Tak patrze na L-ki i nasuwaja sie mi pytania.
Czemu instruktorzy/OSK maja problem aby rzetelnie nauczyc teorii/jazd?
Czy pozniej nie jest glupio instruktorom widziec idiotow na drodze?
Czy egzaminatorzy/instruktorzy/OSK faktycznie nie chca lub nie potrafia wyeliminowac pewnych ludzi?
Czemu dla OSK liczy sie tylko pieniadz i statystyka zdawalnosci?
I czy milym jest dowiedziec lub widziec, ze np.kursantka pomylila pedaly i rozwalila ogrodzenie WORDu oraz uszkodzila auto?