Mam pytanie dotyczące praktycznych egzaminów wewnętrznych w szkole jazdy, ponieważ jestem kursantem w jednej za takich szkół. Poszedłem do tej szkoły, bo polecił mi ją jeden z moich znajomych. Po części teoretycznej kursu, który realnie trwał on tylko ku mojemu zaskoczeniu 18 godzin po 45 min. zdałem bez problemu teoretyczny egzamin wewnętrzny. Zacząłem jazdy samochodem i w tej chwili mam wyjeżdżone 12 godzin, ale właściciel firmy i zarazem jedyny instruktor, cały czas mnie "dołuje" podczas jazdy, nic nie tłumaczy, a jedynie mówi, jakie błędy popełniam. Napomniał mi, że 30 godzin jazdy to nie wszystko, bo jak on mnie nie dopuści do państwowego egzaminu praktycznego to mogę jeździć i 100, a nawet 200 godzin, za które będę musiał płacić ekstra. Teraz wiem, że popełniłem błąd wybierając właśnie tą szkołę, ale szkoda mi pieniędzy, które zapłaciłem za kurs i mi się wydaje, że w tym stresie podczas jazd kursowych to się i tak i tak niczego nie nauczę. Moje pytanie jest następujące co mam zrobić w przypadku, gdy instruktor/właściciel nie dopuści mnie do egzaminu państwowego mówiąc, że nie zdałem u niego egzaminu wewnętrznego? Wiem już teraz, iż popełniłem błąd w wyborze szkoły, ale nie chcę być traktowany jak "kura niosąca złote jaja" i być w przyszłości łupionym przez tego pseudo szkoleniowca. Czy mogę po zakończeniu kursu podstawowego zmienić szkołę jazdy, zabierając swoje dokumenty, wykupując w innej szkole kilka godzin jazdy i być dopuszczonym do egzaminu państwowego na prawo jazdy przez tą drugą szkołę.
Bardzo proszę o udzielanie odpowiedzi na mój post, bo przez ten kurs i jazdy z tym instruktorem jestem bardzo znerwicowany i załamany jego postawą i pomysłami.