dzisiaj miałem nieprzyjemną sytuację na moim "ulubionym" rondzie grunwaldzkim w Krakowie. Zamieszczam mapkę z oznaczeniem:

Zjeżdżając "z góry" w kierunku mostu dębnickiego natrafiłem (jak zwykle) na ciąg samochodów, które przejechały dołem jeszcze na zielonym świetle. Włączając się między dwa auta to stojące z tyłu ruszyło i obtarło moje tylne nadkole (jego przednie). Gość widać doświadczony, zaproponował podpisanie oświadczenia o szkodzie (oczywiście mojej). Jako że jestem młodszym, mniej doświadczonym kierowcą i nie będąc pewnym swojej racji, a jednocześnie śpiesząc się (on wracał już zapewne do domu na obiad) podpisałem ugodę. Jednak im dłużej się nad sytuacją zastanawiam, to mam przeczucie że wina nie leżała po mojej stronie. Prawo jazdy mam od 5 lat, do tej pory nie miałem żadnych "przygód" na drodze.
Pierwsze, kluczowe pytanie to (jak w tytule): Kto ma pierwszeństwo w takiej sytuacji?
Chciałbym też wiedzieć czy można podważyć ww. oświadczenie. Jeśli ktoś miał związaną z tym sytuację to proszę o podzielenie się odczuciami (czy trzeba się potem 10 lat sądzić, czy jest sens).