Forum Chat #1

[Cyryl8]

Masz rację, ale sama idea czasowego wyrejestrowania samochodu osobowego, nawet bez powodu jest trochę bez sensu.

Ten przepis niewiele zmienia, bo w samochodach osobowych nie ma ramy, elementem konstrukcyjnym jest nadwozie samonośne. W przypadku uszkodzenia takiego, które wymaga 3-12 miesięcy naprawy, mamy do czynienia ze szkodą całkowitą.
I nie ma co zawracać sobie takim autem głowy.

[Cyryl8]

Jeszcze coś mi się przypomniało:
Mogłoby to dotyczyć samochodów dostawczych przerabianych na kampery.
Taki proces jest długi 3-6 miesięcy i czasowa rejestracja miałaby sens, gdyby nie jedno ale.
O ile do tego roku można było takie rzeczy robić bez przeszkód, to od tego roku przy przerejestrowaniu pojazdu na specjalny - kamper, musimy zapłacić akcyzę 19%.
Czyli kupujemy dostawczy za powiedzmy 50tyś zł. wsadzamy w przeróbkę drugie 50tyś zł.
Rzeczoznawca nam wycenia gotowego kampera na 100tyś zł i musimy zapłacić akcyzę 19tyś zł.
I to praktycznie zatrzymało takie przeróbki w naszym kraju, a co za tym idzie potrzebę czasowego wyrejestrowania pojazdu.

[Blacksmith]

od tego roku przy przerejestrowaniu pojazdu na specjalny - kamper, musimy zapłacić akcyzę 19%

Przecież to jest absurd. Tak jak mówiłem, świat schodzi na psy. I po co ta akcyza w tym wypadku? Czy państwo coś traci na tym, że przerobie dostawczaka na kampera? Aby jak najwięcej i na wszystkim kasy zedrzeć.

Co będzie później? 20% akcyzy od ceny samochodu za przemalowanie auta na inny kolor?

Niedługo za samo posiadanie kampera będziesz płacił extra podatek "od posiadania towaru luksusowego". Ludziom nie może być zbyt dobrze.

Fajnie ironicznie ktoś to podsumował w jednym artykule:
"Dlatego żeby ukrócić te niecne praktyki oberwą zwykli ludzie, którzy mają potrzebę jeżdżenia na wycieczki kamperem zamiast jak cywilizowani ludzie udać się do hotelu. Chociaż z drugiej strony rząd w ramach obostrzeń koronawirusowych zamknął hotele, więc kamper staje się naturalnym wyborem. Może więc chodzi o to, że jak już padną wszystkie zamknięte hotele, to wcześniej trzeba ludziom z głowy wybić pomysł udania się na wakacje kamperem. Niech siedzą w miejscu i pracują, zamiast jeździć na wycieczki. Wspaniała robota, kapitanie państwo. To są zmiany w akcyzie, na które czekaliśmy."

https://spidersweb.pl/autoblog/akcyza-k ... er-akcyza/

[gumik]

Masz rację, ale sama idea czasowego wyrejestrowania samochodu osobowego, nawet bez powodu jest trochę bez sensu.

Ten przepis niewiele zmienia, bo w samochodach osobowych nie ma ramy, elementem konstrukcyjnym jest nadwozie samonośne. W przypadku uszkodzenia takiego, które wymaga 3-12 miesięcy naprawy, mamy do czynienia ze szkodą całkowitą.
I nie ma co zawracać sobie takim autem głowy.

Ja sobie wyobrażam, że ktoś może przerabiać/modernizować jakieś auto do rajdów/wyścigów. Ale to tylko przypuszczenia zupełnie zielonej osoby.

[Blacksmith]

No dobrze... Wysłuchałem argumentów dlaczego taka opcja czasowego wyrejestrowania auta nie ma większego sensu. To teraz mogę zapytać co stoi mimo wszystko na przeszkodzie aby taką opcję po prostu ludziom udostępnić?

Nie jestem specjalistą podatkowym i od finansów państwa. Ale jeśli jest tak, że gdy płacimy OC firmie ubezpieczeniowej i skarb państwa ma z tego profity to wtedy jest wszystko jasne.

Jedyny sensowny i jako tako zrozumiały powód mógłby być taki, że obowiązek ubezpieczenia posiadanego auta nawet jeśli się nim nie jeździ jest po to aby takie nieużywane auta nie zajmowały miejsca w przestrzeni miejskiej. Ale śmiem bardzo wątpić aby nasi rządzący jakoś mocno taką kwestią się przejmowali,

[Cyryl8]

Jeżeli ktoś szykuje auto do sportu, to ponosi takie koszty, że czasie wyrejestrowanie to żaden zysk.
Tu może zyskać, jakiś domowy majsterklepka, który przerabia samodzielnie pojazd (z wyjątkiem kampera) na nie wiadomo co.

Przepisy prawa, przepisy podatkowe są przestrzegane i egzekwowane wtedy gdy są proste i jasne.

Im jest ich więcej, im więcej jest "ale", "w przypadku", "z wyjątkiem", tym jest gorzej dla tych którzy mają te przepisy przestrzegać i egzekwować.

[Cyryl8]

Część pojazdów w sporcie nie są dopuszczone do ruchu na drogach, więc nie są zarejestrowane, mają zupełnie inne ubezpieczenie.
Natomiast te zarejestrowane kosztują tyle, że ubezpieczenie jest najmniejszym wydatkiem.

Kolega bawi się w jazdę terenową, tyle wsadził pracy i kasy w auto, że jest to nie do pojęcia dla przeciętnego człowieka.
Jeden dzień zabawy wyżyłowanym V8 o pojemności ponad 5l, to roczne OC zwykłego auta za samo paliwo, a jeszcze jak są uszkodzenia, co przy takiej zabawie jest na porządku dziennym.

[Blacksmith]

Przyszłość pojazdów elektrycznych wygląda naprawdę obiecująco...

https://dobrewiadomosci.net.pl/53085-be ... e-pojazdy/

[Cyryl8]

a ja myślę, że rozwój pojazdów napędzanych silnikami elektrycznymi pójdzie w inną stronę.
zasilanie z baterii, to większa masa, konieczność kłopotliwego ładowania itp.
natomiast są już w użyciu pojazdy gdzie energię elektryczną wytwarzają ogniwa wodorowe np.
1. Honda Clarity
2. Hyundai Nexo
3. Toyota Mirai
4. Mercedes-Benz GLC F-CELL
5. BMW Hydrogen 7
6. BMW Hydrogen X5.
zaletami to:
- szybkość tankowania, tak jak pojazdów spalinowych,
- zasięg, to w tej chwili około 600km, a pewnie z rozwojem tych napędów będzie się zwiększał
- najważniejsza rzecz, przy zasilaniu ogniwami wodorowymi, można ograniczyć dla sektora komunikacji produkcję energii elektrycznej, która jeszcze przez dłuższy czas będzie produkowana w procesie spalania.

na razie wadami są:
- cena, chociaż w Polsce to są jedyne auta z dopłatami,
- mało stacji tankowania (przypominam, że w momencie wchodzenia LPG do Polski we Wrocławiu była tylko jedna stacja) i pewnie wraz z ilością pojazdów zwiększy się liczba stacji wodorowych,
- waga, zbiorniki wodoru to nie tylko zbiornik ciśnieniowy, ale i termiczny, waga jest większa niż pojazdu spalinowego, ale mniejsza niż auta na baterie.

moim zdaniem który kierunek wcześniej rozbuduje infrastrukturę, spowoduje że eksploatacja będzie mniej kłopotliwa, a zasięg większy ten zdobędzie rynek.
na razie widzę, że wielkie koncerny produkujące samochody są przygotowane na obie możliwości proponując samochody z zasilaniem bateryjnym i wodorowym.
czekają jak nastąpi rozwój wydarzeń.

[Blacksmith]

Pamiętajmy, że auto na wodór też używa do napędu energii elektrycznej, z tą różnicą, że nie w postaci magazynowania jej w akumulatorze tylko jest wytwarzana w reakcji chemicznej.

Jeszcze należy dodać, że tankowanie prądem póki co jest wielokrotnie tańsze niż tankowanie aut na wodór. Co do zasięgu km to taka lepsza Tesla potrafi przejechać ponad 500km co nie jest najgorszym wynikiem i będzie się to także zwiększać.

Myślę. że oba rozwiązania będą mogły koegzystować i się rozwijać.

Tutaj ciekawy filmik porównujący oba rozwiązania. Choć autor świetlanej przyszłości dla aut wodorowych nie widzi i wyjaśnia dlaczego
https://www.youtube.com/watch?v=EhAsJ7rSRfs

[Cyryl8]

no tak, obejrzałem ten film poznałem zdanie autora, który największą wadę samochodów elektrycznych z zasilaniem wodorowym widzi w wysokich kosztach uzyskania paliwa czyli wodoru.

ale gdy zapoznamy się z ofertą ciągnika siodłowego z napędem tego typu, który oferuje firma NicolaOne (https://nikolamotor.com/two-fcev) w USA, która oferuje w ramach trwającego 72 miesiące (6 lat) leasingu z miesięczną ratą między 4000 a 5000 dolarów:
- gwarancję,
- serwis,
- nieograniczoną ilość paliwa przez pierwszy milion mil.

i tutaj sprawa kosztów paliwa odpada.

jest inna wada tego typu pojazdów - przechowywanie wodoru.
wodór musi być i sprężony i w niskiej temperaturze, więc jeżeli będzie to pojazd zwykłego użytkownika, który na przejechanie 700km (zasięg na zbiorniku) potrzebuje czasem miesiąca (po dwóch, trzech tygodniach wodór ucieknie), to w tym czasie wodór ogrzeje się i wyparuje, czyli będą straty.
przy obecnym rozwoju napędu wodorowego, pojazdy takie sprawdzą się wtedy gdy są eksploatowane na okrągło, czyli od taksówek przez dostawcze po ciężarówki i autobusy, wszędzie tam gdzie pojazd przejeżdża na zbiorniku poniżej tygodnia.

[mp0011]

Moim zdaniem wodór ma większą przyszłość.

Ładowanie samochodów prądem na stacjach (szybkie, w kilka minut) to są megawaty na jeden samochód.
To może działać teraz, kiedy samochodów jest relatywnie niewiele i ładują się powoli przez noc, ale nie na dłuższą metę.

Z kolei wodór - może być w przyszłości generowany przez cały dzień w przydomowym generatorze, napędzanym panelami (ze wspomaganiem prądem z sieci). Jest to też dobry sposób, aby spożytkować nadmiar energii produkowanej przez panele. Tankujesz w minutę, zasięg starczy na cały dzień jazdy.

Samochody wodorowe oczywiście byłyby hybrydowe, czyli wyposażone w baterię. Z niej mogłaby być pobierana duża moc, aby osiągi były zbliżone do obecnych elektryków, a bateria byłaby na bieżąco doładowywana ogniwem wodorowym...

[Cyryl8]

myślę że z trybu "byłby" musimy przejść do trybu "są", bo te samochody już są na rynku.

samochody elektryczne z zasilaniem wodorowym mają baterię, oczywiście dużo mniejszą od samochodu zasilanego z akumulatorów, ale ogniwo wodorowe ma swoją wydajność, a czasem podczas przyspieszania potrzebna będzie większa moc, a ta jest czerpana z baterii.
dodatkowo podczas hamowania energia pojazdu jest odprowadzana do baterii.

co jeszcze?
VW wycofuje się z manualnych skrzyń biegów, do 2030 roku wszystkie pojazdy tej marki będą wyposażone w automatyczne skrzynie biegów.
to co wydaje się na pierwszy rzut oka jakąś nowością jest wynikiem innych przepisów.

jeżeli Niemcy mają zapisane, że pojazdy rejestrowane po 2030 roku będę musiały być tylko elektryczne, to wiadome jest, że takie pojazdy mają automatyczną skrzynię biegów: przód - tył, bo moment obrotowy jest osiągany już od początku.

[Blacksmith]

Ciekawi mnie tylko jak Niemcy chcą rozwiązać kwestię ładowania aut elektrycznych w wypadku gdy takie ładowanie trwa dosyć długo a aut elektrycznych przybędzie ogromnie. Powiedzmy, że stacji benzynowych mają przy autostradach wystarczająco, ale musieliby je rozbudować o o wiele więcej punktów ładowania.

Chociaż w ciągu 10 lat mogą cuda jeszcze wymyślić. Jak choćby z tym ładowaniem za pomocą cewek umieszczonych w betonie.

[Cyryl8]

przypuśćmy, że połowa pojazdów będzie miała zasilanie wodorowe, a połowa bateryjne, więc już poła aut odpada.

każda transakcja ma sprzedającego i kupującego, patrzysz tylko oczami kupującego, może spójrz na problem inaczej:

jesteś przedstawicielem handlowym firmy sprzedającej energię elektryczną, a takich na rynku jest parę i walczą o klienta.
pomyśl gdzie byś szukał klientów?
gdzie byś umieścił stacje tankowania/ładowania?