Skrzyżowanie z wyspą - pytanie

[gagi10000]

Witam

Miałem kilka dni temu egzamin praktyczny i niestety oblałem z własnej winy. Wiem jakie błędy popełniłem ale jednego do końca nie jestem pewien. Chodzi o to skrzyżowanie z wyspą w Zamościu:

http://www.youtube.com/watch?v=7N4dVTbKw_U

Na tym rondzie kazał mi skręcić w lewo więc już od strzałek włączyłem lewy kierunkowskaz i niestety zapomniałem go wyłączyć ( wyszło tak jakbym chciał zawrócić), dopiero po wyprostowaniu kierownicy wyłączył mi się kierunek.

Następnie sekunda 35 znak ustąp pierwszeństwa - niestety tu też się nie obejrzałem czy ktoś nadjeżdża ;/ i tu też mówił że zapomniałem o kierunkowskazie - faktycznie nie włączyłem , ale nie wiem jaki powinienem włączyć??

[Makabra]

Wyglada ze tamto za A7 egzaminator potraktowal jako skret w lewo. Mial troche racji, ale czy tylko to bylo powodem wyniku egzaminu?

[gagi10000]

Niestety miałem jeszcze inne wpadki tj. źle się ustawiłem na drodze jednokierunkowej do skrętu w lewo a następnie na drodze dwukierunkowej - tak samo do skrętu w lewo ( po prostu przeoczyłem znak).

[Makabra]

No to się uzbierało trochę, stąd taki wynik egzaminu. Na tym skrzyżowaniu z A7 którego nie jesteś pewien masz skrzyżowanie 4 wlotowe. Jechałeś zapewne w lewo na dwupasmówkę, a nie prosto jak ta wąska uliczka i reklamy na płocie.

[gagi10000]

Tak, po zjeździe z ronda jechałem lewym pasem i nie zjechałem na prawy. Wtedy właśnie mówił że wynik egzaminu będzie negatywny , ale nie było przesiadki tylko sam wróciłem do wordu

[gagi10000]

Miałem jeszcze sytuację że ,, baba'' która jechała po chodniku nagle wjechała mi pod koła
( specjalnie, bo jeszcze się głupio śmiała, wiedziała że jedzie egzamin) , ja trochę się spóźniłem z hamulcem a oczywiście egzaminator zdążył nacisnąć hamulec i nic nie powiedział.

Czy w takiej sytuacji powinien już przerwać egzamin ?

[sankila]

Czy w takiej sytuacji powinien już przerwać egzamin ?

Egzaminator ma reagować na Twoje błędy, a nie sytuacje drogowe. Gdyby doszło do kolizji, wina byłaby po stronie kobiety, więc hamulec był na jej benefit, nie Twój. Reakcja egzaminatora była w zupełności prawidłowa i zgodna z przepisami.

[szerszon]

Czy w takiej sytuacji powinien już przerwać egzamin ?

Mógł. Nie przewidziałeś sytuacji i nie zapobiegłeś zagrożeniu.
Z uwagi na wyjątkowość sytuacji ( widział miszcza) nie zrobił tego i , moim zdaniem< chwała mu za to.

Egzaminator ma reagować na Twoje błędy, a nie sytuacje drogowe.

Błędem mogłoby być brak dostatecznej reakcji.
Masz zielony sygnał i leżący pieszy na PdP to jedziesz ?
Błędu przecież niby nie popełniasz, a sytuacja drogowa ?

Gdyby doszło do kolizji, wina byłaby po stronie kobiety,

I co z tego ? Art 3 polecam.

[jasper1]

Błędem mogłoby być brak dostatecznej reakcji.

Zgadzam się i zgodziłam się ze swoim egzaminatorem, u którego zdałam egzamin.
Gość włączając się z miejsca parkingowego wymusił na mnie, hamowałam równocześnie z egzaminatorem, a mimo to wpisał mi błąd w zachowaniu w stosunku do innych uczestników ruchu i jednocześnie w jeździe drogami dwukierunkowymi jednojezdniowymi (na takiej drodze miało to miejsce), bo uznał, że powinnam reagować wcześniej i wpuścić chama (którego nieźle zbeształ), a nie udowadniać swoje prawa.
Tak na prawdę nic nikomu nie udowadniałam, pól sekundy za długo cieszyłam się zaliczeniem parkowania .

[sankila]

Błędem mogłoby być brak dostatecznej reakcji.
Masz zielony sygnał i leżący pieszy na PdP to jedziesz ? Błędu przecież niby nie popełniasz, a sytuacja drogowa ?

Może czytaj odpowiedź w kontekście pytania? Gagi zaznaczył, że sytuacji krytycznej egzaminator depnął na hamulec, (co zazwyczaj jest traktowane jako interwencja, przerywająca egzamin), a jednak egzaminu nie przerwał. Wyjaśniłam, że egzaminator nie uznał tej sytuacji za jego błąd. Widać, człowiek doświadczony i nie miał wyśrubowanych wymagań co do zdolności jasnowidzenia kursanta. Depnął, bo on zdążył, ale uznał, że @gagi - w zaistniałej sytuacji - miał prawo nie zdążyć i nie poczytał tego za brak dostatecznej reakcji.

BTW - jeżdżenia po pieszych nie uważasz za błąd? A coś mi się błąkało po głowie, że przepisy nie pozwalają.

[szerszon]

Może czytaj odpowiedź w kontekście pytania?

Z całym szacunkiem, ale w tej materii tez nie masz większego pojęcia.

Wyjaśniłam, że egzaminator nie uznał tej sytuacji za jego błąd.

To jednak był błąd. Tylko kwestia w jaki sposób zakwalifikował.

co do zdolności jasnowidzenia kursanta.

To sie nazywa przewidywanie sytuacji...

w zaistniałej sytuacji - miał prawo nie zdążyć

To w jakich sytuacjach mam prawo jeszcze nie zdążyć ?

- jeżdżenia po pieszych nie uważasz za błąd? A coś mi się błąkało po głowie, że przepisy nie pozwalają.

Przecież w mojej sytuacji leżał na jezdni...nie miałem prawa go nie zauważyć ???
A brak zapobieżenia dzwona to nie błąd ?

[gagi10000]

Może wyjaśnię;

Ta ,, babka'' co mi wyjechała to wjeżdżała prosto z chodnika, nie wjechała mi prosto ,, pod koła '' tylko na prawą krawędź jezdni... Ja hamowałem ułamek sekundy po egzaminatorze.

Wiem, że powinienem pierwszy zareagować ale na egzaminie dochodzi stres i bardziej skupiałem się na przejściu które było przede mną niż na chodniku. Taką samą sytuację miałem na jazdach, babka wjechała wtedy prawie pod koła a mój instruktor oczywiście pisał wtedy smsa, ale wtedy zareagowałem ,, w porę'' , wiem że było to przed przejazdem kolejowym więc i prędkość nie była wielka...

[szymon1977]

Ja hamowałem ułamek sekundy po egzaminatorze.

Wiem, że powinienem pierwszy zareagować...

A może egzaminator był po prostu człowiekiem i uznał, że pół sekundowe spóźnienie w stosunku do doświadczonego egzaminatora jest w porządku? Egzaminator sprzęgło i hamulec, a egzaminowany dalej gaz w podłodze to co innego. Jak dla mnie pół sekundy spóźnienia jest ok.

[szerszon]

Zależy jaka odległość.

[gagi10000]

Egzamin zdany i to najważniejsze