Witam,
dla wielu z was pytanie zawarte w temacie jest banalne, a odpowiedź oczywista. ABS w pewnym stopniu zapobiega blokadzie kół przy hamowaniu. Nie powinno być dla nikogo nowością, że wydłuża drogę hamowania, ale za to daje możliwość ominięcia przeszkody i wytracania prędkości równocześnie. Dla początkujących i niedoświadczonych kierowców to zbawienie, czasem jedyna szansa na uratowanie sytuacji. Odruch bezwarunkowy - hamowania w zaskakujących dla nas sytuacjach jest bardzo silny. Czasami można przepłacić za to życiem. Ale bez zbędnej dramaturgii
Ostatnie moje "przygody" dały mi sporo do myślenia. Auto sprawne technicznie, niedawno wymieniany płyn hamulcowy, tarcze hamulcowe i klocki. Hamuje "żyleta", ABS działa.
W sytuacji, gdy jedziemy na wprost, jest mokra nawierzchnia, musimy gwałtownie zahamować, zauważyłem, że staranne obchodzenie się z hamulcem (tj. stopniowe dociążanie przedniej osi poprzez coraz mocniejsze hamowanie) daje znacznie lepszy rezultat od typowego kopnięcia w hebel i trzymania go jak najmocniej.
Wniosek teoretycznie prosty - nauczyć się hamować; wyczuć hamulec i przyczepność opon.
Z drugiej jednak strony zdarzały się sytuacje, gdzie nie było czasu na "dociążanie" przodu. Kopnięcie w hebel to jedyne co można było zrobić.
Jak Państwo radzicie sobie w takich sytuacjach? Z jakiej techniki korzystacie?
Pozdrawiam