Fatalna pierwsza jazda :(

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Fatalna pierwsza jazda :(

Postprzez Entymol1992 » sobota 24 sierpnia 2013, 19:24

Witam, mam za Sobą pierwsze 2 godziny jazdy, co tu dużo mówić, było paskudnie, za 2 miesiące kończę 18 lat, nigdy wcześniej nie siedziałem za kierownicą, znam całą teorię, z niczym nie mam problemu ale kiedy pojawiłem się na lekcji praktycznej wszystko uciekło Mi z głowy, nie wiedziałem co jest pod maską, wstyd się przyznać ale byłem tak zestresowany, że nawet maski nie umiałem podnieść, świateł nie potrafiłem włączyć mimo, że wiedziałem jak to robić, doszło do tego, że nawet nie ogarnąłem jak regulować siedzenia -.-
Po prostu wstyd, instruktor się denerwował i mówił strasznie podniesionym i poirytowanym głosem, że aż odechciewało się jeździć, kiedy przyszło już do jazdy na placu było również paskudnie, gasł silnik, nie potrafiłem wyczuć sprzęgła, gazu i hamulca, albo naciskałem za mocno, albo za słabo, nie potrafiłem wyczuć kierownicy, kiedy już na placu powoli zacząłem ogarniać jazdę i kierunkowskazy wyjechaliśmy na miasto, o dziwo ale nie szło Mi źle, jechałem ok. 50-60 km/h, kierownicę wyczuwałem, ze sprzęgłem itd też nie było większego problemu tylko czasami za bardzo skręcałem na prostej w prawo lub w lewo to instruktor lekko przechylał kierownicę, ogólnie, pierwsza jazda DO KITU, szczerze mówiąc mam ochotę zrezygnować, instruktor lekko nerwowy co Mnie denerwuje, nie wiem jak to dalej będzie, mówił, że po kilku godzinach wyczuję już auto i będzie lepiej, nie wiem ile w tym prawdy, boje się i czasami nie potrafię wyczuć nadal kierownicy i gazu, hamulca, sprzęgła... ;x
Gdybym teraz musiał pokazać Mu wszystko tak jak na pierwszej lekcji lub coś zrobić raczej by nie było problemu ale boję się, że mimo, iż Mi wszystko pokazał Ja nadal będę popełniał podstawowe błędy i się ośmieszę :(
Jak u Was to wszystko wyglądało za 1 razem ? :/
Entymol1992
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 24 sierpnia 2013, 17:26

Re: Fatalna pierwsza jazda :(

Postprzez Mateusz1 » niedziela 25 sierpnia 2013, 09:00

Witaj!

Nigdy wcześniej nie siedziałeś za kierownicą - to klucz do całej sprawy. Bo nie oczekujesz chyba, że nigdy nie robiąc danej rzeczy od razu będziesz w niej mistrzem... Nie ma co się denerwować - godzin jest 30 a Ty dopiero dwie zaliczyłeś. Powoli się nauczysz, jeszcze sporo jazd przed Tobą. Jak nie mieszkasz w mieście w którym jest WORD/MORD to i w trasę będziesz miał okazję wyjechać. Na razie ogarnij stres, bo to najgorsze co jest w życiu kierowcy. Na drodze trzeba MYŚLEĆ, bo jazda jest dla myślących - za siebie, za pieszych, rowerzystów - dosłownie wszystkich na drodze. Co zwróciło moją uwagę to opisane zachowanie Twojego instruktora - wydzierać się nie powinien, bo to tylko stresuje bardziej. Jak się będzie powtarzało - zmienić. Mistrzem kierownicy nikt się nie urodził...

Moja pierwsza jazda? Absolutnie pierwsza była "tatowym autem". Ojciec wywiózł mnie za miasto, zjechał na pobocze i kazał siąść za kierownicą (brat siedział z tyłu i się śmiał, że nas pozabijam :D ). I miałem takie same problemy jak Ty - za mocno gaz, za słabo sprzęgło, za mocno hamulec... Ale powoli wyczułem samochód (Almera 1.8KAT) i szło mi coraz lepiej. Idąc na kurs i wsiadając do samochodu z instruktorem - pytał czy już jeździłem. Odpowiedziałem, że tak. Ale z racji tego, że przesiadłem się do mniejszego Micry od nowa musiałem "uczyć się" samochodu, bo każdy trochę inaczej reaguje np. na skręt kierownicą czy dodanie gazu (jeden wyrwie jak strzała a drugi powoli będzie przyspieszał), inaczej chodzi sprzęgło. Osobiście jeździłem już paroma samochodami: Almera, Micra, Peugeot 307, VW Passat (TDI) i obecnie Seat Ibiza (TDI). Największy "skok" był pomiędzy Almerą a Passatem - po kupnie nie potrafiłem go wyczuć przez to, że diesel chodzi nieco inaczej niż benzyna. Ale z czasem się "nauczyłem" i przesiadka do Ibizy była mniej bolesna - tu znowu sprzęgło chodzi inaczej. Znów przesiadając się do innego będę musiał "wyczuć" samochód...

Podsumowanie: nie panikuj, nikt się mistrzem kierownicy nie rodzi, z czasem się nauczysz, wyczujesz samochód. A w razie wydzierania się instruktora zmienić go na "lepszy model". :)

Pozdrawiam i szerokości! :)
18.11.2011 Teoria (+) ; Plac manewrowy (+) ; Ruch miejski (+)
24.11.2011 Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne
30.11.2011 Dokument do odbioru w Urzędzie
30.11.2011 Niepoprawne dane, brak spraw w toku lub dokument wydany
Mateusz1
 
Posty: 49
Dołączył(a): piątek 18 listopada 2011, 17:52

Re: Fatalna pierwsza jazda :(

Postprzez Ada22 » niedziela 25 sierpnia 2013, 11:21

Wiesz co miałam podobnie, do tej pory jak sobie przypomnę to aż mi głupio.
Ada22
 
Posty: 6
Dołączył(a): niedziela 25 sierpnia 2013, 11:06

Re: Fatalna pierwsza jazda :(

Postprzez diabelek » niedziela 25 sierpnia 2013, 12:09

@Mateusz: zgoda. ale z drugiej strony na drodze zdarzaja sie stresujace sytuacje. I moze w ten sposob instruktor chcial go jeszcze bardziej uodpornic?
diabelek
 
Posty: 13
Dołączył(a): sobota 17 sierpnia 2013, 18:32

Re: Fatalna pierwsza jazda :(

Postprzez Mateusz1 » niedziela 25 sierpnia 2013, 13:46

@diabelek: na wszystko przyjdzie pora. Stresów to chłopak zazna jak siądzie za kółko własnego auta i pojedzie do dużego miasta (Kraków/Warszawa) albo u siebie na miejscu. Bo wtedy odpowiadał będzie sam za siebie a teraz odpowiada za Niego instruktor.

Uważam, że stresowanie "zielonego" na samym początku do niczego dobrego nie doprowadzi a może bardziej zniechęcić. Postresować to można w okolicach 15h, bo wtedy w miarę myślę samochód będzie miał opanowany i takie coś z pewnością się przyda - chociażby do egzaminu, bo tam stresu jest trochę...
18.11.2011 Teoria (+) ; Plac manewrowy (+) ; Ruch miejski (+)
24.11.2011 Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne
30.11.2011 Dokument do odbioru w Urzędzie
30.11.2011 Niepoprawne dane, brak spraw w toku lub dokument wydany
Mateusz1
 
Posty: 49
Dołączył(a): piątek 18 listopada 2011, 17:52

Re: Fatalna pierwsza jazda :(

Postprzez tomcioel1 » niedziela 25 sierpnia 2013, 14:57

diabelek napisał(a):@Mateusz: zgoda. ale z drugiej strony na drodze zdarzaja sie stresujace sytuacje. I moze w ten sposob instruktor chcial go jeszcze bardziej uodpornic?


nie ma żadnego usprawiedliwienia dla "drącego mordę" instruktora (że o egzaminatorach juz nie wspomnę , a zdarza sie niestety ...)
krzyknąć to można ewentualnie w momencie kiedy kursant robi coś specjalnie na zlość (a i tacy sie zdarzają) a jeżeli czegoś nie umie to zadaniem uczącego jest wręcz uspokojenie sytuacji i spokojne wytlumaczenie oraz ćwiczenie do skutku ...

drze mordę - niech zmieni zawód , takie jest moje zdanie na ten temat
a wy kursanci nie pozwólcie sobie na takie zachowania bo tym samym sami sobie szkodzicie - jazda w takich warunkach to nie jest nauka ...
tomcioel1
 
Posty: 655
Dołączył(a): środa 23 lutego 2011, 23:06

Re: Fatalna pierwsza jazda :(

Postprzez eLLLka » niedziela 25 sierpnia 2013, 17:59

Polecam zmienić instruktora. Nauka jazdy nie musi być taka stresująca. Instruktor nie ma prawa wywierać presji, denerwować się, że kursant CZEGOŚ NIE WIE NA PIERWSZEJ LEKCJI, BO KURSANT MA DO TEGO PRAWO, a obowiązkiem instruktora jest uczyć cierpliwie. Nie od razu Rzym zbudowano. Moje pierwsze dwie godziny były na placu, bo mój instruktor nie widzi sensu, by z kursantem od razu jechać na miasto, bo to żadnego sensu nie ma, no chyba że tylko taki, gdy wredny instruktor ma uciechę w zagubieniu kursanta. Dwie godziny na placu powinny być poświęcone na opanowaniu właśnie podstaw, ruszanie z jedynki hamowanie, ósemki na placu i to wszystko.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Fatalna pierwsza jazda :(

Postprzez diabelek » niedziela 25 sierpnia 2013, 18:34

tomcioel1 napisał(a):
diabelek napisał(a):@Mateusz: zgoda. ale z drugiej strony na drodze zdarzaja sie stresujace sytuacje. I moze w ten sposob instruktor chcial go jeszcze bardziej uodpornic?


nie ma żadnego usprawiedliwienia dla "drącego mordę" instruktora (że o egzaminatorach juz nie wspomnę , a zdarza sie niestety ...)
krzyknąć to można ewentualnie w momencie kiedy kursant robi coś specjalnie na zlość (a i tacy sie zdarzają) a jeżeli czegoś nie umie to zadaniem uczącego jest wręcz uspokojenie sytuacji i spokojne wytlumaczenie oraz ćwiczenie do skutku ...

drze mordę - niech zmieni zawód , takie jest moje zdanie na ten temat
a wy kursanci nie pozwólcie sobie na takie zachowania bo tym samym sami sobie szkodzicie - jazda w takich warunkach to nie jest nauka ...


Tylko, ze w PL zaden instruktor i OSK nie ucza dobrze
diabelek
 
Posty: 13
Dołączył(a): sobota 17 sierpnia 2013, 18:32


Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości