czy kiedyś zdam?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

czy kiedyś zdam?

Postprzez moniś » niedziela 22 listopada 2009, 14:01

cześć mam 31 lat ,zdawałam już 7 razy .5 razy na okęciu a dwa w ostrołęce,gdyż chwile tam mieszkałam, teraz papiery przenoszę spowrotem na radarową i zobaczymy. Straciłam już jakąkolwiek nadzieje na zdanie mąż mówi że jestem <&%#$@> że nie zdaje, a co egzamin to jest gorzej ,większe nerwy. dwa ostatnie razy nie wyjechałam już nawet z placu. Mam dwoje dzieci jedno ma 7 miesięcy, mieszkam poza warszawą i bez prawka z dwójką to jest masakra, nie mam jak odbierać ośmioletniej córki ze szkoły. Jak byłam w ciązy to myślałam że przymkną oko ale wręcz przeciwnie ,strafiłam na dwóch egzaminatorów co byli bardzo złośliwi. ja już nie mam zupełnie siły zdawać ale wiem że muszę bo tyle pieniędzy już włożyłam że szok,no i muszę mężowi udowodnić że nie jestem <&%#$@>
moniś
 
Posty: 2
Dołączył(a): niedziela 22 listopada 2009, 13:42

Postprzez d » niedziela 22 listopada 2009, 14:08

Może po prostu egzaminatorzy dbają o bezpieczeństwo Twoich dzieci.
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****

Postprzez Borys68 » niedziela 22 listopada 2009, 15:24

Ahoj!
Kiedyś zdasz. Na innym forum czytałem relacje kobiet, którym się udało za 9-tym, 12-tym razem.

Na czym oblewasz?

Czy po zdobyciu PJ będziesz miała własny wóz?

Borys
PJ ("1.06"; "78") odebrane 4.V.2009
Borys68
 
Posty: 1057
Dołączył(a): czwartek 23 kwietnia 2009, 06:22
Lokalizacja: Warszawa-Bielany, Rzeczpospolita Polska

Postprzez moniś » niedziela 22 listopada 2009, 18:08

4 razem oblałam bo kawałek wjechałam na pasy i zachamowałam żeby babe przepuścić -wlazła mi w ostatniej chwili,potem na górce raz mi zgasł a druga próba już nogi latały i nie dałam rady ale egzaminator był spoko bo wziął za ręka kazał się uspokoić bo już po i przejechać i jak ze mną pogadał to się wyluzowałam i ładnie pojechałam ale już po przerwanym egzaminie .Myśle że się wystraszył że taka zdenerwowana byłam bo to było dwa tygodnie przed porodem. Mój instruktor to mówi że nie ma pojęcia czemu nie zdaję, według niego jeżdze już bardzo dobrze. muszę teraz dokumenty przenieśc z ostrołęki bo w styczniu znowu testy mi się kończą
moniś
 
Posty: 2
Dołączył(a): niedziela 22 listopada 2009, 13:42

Postprzez d » niedziela 22 listopada 2009, 19:15

Jak można bardzo dobrze jeździć i oblać ruszanie na wzniesieniu gdzie jedyne co trzeba zrobić to w odpowiedniej kolejności nacisnąć dwa pedały?
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****

Postprzez Borys68 » niedziela 22 listopada 2009, 20:28

Ahoj!
d napisał(a):Jak można bardzo dobrze jeździć i oblać ruszanie na wzniesieniu gdzie jedyne co trzeba zrobić to w odpowiedniej kolejności nacisnąć dwa pedały?

Można. "Jazda samochodem" a "obsługa skrzyni biegów" są to dwie nie powiązane ze sobą umiejętności.
Borys
PJ ("1.06"; "78") odebrane 4.V.2009
Borys68
 
Posty: 1057
Dołączył(a): czwartek 23 kwietnia 2009, 06:22
Lokalizacja: Warszawa-Bielany, Rzeczpospolita Polska

Postprzez Pajejek » niedziela 22 listopada 2009, 20:43

Borys68 napisał(a):"Jazda samochodem" a "obsługa skrzyni biegów" są to dwie nie powiązane ze sobą umiejętności.
Borys

Ja bym się z tym nie zgodził. Jedno jest potrzebne do drugiego.
Ale wracając do tematu. Jak czytam największy problem masz z opanowaniem stresu. Niestety to dość częste zjawisko i naprawdę zdający, którzy jeźdżą juz nieźle i spokojnie sami radzą sobie z ruchem drogowym oblewają właśnie z tego powodu egzamin. Czy jest na to jakiś sposób? Nie wiem. Ale chyba trzeba się tak nauczyć jeździć, że pomimo dużego stresu nie "zapomni się" jak poszczególne elementy wykonać na placu jak i mieście. Życzę powodzenia podczas kolejnego podejścia. I nie martw się mężem, członkowie rodzin zawsze tak reagują.
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.
Cyceron.
Avatar użytkownika
Pajejek
 
Posty: 516
Dołączył(a): niedziela 26 kwietnia 2009, 22:41
Lokalizacja: Łódź

Postprzez piotrekbdg » niedziela 22 listopada 2009, 23:19

Też mi się wydaje że stres ma tu największe znaczenie. Wykup sobie kilka godzin, ale tylko parę tak na potwierdzenie swych umiejętności na dzień góra dwa przed egzamem, może akurat dodadzą CI pewnośći. Na górce mnie też noga latała i stres miałem okropny, więc dla pewnośći dodałem sporo więcej gazu niż zwykle i ruszyłem dość dynamicznie. Jak dasz ta z 2,8-3,0 tys obrotów to nie ma bata żeby Ci zdechł :)
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez Pinhead » poniedziałek 23 listopada 2009, 00:38

Stres to często tylko skutek. Przyczyną może być brak umiejętności. Jeśli ktoś jeździ dobrze to nabiera pewności siebie a to minimalizuje stres. Jesli ktoś wie że jego jazda jest pełna błędów to idąc na egzamin wie że czeka go ciężka do przejścia próba. Tworzy to stres zmniejszające te i tak niewielkie szanse na zaliczenie egzaminu do zera.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez Khay » poniedziałek 23 listopada 2009, 09:30

Czytając Twoją opowieść odnoszę wrażenie, że owszem - przyczyna to stres. Ale nie wynika on (przynajmniej nie cały) z braku umiejętności. Przyczyn dopatrywałbym się raczej w tym, że Tobie prawko jest niezbędne. Miałem podobnie, też podstawowym źródłem mojego stresu był fakt, że potknięcie kosztuje kolejne tygodnie/ miesiące bez prawka. A tego czasu po prostu nie miałem.

Jak sobie z tym poradzić? Mi pomogły jazdy z obcymi instruktorami, kilkoma. Jazda z każdym z nich w pewnym stopniu przypominała egzamin i pomogła sytuację egzaminacyjną "oswoić". Inna możliwa pomoc to spotkanie z psychologiem (którego niektórzy w Polsce nadal boją się jak ognia). Nie słuchałbym raczej uwag, żeś pierdoła. Twój mąż w tym względzie wystarczająco dużo kreciej roboty wykonuje... :/ I raczej nie ma sensu robić tego by mu coś udowodnić: zrób to dla siebie, dla własnej wygody i swobody przemieszczania się.

Powodzenia!
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez piotrekbdg » poniedziałek 23 listopada 2009, 11:00

Stres to często tylko skutek. Przyczyną może być brak umiejętności. Jeśli ktoś jeździ dobrze to nabiera pewności siebie a to minimalizuje stres. Jesli ktoś wie że jego jazda jest pełna błędów to idąc na egzamin wie że czeka go ciężka do przejścia próba. Tworzy to stres zmniejszające te i tak niewielkie szanse na zaliczenie egzaminu do zera.


Świetna psychoanaliza, nic tylko wyciąć i obkleić w ramki. Chyba się doktoryzujesz w tej tematyce.

Jak sobie z tym poradzić? Mi pomogły jazdy z obcymi instruktorami, kilkoma. Jazda z każdym z nich w pewnym stopniu przypominała egzamin i pomogła sytuację egzaminacyjną "oswoić".


I to jest trafna rada.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez chantal » poniedziałek 23 listopada 2009, 21:57

Ja Cię troszkę pocieszę,zdawałam 7 razy,za 7 zdałam choć byłam bliska załamania,bo również prawko bylo mi niezbędne,stres towarzyszył mi na kazdym egzaminie ale udało się w końcu i Tobie też się uda :) pozdrawiam.
29 listopad 2008-mój szczęśliwy dzień:)
UWAGA-BLONDYNKA ZA KIEROWNICĄ:)
Avatar użytkownika
chantal
 
Posty: 318
Dołączył(a): piątek 26 września 2008, 21:44
Lokalizacja: CHEŁM

Kiedys zdasz

Postprzez Logan » czwartek 03 grudnia 2009, 12:13

Napewno kiedyś zdasz. A jeśli nie w najbliższym czasie, to napewno zyskasz wielu znajomych wśród egzaminatorów. Dobra rada to nie myśleć w czasie egzaminu "kurcze to moje 8 podejście, znowu mogę nie zdać", tylko patrzeć przed siebie (nieraz w lusterko :) ) i robić swoje.
Logan
 
Posty: 11
Dołączył(a): czwartek 03 grudnia 2009, 11:23

Postprzez Pinhead » czwartek 03 grudnia 2009, 12:35

Stwierdzenie że na pewno ktoś w końcu zda to bzdura. Zda jak się nauczy jeździć a czy się nauczy to wcale nie jest pewne. Nie każdy nadaje się na kierowce i nie z każdego można zrobić kierowce. Jednym to zajmie 30 godzin, innym 50 a dla innych 100 godzin to będzie mało bo ich poziom umiejętności będzie stał w miejscu. Kursant sam musi dojść do przyczyny swoich porażek bo można mieć pecha i nie zdać raz, dwa czy nawet trzy razy. Ale przy >5 podejściu to już nie może być pech tylko ewidentny brak umiejętności.

@moniś - I co zdałaś w końcu ?
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez agatka 2001 » niedziela 03 stycznia 2010, 16:13

Na pewno kiedyś uda Ci się zdać. Musisz być dobrej myśli. Jak mówisz najgorszy jest stres który towarzyszy podczas egzaminu. Z pewnością każdy go odczuwa tylko z różnym nasileniem. Może rzeczywiście powinnaś zmienić instruktora by ktoś inny ocenił Twoje umiejętności. Przyczyną może być stres ale może też instruktor nie przygotował Cię odpowiednio do egzaminu i nie chce się do tego przyznać. Owszem pecha zawsze można mieć coś może się nie udać, ale może lepiej zasięgnąć opinii innego instruktora i wtedy może dowiesz się dlaczego nie udaje Ci się zdać tego egzaminu. Nie przejmuj się tak opiniami męża i nie musisz mu niczego udowadniać, zrób to przede wszystkim dla siebie. I jeszcze jedno w tracie trwania egzaminu nie staraj się myśleć o tym że egzaminator tu siedzi i na pewno mi się nie uda. Wyobraź sobie że go tu nie ma a Ty jedziesz sama i możesz liczyć tylko na siebie. Ja w ten sposób zdałam i nie odczuwałam takiego stresu choć lekki zawsze towarzyszy. Życzę szczęścia. Daj znać jak zdasz.
agatka 2001
 
Posty: 60
Dołączył(a): środa 14 października 2009, 19:49

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 71 gości