Juz dwa razy zdawalam na tej Odlewniczej.Pierwszy raz trafil mi sie dosyc fajny egzaminator ale oblalam na miescie gdyz byla zima i wpadlam w poslizg.Z kolei drugi raz trafil mi sie cholerny egzaminator i oblalam na placu bo niby przy wjezdzie w parking skosny najechalam na linie.Kazal mi wyjsc i to zobaczyc.I co najciekawsze nie najechalam na linie bylam ok.centymetr od niej!Jak mu powiedzialam ze tego nie widze zebym najechala to sie wsciekl i wydarl sie ze chyba on lepiej wie!No i nie zdalam.Czepiaja sie o byle co, 1 osoba z mojej grupy zdala!!!Nie wiem co zrobic by wreszcie zdac.Juz wyjezdzilam oprocz 30godzin kursu,26 godzin wiec w sumie 56godzin to chyba juz cos umiem nie?Poradzcie jak zdac ten cholerny egzamin???
Jeszcze jedno jakie sa konsenkwencje nie stawienia sie na egzamin?Czy jesli nie stawilabym sie na 3 podejscie to bede musiala wykupic 5 godzin???