Witam,
dziś miałam egzamin praktyczny, placyk bez problemu i wyruszyłam w miasto, wszystko szło gładko no i prarkowanie.. Egzaminator kazał mi zaparkować prostopadle za stojącym samochodem - z lewej strony było pusto. Wykonując manewr wjechałam trochę po skosie, więc zrobilam korektę : cofnęłam trochę do tyłu i zaparkowałam prosto. Po czym egzaminator stwierdził, że muszę powtórzyć gdyż nie można robić korekty jak już się dojedzie do krawężnika;/ Oczywiście wybrał mi inne miejsce, gdzie niestety mnie oblał, gdyż zaparkowałam zbyt blisko samochodu i nie mógł otworzyć do końca drzwi.
Z tego co sie dowiadywałam, powinien mi zaliczyć manewr pierwszego parkowania i że nie ma czegoś takiego, że po dojechaniu do krawężnika nie można już jej wykonać.
Czy jest to podstawa do odwołania? Czy egzaminator postąpił niesłusznie?