w aucie mojego ojca, w glanach tez bym sobie jakos daje rade... ale jest taki jeden samochod... znajomego... ktory ma jakies pedały niewyregulowane (jako laik w sprawach technicznych samochodu, tłumacze sobie to tym, ze auto jest na gaz
) i tam do tej pory (parenascie razy do szkoly nim jechalam + jedna 6godzinna podroz) nie potrafie opanowac plynnego ruszania nim... nie gasnie mi 8) aczkolwiek czesto zdarza mi sie "szarpanie"...

auto mi zdechło :( i oczywiscie jakis strasznie niecierpliwy z tyłu juz zdazyl mnie otrabic, no bo przeciez to jest nei do pomyslenia, zeby komus auto zgasło!!!