na wiosnę jak zwykle czekała mnie wymiana kół na te z oponami letnimi.
ponieważ akurat w tym okresie miałem więcej czasu postanowiłem zrobić to sam i na pierwszy rzut poszedł samochód osobowy.
za diabła nie mogłem ruszyć żadnej śruby kluczem fabrycznym, wobec czego nałożyłem przedłużkę i mało co nie ukręciłem klucza fabrycznego.
ale w zanadrzu miałem jeszcze klucz planetarny co prawda do osobówek (17/19), ale okazał się niewypałem.
porysowałem felgę, a klucz się wygiął.
kampera (śruba 23) nawet nie próbowałem, więc musiałem pojechać do gumiarza, z którego korzystam jakiś czas i tam dopiero zmieniłem koła.
ale zastanowiłem się co będzie jak złapię kapcia w drodze?
nic tylko dzwonić o pomoc drogową.
zacząłem szukać innego rozwiązania.
są klucze udarowe akumulatorowe, ale te w cenie do zaakceptowania (do 600zł) mają moment obrotowy poniżej 200Nm, a te prawdziwie profesjonalne kosztują grubo ponad 1000zł.
ponieważ od chyba 10 lat nie złapałem kapcia, więc wydawanie większej sumy na zapas specjalnie mi nie odpowiada.
ale znalazłem klucz udarowy na wtyk zapalniczki 12V, początkowo nie bardzo wierzyłem w podawane 340Nm i do tego cena niewiele ponad 100zł, ale firma mnie przekonała. nawet jakbym nie trafił 120zł nie będzie dotkliwą stratą.
okazało się, że ten klucz działa inaczej, jak klucze do kół ciężarówek, ma jakieś koło zamachowe w środku, które rozpędza mały silniczek, a ono uderza w nasadkę.
spróbowałem na kamperze (23), śruby dociągnięte w warsztacie odkręciłem tym kluczem wszystkie, co prawda nie bez kłopotu, ale dał rady.
w osobówce (17) już zupełnie bez kłopotu.
teraz ten klucz wożę w aucie.