Blacksmith napisał(a):...Z racji Twojej pracy i z tego co pisałeś to nie miałeś żadnej przerwy tylko cały czas jeździłeś. Więc nie możesz wiedzieć jak to działa. A zapewniam Cię...
Z racji mojej pracy:
Aby przystąpić do kursu kat. D trzeba posiadać kat. B lub C.
W swojej karierze miałem kilkanaście osób z Urzędu Pracy, którzy zdecydowali się na kurs kat. D mając "martwe" prawo jazdy kat. B. Czyli zrobione 10 - 20 lat temu i od tej pory nie jeździli samochodem.
Jak oni sobie przypominają nie musisz mi mówić, bo poznałem to na własnej skórze.
Dla kogoś kto jeździ samochodem osobowym na codzień droga jest naturalnym środowiskiem, setki razy dziennie jest w podobnych sytuacjach, podejmuje podobne decyzję. Tysiące razy naciska pedały, które w autobusie działają inaczej, ale nogi ma wyćwiczone.
Dla osoby nie jeżdżącej wszystko jest nowe i najważniesza rzecz: najczęściej nie ma świadomości, że sytuacje na drodze same się nie rozwiązują, to on musi podjąć jakąś decyzję i działanie.
Bywało, że traciłem 20h z taką osobą jeżdżąc po mało uczęszczanych drogach nim zaczęła utrzymywać pojazd w linii prostej i w miarę po swojej stronie drogi.
Marnotrawiliśmy bardzo cenne godziny na to, aby nabrać doświadczenia jakie ta osoba powinna mieć w jeździe samochodem osobowym.
A później dokupywanie dodatkowych jazd po 150/120zł/h dla osób z UP jest poza zasięgiem.
Zwykle kończy to się skończonym kursem, oblanym pierwszym egzaminem, bo ten finansuje UP i koniec.
To tylko marnowanie pieniędzy podatników.
I teraz coś dla Ciebie: jak nauczyć kogoś cofać po łuku (nie mówiąc o innych manewrach) autobusem gdy ten nie potrafi tego zrobić samochodem osobowym?
To posiadanie prawa jazdy kat. B nie jest bezsensowne, ale musi to być osoba jeżdżącą, a tego Ustawa o Kierujących Pojazdami nie przewidziała.
Zapewniam Cię.