Mianowicie - dla mnie prostszym rozwiązaniem i takim jaki mam w nawyku jest hamowanie silnikiem ale nie do samego skrzyżowania tak jak mnie teraz uczą w szkole jazdy. Generalnie zrzucałem na luz jakieś 50m przed zatrzymaniem. Teraz każą to robić "na styk" czyli hamując wciskam sprzęgło przed samym zatrzymaniem. Jest to dla mnie dość trudne i zdarz mi się nawet o tym zapomnieć co skutkuje rozsprzęgleniem przez instruktora.
Zostało mi to wytłumaczone w ten sposób, że czekając z wrzuceniem na luz mam większą kontrolę nad pojazdem - to rozumiem, ale dodaje to zbędnych czynności przy i tak dużym ich nawale przy rondach lub skrzyżowaniach bez sygnalizacji.
Jestem świeżakiem więc proszę o łagodne traktowanie

Piszę ten post ponieważ dzisiaj na 5-6h jazd poprostu się załamałem lekko

