przez Gregory » niedziela 17 grudnia 2006, 18:59
WORD Opole.
Hehhh, na stare lata przyszło mi zdawać ten dziwny egzamin.
Dobrych rad to nie mam bo własnie oblałem za łuk, moge tylko opwiedziec jak było. W przeddzien i w dzien egzaminu cwiczylem luk i zdarzylo sie raz ze cofajac dotknalem slupka juz na kopercie tego na srodku, zwyczajnie za mocno dojechalem i mowie do instr. ze kurcze lepiej niedojechac niz dojechac za bardzo i jakos tak mi tak mi to mocno utkwilo w glowie. Poznie jedna z uwag inst. co do pokonywania przez mnie łuku było "za szybko, za szybko, przeciez czas jest nieograniczony" i z takimi uwagami w pamieci podszedlem do egz.
I co? ruszylem bardzo bardzo powoli do przodu cool i tyl....i tutaj tez bardzo bardzo powoli i na luku lekkie zatrzymanie no ja wiem na 1s, myslalem ze egz. tego nie zauwazyl. Dojechalem do koperty a on podhcodzi i mowi "no w zasadzie dobrze ale widzialem ze sie Pan lekko zatrzymal a jazda powinna byc plynna wiec prosze powtorzyc manewr." OK, jade powoli powoli do przodu, dojechalem a egz. "niech Pan wysiadzie i zobaczy" kur....patrze i nie moge uwierzyc auto nie schowalo sie cale w kopercie kola OK ale jak sie nagielo slupek to zachaczal o zderzak.
Widac tak mi gleboko zostalo w pamieci to jedno trzepniecia slupka ze...niedojechalem.
pretensje mam tylko do siebie..ale jakos dalej nie moge w to uwierzyc ze tak kretynski sposob obalem łuk, nie mialem wiekszych problemow z lukiem na jezdzie, zeby linia czy wlaniety slupek....nawet nie wiem czy to nerwy...to tyle dobrych rad:)
Gregory