Cześć,
jako że w piątek egzamin pojechałam sobie dzisiaj własnym autkiem poćwiczyć te nieszczęsne manewry. Na placu w OSK wychodzą bezbłędnie a dzisiaj - szkoda gadać. Załamałam się kompletnie. Chciało mi się tylko przeklinać i wyć, bo straciłam całą wiarę w to, że zdam ten egzamin.
Mąż przekonuje mnie, że to wina faktu, iż po raz pierwszym robiłam te piruety swoim samochodem, który trochę się jednak różni od mojej "kursanckiej" Pandy. Ja mam Clio I, więc brak wspomagania, trochę dłuzszy przód, ale co by nie mówić, manewry polane na całej lini. Powiedzcie mi tylko, czy to na prawdę ma jakiekolwiek znaczenie jakim samochodem wykonujemy ćwiczenia?
Pozdrawiam
PS. Przepraszam wszystkich, którzy zdążyli przed reakcją Elli, przeczytać mojego podwójnego posta w topicu "Wrocław". Siadł mi komp i stąd to zamieszanie. Sorrki ogromne
papatki