Dzis moj brat pojechal samochodem do szkoly (jest poczatkujacym kierowca). Kiedy wrocil, okazalo sie, ze na swiatlach w tyl wjechal mu jakis samochod po czym uciekl (stanal w taki sposob, ze byl prostopadle ustawiony do bocznej drogi, w ktora szybko skrecil). Jak wiadomo - pierwsza taka sytuacja, szok itp. zanim moj brat zaciagnal reczny, odpial pasy i wyskoczyl z auta tamten byl juz daleko i jedyne co dojrzal to poczatkowa rejestracje.
Mam wiec pytanie: czy jest jakakolwiek mozliwosc dostania sie do kierowcy, ktory uciekl, w momencie kiedy zna sie tylko poczatek nr rejestracyjnego, marke i kolor?
Mnie wydaje sie to pytanie dosc glupie, sama nigdy nie mialam zadnych problemow na drodze i kolizji wiec taka wiedza sie nie interesowalam, ale fakt faktem, ze naprawa samochodu na wlasny koszt jest raczej bez sensu, po prostu sie nie opłaca.
Poza tym jezeli nie bylo policji nie moge chyba nic udowodnic tamtemu kierowcy nawet jesli on ma jakies uszkodzenia, prawda?
Prosze o odpowiedzi.