20.11.2012 godz. 10.20
wynik: POZYTYWNY
Pierwsze podejście i zaliczone. Stres jaki mi wczoraj towarzyszył był ogromny, matura i egzaminy w szkole to nic w porównaniu z egzaminem na PJ Teoria zero błędów, później kierunkowskazy oraz płyn do spryskiwaczy, nawet nie patrzył gdzie wskazuję zbiorniczek tylko spytał jak sprawdzić w najprostszy sposób czy płyn jest w zbiorniczku (oczywiście "prysnąć" trochę na szybkę). Później łuk, przygotowanie do jazdy i zapomniałam o pasach, ale na końcu szybko się poprawiłam. Ogólnie Pan egzaminator, mimo że niezbyt rozmowny i wydawał się nerwować w niektórych sytuacjach to widać, że człowiek w porządku, na pewno nie zaliczyłabym Go do tych co zależy im, aby oblać. Życzę każdemu, aby trafił na Pana Jakuba (przystojny ). Po skończeniu łuku wsiadł do auta i pojechaliśmy na górkę, wszystko tak idealnie jak nigdy, auto nawet mi nie zawyło. Wyjazd z ośrodka w lewo i znowu w lewo. Później długo prosto i przed światłami (którymiś) w lewo, jednokierunkowe, dwukierunkowe, parkowanie równoległe tyłem (2 próby). Zawracanie gdzieś w bramie po lewej stronie, rozpędzenie samochodu i hamowanie do zatrzymania przy wskazanym drzewie. Wyjazd z jakiejś jednokierunkowej w lewo pod bardzo sporą górkę (ręczny) pierwszeństwo tego z naprzeciwka (trochę był niezdecydowany), ludzie na pasach ni stąd ni z owąd (uważajcie bardzo, bo przełażą byle gdzie). Zawracanie na szerokości skrzyżowania bez biegu wstecznego. Na Al. Legionów skręt w lewo, parkowanie prostopadłe przodem przed samochodem pod ośrodkiem. Egzaminator powiedział tylko tyle, "...jazda samochodem była prawidłowa, panowanie nad pojazdem również w związku z powyższym egzamin zakończony oceną POZYTYWNĄ..." Byłam w szoku podziękowałam chyba z trzy razy, a On patrzył na mnie jak na stukniętą. Po wyjściu z auta rozbeczałam się ze szczęścia. Byłam tak zestresowana, że nawet nie wiedziałam wczoraj gdzie jeździłam dopiero dzisiaj sobie pomału przypominam. Niestety nie znam dobrze Bytomia i nazw ulic więc dokładniej Wam nie opiszę, ale naprawdę zwracajcie uwagę na znaki i tak, żeby egzaminator widział spoglądajcie w lusterka WSZYSTKIE, jak hamujecie jak parkujcie skręcacie w każdej sytuacji i jak jedziecie prosto, co chwilę lukajcie w te lustra. Parkowania i zawracania opanujcie do perfekcji tak, żeby się tego nie bać. Ja się bałam parkowań, po prostu mam z tym problem, te punkty wskazane przez instruktora mi na nie wiele się zdały, bo niestety nie ustawiłam lusterek (prawego) tak jak zawsze i na przykład przy równoległym krawężnik zbyt długo był widoczny przez co za szybko oparłam się kołem o niego, dlatego druga próba, bo nie udała się korekta i na ostatnią chwilę zajażyłam o co chodzi i na czuja wjechałam, na szczęście wyszło. Te lusterka to też zgroza, bo nie zawsze uda się ustawić je tak samo. I bardzo ważne jest, żeby mówić jak widzicie, że ktoś was przepuszcza oraz, że musicie najechać na linie. Po prostu informujcie Go za każdym razem, choćbyście mieli to non stop mu powtarzać, co wjeżdżacie w ciasne uliczki. On wtedy wie, że znacie przepisy o pierwszeństwie, o ciągłych itd...Skupcie się jak nigdy dotąd, a z instruktorem zamiast klachać spróbujcie pojeździć tak jak na egzaminie. Ja miałam wewnętrzne od 20 godz. jazd, cisza jak na egzaminie tylko komendy, przerobiłam każdy możliwy sposób zawracań, parkowań, objeździłam wszystkie ulubione trasy egzaminatorów i na Bytom nie pojadę chyba przez najbliższy rok, tak mi zbrzydło. Ale trzeba to do oporu przerobić aż będziecie mieli dość. Ja nawet wchodziłam sobie na you tube na filmiki "ulice Bytomia" użytkownika mef444 i w każdej wolnej chwili oglądałam (serdeczne podziękowania, że zamieścił coś takiego). Kucie testów na pamięć odpadało, brałam podręcznik i zeszyt z notatkami z zajęć teoretycznych i czytanie ze zrozumieniem, wszystko sobie analizowałam. . Co tam jeszcze...ŻYCZĘ WSZYSTKIM POWODZENIA!!!