przez piecyk » środa 30 stycznia 2013, 14:11
Problem jest bardzo poważny. Wystarczy sobie wyobrazić kandydata na motocyklistę, który ma absolutnie zerowe doświadczenie z motorowerami lub motocyklami. A uwierzcie, że mamy czasami takich ananasów, którzy nie jeżdżą rowerem(!). Z doświadczenia wiem, że lekka 125ka o mocy 9KM potrafiła niejednego kursanta „sponiewierać”. Czy już widzicie ten czarny scenariusz, kiedy kursant totalnie zielony wsiada na motocykl klasy 600cc? Dochodzą mnie słuchy, że ośrodki egzaminacyjne, szczególnie upatrzyły sobie jako pojazd egzaminacyjny dla kat. A model Suzuki Gladius 650. Okazuje się, że nie tylko prawo tworzą dyletanci, ale nad zestawieniem taboru egzaminacyjnego czuwają po prostu amatorzy.
Zawsze wychodziłem z założenia, że na egzaminie w zakresie kat. A (która pozawala na prowadzenie każdego motocykla – bez ograniczeń pojemności silnika czy jego mocy) powinny być wykorzystywane motocykle przynajmniej klasy 500cc lub 600cc, bo na takie początkujący motocykliści po zdanym egzaminie wsiadali. Do tej pory, było inaczej. WORDy wkorzystywały 125ki ew. 250ki. Szkołom jazdy, w większości to odpowiadało, bo do szkolenia motocyklowego zaopatrywały się w tanie 125ki lub 250ki i tworzyły prowizorkę, która nazywała się – kurs nauki jazdy motocyklem. W rzeczywistości była to nauka zdawania banalnego egzaminu, która z prawdziwą sztuką kierowania motocyklem, miała niewiele wspólnego. Ja w swojej flocie posiadałem do tej pory mniejsze i większe motocykle. "Stopniując" motocykle, uczyłem wszystkiego co niezbędne, aby początkujący kierowca przede wszystkim nie zrobił sobie krzywdy na motocyklu. W finalnej części kursu każdy został przygotowany do egzaminu.
Kiedy ujrzałem pierwsze projekty nowej ustawy o kierujących, cieszyłem się że powstają nowe kategorie prawa jazdy. W momencie, kiedy ujrzałem nowe rozporządzenie dot. egzaminowania kandydatów na kierowców, które przedstawiało bardziej wymagające zadania egzaminacyjne, pomyślałem, że wreszcie w tej ponurej branży zaczyna się dziać coś dobrego. Myliłem się. Dzieje się dużo złego za sprawą tych przepisów, które wyglądały tak obiecująco.