"L"-ka bez kursanta

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

"L"-ka bez kursanta

Postprzez Xsystoff » piątek 31 marca 2006, 21:48

Mialem ostatnio taka dziwna sytuacje. Zauwazylem szybko jadaca nauke jazdy, dosc wyraznie przekraczajaca predkosc dozwolona w miescie. "L"-ka stanela na swiatlach na prawym pasie, a ja z ciekawosci podjechalem obok niej lewym pasem. W srodku byl tylko instruktor. Ruszylismy spokojnie na zielonym swietle, a ja jako ze chcialem kilkaset metrow dalej skrecic w prawo (wiec musialem de facto zmienic pas na prawy), to przyspieszylem dosc mocno, aby wjechac przed niego nie zajezdzajac mu drogi i zachowujac prawidlowa odleglosc. Z dwoch pasow robia sie pozniej trzy - skrajny prawy tylko do skretu w prawo, wiec instruktor nie musial by hamowac, bo mialby dalej swoj pas wolny. Jakie bylo moje zdziwienie, gdy instruktor w Pandzie wyraznie przyspieszyl tym samym uniemozliwiajac mi zmiane pasa. Droga prowadzila pod gore, a jako ze odleglosc do mojego skretu malala, wiec spojrzalem w lusterko i za nami byl sznur samochodow, wiec przepuszczenie Pandy i wjechanie za niego odpadalo. Prawy pedal poszedl w podloge ( niestety w turbodziurze na 3 biegu). Slyszalem tylko wyraznie ryczace 4 cylindry w nauce jazdy (pewnie byl na 2-ce). Gdy wreszcie sprezarka zaczela pompowac, udalo mi sie odejchac mu na odleglosc umozliwiajaca zmiane pasa i to zrobilem. I teraz moje dwa pytania. Czy instruktor nie musi zdjac albo zaslonic "L"-ki jak jedzie sam ? Czy mozna komus zglosic takie zachowania ? W koncu powinien przestrzegac przepisow i dawac przyklad kursantom.
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Sławek_18 » piątek 31 marca 2006, 21:53

Tak ma sciagac eLke jak jedzie sam, ale wiekszosc tego nei robi bo im sie nie chce.
poprostu myslal, ze chcesz sie z nim scigac(poprostu odezwala sie zyłka wspołzawodnictwa :lol: zmeczyl sie slimacza jazda kursantow ) :). Ja bym na Twoim miejscu od razu wlaczyl prawy kierunek i dopiero zaczal przyspieszac on by zrozumial intencje i by Cie wposcil Bo nie mysle, ze bylby takim gburem i dalej by sie scigal.
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Xsystoff » piątek 31 marca 2006, 22:09

Sławek_18 napisał(a):poprostu myslal, ze chcesz sie z nim scigac(poprostu odezwala sie zyłka wspołzawodnictwa :lol: zmeczyl sie slimacza jazda kursantow ) :).

Ja jestem mlody, ale jak widze przyspieszajacy samochod to nie wlacza mi sie tryb sciganta ;) W koncu mozna oczekiwac od instruktora, ktory byl czlowiekiem w srednim wieku, ze bedzie dawal przyklad innym i nie bedzie scigal sie spod swiatel "L"-ka :)

Sławek_18 napisał(a): Ja bym na Twoim miejscu od razu wlaczyl prawy kierunek i dopiero zaczal przyspieszac on by zrozumial intencje i by Cie wposcil Bo nie mysle, ze bylby takim gburem i dalej by sie scigal.

Teraz tez tak mysle, ale jakie bylo moje zdziwienie, gdy mialem pedal w podlodze, a Panda nadal trzymala sie obok :) Od pewnego momentu mialem juz kierunkowskaz, a on nadal nie zwalnial, mimo iz juz widzial moj tyl :evil: W sumie trzezwo myslac, to powinienem wbic dwa i pociagnac do konca obrotomierza, ale bylem zbyt zaskoczony, ze on trzyma sie obok :) Swoja droga najpierw grubo przekroczyl dozwolone 50 km/h, a pozniej na 70-stce lecial tez szybciej (gdy ja juz skrecalem w prawo to on przelecial prosto ze znaczna predkoscia).


Swoim prywatnym samochodem, to instruktorzy moga jezdzic jak chca, ale nauka jazdy to chyba nie wypada przekraczac predkosci i scigac sie spod swiatel.
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Sławek_18 » piątek 31 marca 2006, 22:17

hehe,z regóły eLki to takze ich samochody prywatne :-)
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Agawa » piątek 31 marca 2006, 22:18

Moj instruktor kilka razy nie połozył L-ki na dach jak ja jeździam na kursie.Wysiadam z auta po wyjeżdżonej godzinie,patrze a tu nie ma L-ki :wow:

A co do tej L-ki na dachu czy jest obowiazek jej zdejmowania jak jeździ instruktor sam to wydaje mi sie że jest taki obowiązek.Wnioskuje z tego ze ja osobiście nigdy nie widziałam jednej osoby w L-ce.Zawsze jak jedzie L-ka(czytaj:wystawiona na dachu) to w aucie sa dwie osoby.Jak jedzie jedna osoba (sam instruktor)to albo na L-ce jest załozony pokrowiec albo L-ka jest wogóle sciągnieta z dachu.
A instruktor z Twojego przypadku pewnie spieszył sie do nastepnego kursanta i z lenistwa nie zdjął na ta chwile L-ki z dachu :lol:
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Re: "L"-ka bez kursanta

Postprzez Włodek » piątek 31 marca 2006, 22:30

Xsystoff napisał(a):.
Czy instruktor nie musi zdjac albo zaslonic "L"-ki jak jedzie sam ? .

Obowiązkiem instruktora, wtedy gdy sam prowadzi samochód, jest zdjęcie,położenie(tych składanych) lub zasłonięcie "L"-ki. Niezastosowanie się do tego grozi mandatem.
Instruktor prowadzący samochód podlega takim samym przepisom jak każdy inny kierowca.
Instytucją właściwą do kontroli jest Policja. To tyle
:wink:
Spokojny instruktor,
Pozdrawiam wszystkich na forum a zwłaszcza
Zagłębiaków
Avatar użytkownika
Włodek
 
Posty: 390
Dołączył(a): piątek 03 grudnia 2004, 13:41
Lokalizacja: Będzin,Sosnowiec,Czeladź

Postprzez BoGo » piątek 31 marca 2006, 22:45

Niestety, nie popisał się jako kierowca a tym bardziej jako instruktor.
Ocena postępowania:
1. jako kierowca - zero
2. jako instruktor - dno
Nie ma co komentować ( a może właśnie trzeba?).
Avatar użytkownika
BoGo
 
Posty: 58
Dołączył(a): wtorek 20 grudnia 2005, 13:31

Postprzez jjaacc » piątek 31 marca 2006, 23:34

Kiedyś miałem taką nieprzyjemną sytuacje z kolegą po fachu:
Przeprowadzałem egzamin wewnętrzny na kat. C+E mój kursant dojeżdża do skrzyżowania z droga z pierwszeństwem, z daleka zbliża się pojazd szkoleniowy na kat. B ale jest w znacznej odległości więc kursant wypuszcza się na skrzyżowanie. Widzę kątem oka że „L” wyraźnie przyśpiesza i wjeżdża na pas przeznaczony dla przeciwnego kierunku. Mój kursant zbaraniał i zatrzymał pojazdy które już w całości był wyciągnięte za skrzyżowanie, „L” zatrzymuje się tuż przed naszym składem oczywiście z fantazją. Patrzymy na gościa jak na kosmonautę a ten INSTRUKTOR pożal się boże macha do nas łapami z za kierownicy a obok siedzi na śmierć wystraszona kursantka. Nie wiem czy INSTRUKTOR prowadził pokaz chamstwa i dawanie zrozumiałych sygnałów uczestnikom ruchu na drodze, czy co, bo postanowiłem to zignorować. Potem dowiedziałem się, że jest to emerytowany policjant drogówki. Głąby wszędzie się zdarzają.
Avatar użytkownika
jjaacc
 
Posty: 748
Dołączył(a): poniedziałek 18 lipca 2005, 23:16
Lokalizacja: SŁUPSK

Postprzez Xsystoff » piątek 31 marca 2006, 23:59

Ja mialem bardzo fajnego i kulturalnego instruktora i szczerze mowiac pierwszy raz spotykam sie z taka sytuacja. Przeciez to ludzie ktorzy powinni swiecic przykladem. Naprawde musialem miec zdziwiona mine, gdy jadac 40km/h po dziurawej drodze wyprzedza mnie Panda nauki jazdy z dosc duza roznica predkosci ;) No i pozniej zdarzylo sie to co opisalem. Gdybym mial wolniejszy samochod to bym tak jechal obok niego z kierunkowskazem bez mozliwosci skretu w prawo.....
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez scorpio44 » sobota 01 kwietnia 2006, 00:03

Kiedy prowadzi instruktor (nie ma nic do rzeczy, czy siedzi sam w samochodzie, czy z kimś) ma obowiązek zdjąć lub zasłonić L na dachu. Ale powiem Wam szczerze, że owszem, widziałem kilka razy zasłonięte L na dachu, było to w Warszawie, w Krakowie i gdzieś tam jeszcze, natomiast w Elblągu - ANI RAZU W ŻYCIU. ;) Non stop widzę instruktorów jadących z L-ką na dachu, również jak jadą z rodziną do lasu, na zakupy itd. No ale policji w naszym mieście nie ma, więc nic im nie grozi. Zgroza...

Xsystoff, a co do Twojej sytuacji, to chyba jednak lepiej było puścić go przodem i za nim zjechać na ten prawy pas. Nawet jeżeli mówisz, że był tam spory ruch, to w końcu znalazłby się ktoś, kto by Cię wpuścił.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez Xsystoff » sobota 01 kwietnia 2006, 00:43

W sumie moglem go puscic... ja nawet dozwolonej 70-stki nie przekroczylem, bo jak juz zlapalem cisnienie przy 50 to odszedlem w chwile i od razu na prawy pas, za to on polecial pozniej duuuuzo szybciej..... Wszedziej trafiaja sie czarne owce :evil:
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kwito » sobota 01 kwietnia 2006, 11:12

scorpio44 napisał(a):Kiedy prowadzi instruktor (nie ma nic do rzeczy, czy siedzi sam w samochodzie, czy z kimś) ma obowiązek zdjąć lub zasłonić L na dachu. Ale powiem Wam szczerze, że owszem, widziałem kilka razy zasłonięte L na dachu, było to w Warszawie, w Krakowie i gdzieś tam jeszcze, natomiast w Elblągu - ANI RAZU W ŻYCIU. ;) Non stop widzę instruktorów jadących z L-ką na dachu, również jak jadą z rodziną do lasu, na zakupy itd. No ale policji w naszym mieście nie ma, więc nic im nie grozi. Zgroza...

Xsystoff, a co do Twojej sytuacji, to chyba jednak lepiej było puścić go przodem i za nim zjechać na ten prawy pas. Nawet jeżeli mówisz, że był tam spory ruch, to w końcu znalazłby się ktoś, kto by Cię wpuścił.

w Elblągu L-ki zdejmują tylko ci co mają te takie małe kwadraciki z samym napisam "L" bo je zakłada i zdejmuje się w kilka chwil, natomiast ci co mają te duże "L-ki" na całą szerokość dachu, z nazwami firmy, telefonam i innymi pierdołami to rzeczywiście raczej nigdy ich nie zdejmują.
Jeden z moich instruktorów jak miałem z nim jazdę i podjeżdżał na plac a był ato jego pierwsza godzina to zawsze wyciągał "L-kę" z bagażnika i mocował na dachu, a jak miałem z nim osttanią godzinę to ja już szedłem sobie do domu, a on tam jeszcze ściągał tą L-kę, także są w E-gu jednak porządni instruktorzy ;)
Obrazek
kat. B - zdane za pierwszym razem 10.03.2006
od 24.02.2008 jeżdżę Trampkiem i jestem z niego dumny :P
Avatar użytkownika
kwito
 
Posty: 517
Dołączył(a): piątek 02 grudnia 2005, 00:32
Lokalizacja: Elbląg / Gdańsk

Postprzez Vella » sobota 01 kwietnia 2006, 11:21

Mój instruktor zawsze zdejmował eLkę, nawet jak mnie odwoził po lekcji, albo jak na pierwszej godzinie zawiózł mnie na parking i naukę postaw.
Na początku się dziwiłam: "co to, myśli, że to obciach jechać z eLką choćby kawałeczek? wielki pan kierowca" ;)
Potem zapytałam i się dowiedziałam. I widzę, że każdy instruktor z którym mam do czynienia (paru się już uzbierało) robi tak samo.
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez karool1988 » niedziela 02 kwietnia 2006, 10:24

Koleś w eLce napewno pomyślał że chcesz sięscigać :wink: , ja też nie odpuszczam jak ktoś chce się wcisnąć przedemnie.
A jaki ty masz samochód że pandzie rady nie dałeś?? Mój to ciele ale takie wozy jak panda, punto, itp to powyżej 50 wąchają smród z mojej rury
24. 01. 2006 zdany egzamin za pierwszym razem:)
Ujeżdżał będę Nissana Primere 2.0TD :)
Odebrane 31.01.2006
Avatar użytkownika
karool1988
 
Posty: 215
Dołączył(a): poniedziałek 23 stycznia 2006, 23:45
Lokalizacja: Siedlce

Postprzez Vella » niedziela 02 kwietnia 2006, 12:13

karool1988 napisał(a):Koleś w eLce napewno pomyślał że chcesz sięscigać :wink: , ja też nie odpuszczam jak ktoś chce się wcisnąć przedemnie.
A jaki ty masz samochód że pandzie rady nie dałeś?? Mój to ciele ale takie wozy jak panda, punto, itp to powyżej 50 wąchają smród z mojej rury

Chroń nas Panie Boże przed takimi gierojami.
Amen.
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości