postanowił oszczędzać na samej instalacji i znajduje się tam zwykły reduktor i rura wpięta w dolot to różnica może być porażająca. Pamiętaj jednak że będzie sie ona jedynie ograniczała do tego że silnik z kiepskim "gazem" po prostu jest słabszy, co za tym idzie na egzaminie możesz się spodziewać łatwiejszego ruszania (większy moment obrotowy na benzynie) i lepszej dynamiki jazdy (większa moc).
ultimate0
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 02:33
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Mondzioł » poniedziałek 28 września 2009, 17:39

Bolesław III Krzywousty napisał(a):arek686 Na "dieselku" raczej nie ma co jeździć na kursie. Zbyt łatwo nim ruszyć :P . Samym sprzęgiełkiem, ta... Nawyk zostaje, a na benzynie - "lipa', jak sam mówisz.

Prowadzi to potem do tragikomedii z gaśnięciem.


Witam, zaciekawiły mnie te zdania, skoro ja teraz na kursie robie łuk na samym sprzegle, nie uzywajac ani odrobine gazu tzn ze jezdze na dieslu i na egzaminie bedzie mi gasł? :shock: Troche mnie przeraziliscie tym watkiem;p

Dzis jeszcze instruktorka mi powiedziala, ze szarpało podczas jazdy ale nie z mojej winy tylko ze przechodzilo na benzyne, nie wiem o co chodzi ale oki;p
Mondzioł
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 28 września 2009, 17:26

Postprzez Bolcia » poniedziałek 28 września 2009, 19:40

Nie. Ja jak się okazało jezdze na benzynie czasami robię łuk na samym sprzęgle i nie gaśnie, ale trzeba być czujnym. Zdecydowanie jednak wolę dodać trochę gazu, bo czuję się pewniej a po drugie jadąc do przodu wolę ciut szybciej ten manewr wykonać. Do tyłu operuję tylko sprzęgłem i daje radę:)
Bolcia
 
Posty: 170
Dołączył(a): sobota 19 września 2009, 23:27
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez Bolesław III Krzywousty » wtorek 29 września 2009, 13:07

Ja to nawet przy cofaniu - troszkę gazu dodaję (dla pewności i komfortu psychicznego) i potem jadę na sprzęgle i od czasu do czasu koryguję prędkość (lekko) hamulcem... :D .

Każdy może opracować swój patent, styl, sposób. Sęk w tym, aby był on skuteczny (i bezpieczny) i wygodny dla danej osoby; i żeby wykonując manewr wybranym sposobem czuć się dość pewnie (nie mówię, że bezstresowo, bo to raczej niemożliwe - w większości przypadków).

Mondzioł - na twoim miejscu, nie żałowałbym gazu - przy ruszaniu - w tych ich "wordowskich" kabarynach (oczywiście bez przesady). Lepiej nie ryzykować.
"Ciebie strach samego zostawić na placu, bo walniesz jeszcze w te budy"

24.09.2009r. - trwa postępowanie administracyjne.

Zdane za piątym razem:
nigdy więcej tego koszmaru, tej gehenny, tej mordęgi...
Avatar użytkownika
Bolesław III Krzywousty
 
Posty: 72
Dołączył(a): czwartek 27 sierpnia 2009, 13:19
Lokalizacja: z XII wieku

Postprzez Bolcia » wtorek 29 września 2009, 13:31

Tek, korygowanie hamulcem też jest dobre jesli czujesz sie niezbyt pewnie operując samym sprzęgłem. Ja gaz do tyłu daję jeśli jadę pod górkę - mam pewność, że nie zgaśnie.
Moj placyk na ktorym świczę ma tak, ze miejsce zatrzymania z ktorego ruszam w tył jest lekko na gorce, więc nawet na sprzęgle lekko bywa, ze zjezdzam, wiec mi gaz niepotrzbny:)
Bolcia
 
Posty: 170
Dołączył(a): sobota 19 września 2009, 23:27
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez BOReK » wtorek 29 września 2009, 14:05

Jak się delikatnie operuje sprzęgłem, to nie ma obaw że zgaśnie. Przecież tu nie ma żadnego mechanizmu odcięcia zapłonu gdy nie wciśnie się pedału gazu. Też tak jeździłem na placu, również egzaminacyjnym, teraz podczas parkowania własnym pojazdem też mi się to zdarza. Wyczucia trzeba, wystarczy patrzeć na obrotomierz i słuchać silnika. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Bolesław III Krzywousty » wtorek 29 września 2009, 17:13

Ja tam, osobiście, wolę nie ryzykować samym sprzęgłem i dmucham na zimne "gazem".

Nie chce mi się wsłuchiwać i martwić, że jak jeszcze trochę "odpuszczę" sprzęgło to zgaśnie...

Kto, co lubi... może to przychodzi z czasem.

Świeżakom (i sobie - jako świeżo upieczonemu kierowcy) polecam jednak zdecydowanie pedał gazu.

Raz w swojej historii "oblałem" wzniesienie.

Po tym traumatycznym doświadczeniu, na górce dawałem 3 tys. obrotów i egzaminator się nie przyczepił ani razu, hehe... :P
"Ciebie strach samego zostawić na placu, bo walniesz jeszcze w te budy"

24.09.2009r. - trwa postępowanie administracyjne.

Zdane za piątym razem:
nigdy więcej tego koszmaru, tej gehenny, tej mordęgi...
Avatar użytkownika
Bolesław III Krzywousty
 
Posty: 72
Dołączył(a): czwartek 27 sierpnia 2009, 13:19
Lokalizacja: z XII wieku

Postprzez ultimate0 » środa 30 września 2009, 01:11

nie przyczepił się bo nie ma do tego prawa. Nie stoczył się i nie zgasł? Zaliczone! Tylko później jak już będziesz jeździł własnym to warto nauczyć się ruszać z niższych obrotów, szkoda sprzęgła :P
ultimate0
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 02:33
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bolcia » środa 30 września 2009, 08:15

wiesz, ja na gorce nie wyobrazam sobie bez gazu, ale 3k to ciut duzo... no ale wazne, ze skutecznie:)
Bolcia
 
Posty: 170
Dołączył(a): sobota 19 września 2009, 23:27
Lokalizacja: Jelenia Góra

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości