cman napisał(a):Dlaczego niby zmiana opon z letnich na zimowe znajduje się w minimalnym zakresie czynności redukujących ryzyko wypadku, a zmiana opon zwykłych na wyścigowe już nie? Tym bardziej jeśli założymy, że dla przykładu, i jedna, i druga zmiana poprawia przyczepność w takim samym stopniu?
Zmiana opon letnich na zimowe:
- przyczepność na suchym bz
- przyczepnosć na śniegu/lodzie + 30 %
- przyczepność w deszczu - 10 %
Zmiana opon zwykłych na wyścigowe:
- przyczepność na suchym + 30 %
- przyczepnosć na śniegu/lodzie - 80 %
- przyczepność w deszczu - 80 %
Reasumując: zmieniając opony letnie na zimowe, dostaję znaczącą zwyżkę przyczepności w chwili, gdy jest mi najbardziej potrzebna, przy minimalnym uszczerbku przez resztę jazdy.
Zmieniając opony zwykłe na wyścigowe, dostaję zwyżkę przyczepności, gdy i bez niej sobie dobrze radzę, za to przez resztę jazdy modlę się do Bozi, żeby nie spadł deszcz ani śnieg, bo się zabiję.
Dlatego.
ks-rider napisał(a):Wytlumaczysz mi prosze jaka jest roznica predkosci poczatkowej pocisku wstrzelonego z karabinka kal. .22 ? ? ? Czy to z wyczynowego czy to z innego ? ? ?
Różnica jest mała albo duża, w zależności od energii wyrzutu i masy pocisku; tyle że potencjalną ofiarę bardziej interesuje prędkość końcowa.
Gdybyś nie zauważył: to jest wątek o odpowiedzialności za bezpieczeństwo szkolenia!
Cman poruszył kwestię odpowiedzialności dowódcy za wypadek żołnierza podczas nauki posługiwania się bronią, więc zwróciłam uwagę, że właśnie ze względu na ryzyko takiego wypadku, w wojsku obowiązują surowe zasady bezpieczeństwa; przy czym podkreśliłam, że najwyższą ostrożność zachowuje się nawet w szkole, chociaż niebezpieczeństwo jest relatywnie niższe. Jakoś wszyscy zrozumieli, że chodzi o różnicę między przedpotopowymi, rozwieruchotanymi, jednostrzałówkami, będącymi zazwyczaj na wyposażeniu szkoły a nowoczesną, szybkostrzelną bronią, będącą na wyposażeniu armii; tylko Ty się uparłeś udowadniać, że broń sportowa również jest niebezpieczna. Wyluzuj trochę!
mk61 napisał(a):dlaczego, kiedy w podstawówce rozbiłem sobie łeb, nauczyciel nie poszedł siedzieć, albo nie zapłacił mi jakiegoś odszkodowania?
Bo Twoi rodzice nie wystapili o to do sądu, a nie było powodu do wszczęcia sprawy z urzędu.
nie rozumiem u Ciebie doboru kryteriów do "dołożenia wszelkich starań"
Każdą sytuację, która potencjalnie mogła rozproszyć uwagę kursanta, a na którą miałeś wpływ, można podciągnąć pod "wszelkie starania", (pod warunkiem, że nie jest niezbędna w procesie szkolenia).
Dla przykładu:
- kursant podczas parkowania haczy inny pojazd - (nauka parkowania - czynność niezbędna), jest ok, OSK ma ubezpieczenie i pokrywa szkodę. :)
- kursant podczas jazdy je kanapkę i bum! (jedzenie kanapki nie jest niezbędne, a potencjalnie mogło się przyczynić do wypadku) - Ty mogłeś mu zakazać jedzenia, ale tego nie zrobiłeś - nie dołożyłeś wszelkich starań. :(
- hamując przed skrzyżowaniem, kursant omyłkowo wciska gaz i nim zdążyłeś zareagować - bum! Zdarza się, OSK pokrywa szkodę :)
- identyczna sytuacja, ale rozmawiasz w tym czasie przez komórkę - wszelkie starania! Nie ma znaczenia, że i tak nie zdążyłbyś zareagować. Telefonowanie nie jest czynnością niezbędną podczas szkolenia a potencjalnie
mogło wpłynąć na Twoją reakcję. :(
Żeby nie było niejasności - w samochodzie rządzi INSTRUKTOR! To on ponosi pełną odpowiedzialność za przebieg szkolenia i on ma prawo decydować, jak to szkolenie będzie wyglądać. Instruktor wydaje polecenia, kursant je wypełnia. To nie PORD obowiązuje w eLce - obowiązują przepisy instruktora. A żeby komuś woda sodowa nie uderzyła do głowy - instruktora obowiązują przepisy pracy, określone przez OSK :)