Nie poddawaj się!!!

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Myslovitz » niedziela 15 stycznia 2006, 00:14

ymonm napisał(a):Na koniec powiedzial "Pan sie nie puszcza do Warszawy, zaliczone pozytywnie"

Hmm, to jest bardzo ciekawe zdanie :evil:
Prawko zdobył, ale nie z umiejętnościami pozwalającymi poruszać się po bardzo dużym mieście, ciekawe :shock:

No ale ja nie o o tym chciałam :P

Alternativo, jesteś niesamowita :!: :!: :!: Podziwiam ludzi tak wytrwale dążących do celu :!:
Ja nie zdałam dopiero 3 razy, ale na myśl o niezdanym 4 egzaminie, robi mi się niedobrze.
Chwilami dopadają mnie myśli, że może ja jestem jakaś upośledzona pod tym względem, bo tak ogólnie to nie jestem :lol:
Znam języki (jestem tłumaczem), biegle stenografuję (choć teraz to już przeżytek), biegle posługuję się klawiaturką (mam na to odpowiednie certyfikaty) - mam nawet "tytuł" protokolanta sądowego :D i różne inne jeszcze umiejętności i co?
"Głupiego"prawka nie mogę zrobić :oops: :oops:

Być może będę podchodziła jeszcze kilka razy, kto wie, ale nie wiem, czy dam radę psychicznie znieść tak wiele prób, dlatego bardzo Cię podziwiam :D

Mnie akurat chwalili za dynamiczną jazdę, ale popełniłam 2 razy tak poważne błędy, że oblewałam (też na Powstańców zdaję) :(

I tak jak Vella nie lubię samochodów i sama nie wiem, po kiego diabła mi to wszystko :evil:
Oczywiście prawko przydałoby mi się - mam prywatne autko i często gęsto chciałabym z niego samodzielnie skorzystać a nie ciągle prosić męża, ale do życia nie jest mi niezbędne.

Kiedyś w końcu zdam ten egzamin, ale kiedy? I za jaką cenę?
Czy gra warta jest świeczki :?:
6.03.2006 - zdane
21.03.2006 - odebrane
Avatar użytkownika
Myslovitz
 
Posty: 502
Dołączył(a): sobota 24 września 2005, 20:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez milena » niedziela 15 stycznia 2006, 14:15

Myslovitz napisał(a): (...)
I tak jak Vella nie lubię samochodów i sama nie wiem, po kiego diabła mi to wszystko :evil:
Oczywiście prawko przydałoby mi się - mam prywatne autko i często gęsto chciałabym z niego samodzielnie skorzystać a nie ciągle prosić męża, ale do życia nie jest mi niezbędne.

Kiedyś w końcu zdam ten egzamin, ale kiedy? I za jaką cenę?
Czy gra warta jest świeczki :?:


Sama odpowiadasz sobie na pytania, "po kiego diabła Ci to wszystko" ano po to, żebyś sama mogła kożystać ze swojego prywtnego auta :)

Nie lubisz samochodów, ale gra jest warta świeczki, cena za to będzie wysoka, bo, np. jak ja podliczyłam koszt mojego prawka (kurs, egzaminy, doszkalania) to mi ręcę opadły.

Warto, na pewno warto. Prawko predzej czy pozniej się przydaje, ja juz nie moge sie doczekac jak pojde do Komunikacji po moj dokument i bede miala pierwsza mozliwosc pojezdzenia opelkiem mojego taty :D
Feci, quod potui, faciant meliora potentes.
Avatar użytkownika
milena
 
Posty: 170
Dołączył(a): niedziela 23 października 2005, 20:12
Lokalizacja: Ryki

Postprzez Myslovitz » niedziela 15 stycznia 2006, 20:15

milena napisał(a):Nie lubisz samochodów, ale gra jest warta świeczki, cena za to będzie wysoka, bo, np. jak ja podliczyłam koszt mojego prawka (kurs, egzaminy, doszkalania) to mi ręcę opadły.
:D

No właśnie, koszty... jeszcze kilka niezdanych egzaminów, jeszcze trochę jazd doszkalających i ... wartość tego wszystkiego będzie równa cenie używanego autka :?
6.03.2006 - zdane
21.03.2006 - odebrane
Avatar użytkownika
Myslovitz
 
Posty: 502
Dołączył(a): sobota 24 września 2005, 20:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mama_do_kwadratu » niedziela 15 stycznia 2006, 20:47

Ale kto nim będzie kierował (tym uzywanym autkiem) skoro Ty nie będziesz miała prawka??.Ja sie nie załamuję,choć po tak głupim błędzie może powinnam :lol: :lol: Za 4 dni egzamin,a ja...................no boję się jak cholera i to najbardziej tego łuku z patrzeniem w tylną szybe
A oto moja historia:
5.09-rozpoczęcie kursu
29.11-testy zdane
22.12,19.01,13.02-niestety nie mój dzień
16.03-bezbłednie zdane prawko:-)))
31.03-ODEBRANE
mama_do_kwadratu
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 22 grudnia 2005, 21:10
Lokalizacja: Kielce

Postprzez Cheed » niedziela 15 stycznia 2006, 21:42

mama_do_kwadratu napisał(a):Ale kto nim będzie kierował (tym uzywanym autkiem) skoro Ty nie będziesz miała prawka??.Ja sie nie załamuję,choć po tak głupim błędzie może powinnam :lol: :lol: Za 4 dni egzamin,a ja...................no boję się jak cholera i to najbardziej tego łuku z patrzeniem w tylną szybe

Ja egzamin już za dwa dni, wczoraj miałem jazdy doszkalające i powiem Ci że zrobiłem z 6 razy nowy łuk bez problemów(jeśli opanowałaś łuk na starych zasadach to z tym poradzisz sobie tym bardziej-gorzej z parkowaniem, szczegolnie kopertą), ale boję się że egzaminator mi powie, że za dużo patrzę się w lusterka(mimo że tylko spoglądam i nie ma mnie prawa oblać za takie coś w końcu mam jechać patrząc w tylnią szybę i korzystać z lusterek), bo to przywyczajenie z poprzedniego toku nauczania :(
Avatar użytkownika
Cheed
 
Posty: 33
Dołączył(a): wtorek 10 stycznia 2006, 19:45
Lokalizacja: Świdnik

Postprzez Małgonia11 » poniedziałek 16 stycznia 2006, 20:36

I jak juz pisałam nie zdałam! I gdybym oblała na mieście to chyba bym to jeszcze jakoś zniosła, ale potrącić pachołek na łuku? Płakać mi się chce... Jednak trzeba było wcześniej zorganizować sobie jakieś godziny na placu, bo dziś przed egzaminem niby jeździłam, ale widać za mało...
28.06.2006 - zdane !
Mój pierwszy samochód - Ford Fiesta
Avatar użytkownika
Małgonia11
 
Posty: 80
Dołączył(a): sobota 31 grudnia 2005, 13:42
Lokalizacja: Olsztyn ?

Postprzez mama_do_kwadratu » wtorek 17 stycznia 2006, 09:22

Nie łam się.Ja nie zapiełam pasów!!!!!!!!!!!! :lol: :lol: I zawsze mówię "No i co ztego??????"każdy z nas ma prawo do błędów.I zawsze wirzę w to,że tak musiało być.Biorę teraz dodatkowe godzinki-czyni mnie to coraz sprawniejszym kierowcą.I wierze,że tak miało być.Że nie dane mi było wcześniej dostać"plasticzku".Najważniejsze to pozytywne myślenie :lol: :lol: Trzymaj się.
A oto moja historia:
5.09-rozpoczęcie kursu
29.11-testy zdane
22.12,19.01,13.02-niestety nie mój dzień
16.03-bezbłednie zdane prawko:-)))
31.03-ODEBRANE
mama_do_kwadratu
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 22 grudnia 2005, 21:10
Lokalizacja: Kielce

Postprzez poweredjj » wtorek 17 stycznia 2006, 14:19

Małgonia11: Ja tez potracilem pacholki i czuje sie jakbym wcale nie umial jezdzic. Tyle, ze podobno bardzo duzo ludzi konczylo egzamin w ten sposob. A dlaczego? Bo z wyjatkiem egzaminu, nie ma gdzie pocwiczyc nowego luku. Czyli typowy Polski absurd - wymaga sie czegos, czego sie nie uczy... Ludzie mowiacy ze nowy luk jest latwy i nie mozna go oblac - po prostu nie maja racji.
Nie zalamuj sie, postaraj sie stary luk nauczyc sie wylacznie na tylna szybe. Mysle ze tak bedzie latwiej.
11.03.2006 - moj szczesliwy dzien, 6 podejscie

:: forumowy specjalista ds. przypadkow beznadziejnych ::
Avatar użytkownika
poweredjj
 
Posty: 186
Dołączył(a): piątek 25 listopada 2005, 12:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Cheed » wtorek 17 stycznia 2006, 19:03

[quote="poweredjj"]Ludzie mowiacy ze nowy luk jest latwy i nie mozna go oblac - po prostu nie maja racji.[quote]
Nowy łuk jest łatwiejszy, ale jest do oblania... Jednak uwazam, że jeśli ktoś sobie radził ze starym łukiem(mi czasem zdarzyło się źle zatrzymać, najechać na linię), ten nie powinien sprawiać problemu...
Avatar użytkownika
Cheed
 
Posty: 33
Dołączył(a): wtorek 10 stycznia 2006, 19:45
Lokalizacja: Świdnik

Postprzez Stanisław » wtorek 17 stycznia 2006, 19:31

ej!! ale stary łuk - np. ja - uczyłem się na pachołki, i bez strefy zatrzymania. więc nowego TAK SAMO nie zrobię .......
w imię szatana !!
Stanisław
 
Posty: 21
Dołączył(a): piątek 06 stycznia 2006, 22:23

Postprzez poweredjj » wtorek 17 stycznia 2006, 19:36

Ja ze starym lukiem nie mialem zadnego problemu (z wyjatkiem miejsca zatrzymania). Na kazdym egzaminie zrobilem go dobrze. A nowy od razu zawalilem... Cos w tym jest, prawda?
11.03.2006 - moj szczesliwy dzien, 6 podejscie

:: forumowy specjalista ds. przypadkow beznadziejnych ::
Avatar użytkownika
poweredjj
 
Posty: 186
Dołączył(a): piątek 25 listopada 2005, 12:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Cheed » wtorek 17 stycznia 2006, 19:53

Stanisław napisał(a):ej!! ale stary łuk - np. ja - uczyłem się na pachołki, i bez strefy zatrzymania. więc nowego TAK SAMO nie zrobię .......

Jak można się uczyć na pachołki? Nie znam takiego sposobu na łuku, wiem tylko że pachołek przy zatrzymaniu powinien się schować za egzaminatora, co się okazało błędne w moim przypadku, bo pachołek był przestawiony... A strefy zatrzymania są wg mnie bardzo dobrą zmianą, bo stojący słupek na środku prawie załatwia sprawę za nas, poprzednio trzeba było zatrzymywać się na wyczucie... A nowy łuk po prostu powinno się pare razy przejechać i myślę, że powinien wychodzić.

PS:Jak będziecie mieli jazdy spróbujcie moim sposobem, pojechać do tyłu około 1 metra i później dołożyć pół obrotu i w zależności jak wjechaliście, możecie troszke jeszcze skorygować tor jazdy(przy wyjedzie na egzaminie patrzyłem się w lusterka, przez ramię jedynie na prostej i przeszło) Powodzenia :)
Avatar użytkownika
Cheed
 
Posty: 33
Dołączył(a): wtorek 10 stycznia 2006, 19:45
Lokalizacja: Świdnik

Postprzez reniek31 » wtorek 17 stycznia 2006, 22:18

mama_do_kwadratu napisał(a):Ale kto nim będzie kierował (tym uzywanym autkiem) skoro Ty nie będziesz miała prawka??.Ja sie nie załamuję,choć po tak głupim błędzie może powinnam :lol: :lol: Za 4 dni egzamin,a ja...................no boję się jak cholera i to najbardziej tego łuku z patrzeniem w tylną szybe

witam!patrzenie przez tylna szybe to normalka za rok za dwa tylko tak bedziesz cofala to kwestia przyzwyczajenia wiem to z autopsji,cofajac (z tylu mialem komplet ludzi)patrzylem w lusterka i nie zauwazylem....slupa efekt-wgieta klapa :cry: pamietajcie:trening czyni MISTRZA pozdrawiam
13 lat prawko zdane za pierwszym podejsciem
Avatar użytkownika
reniek31
 
Posty: 10
Dołączył(a): sobota 14 stycznia 2006, 20:19
Lokalizacja: Żary

Postprzez dagmusia » środa 18 stycznia 2006, 01:09

poweredjj napisał(a):Małgonia11: Ja tez potracilem pacholki i czuje sie jakbym wcale nie umial jezdzic. Tyle, ze podobno bardzo duzo ludzi konczylo egzamin w ten sposob. A dlaczego? Bo z wyjatkiem egzaminu, nie ma gdzie pocwiczyc nowego luku. Czyli typowy Polski absurd - wymaga sie czegos, czego sie nie uczy... Ludzie mowiacy ze nowy luk jest latwy i nie mozna go oblac - po prostu nie maja racji.
Nie zalamuj sie, postaraj sie stary luk nauczyc sie wylacznie na tylna szybe. Mysle ze tak bedzie latwiej.

no właśnie z tym nowym łukiem całe halo według mnie wynika z nauki na starym łuku. ja też uważam, że nowy jest łatwiejszy, ale zaznaczam,że na kursie od początku do końca uczyłam się patrzeć przez tylną szybę. TYLKO. na początku zabraniali mi w ogóle spoglądać w lusterka (o opcji z opuszczaniem lusterek dowiedziałam się czytając forum). i dla mnie nowy łuk jest naprawdę łatwiejszy, choć ze starym nie miała najmniejszych problemów, więc w sumie trudno mówić o łatwiejszym :wink: uważam też że taka nauka jest jednak tą właściwą, ale jak widać jest mnóstwo osób uczących się całkiem inaczej... i dla nich nowy łuk niekoniecznie jest łatwiejszy... także ja zdecydowanie zgadzam się z radą nauczenia się łuku wyłącznie na tylną szybę.
nauka jazdy to świetna sprawa :D
polecam swojego super-instruktora;-)
Avatar użytkownika
dagmusia
 
Posty: 33
Dołączył(a): niedziela 18 grudnia 2005, 18:02
Lokalizacja: wawa

Postprzez alternativa » środa 18 stycznia 2006, 21:01

Gdy ostatnio jechalam sobie po łuku (nowym) egzaminator zaczął do mnie krzyczeć "na co miała pani patrzec?" - bo patrzyłam do tylu, ale tez na lusterka (latwiej mi stwierdzic, czy jade rownolegle). Ja mu na to, ze do tylu, ale na tym odcinku lepiej widze w lusterku, I zrobilam łuk za pierwszym razem :P Co go to obchodzi, na co ja patrze?? To juz jest naprawde przegięcie!!
*****
recydywistka
alternativa
 
Posty: 36
Dołączył(a): środa 05 stycznia 2005, 11:22

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości