jimorrison napisał(a):2,4 krpm dla nowoczesnego silnika turbodoladowanego o zaplonie samoczynnym jest zwykle zakresem gdy ma on najwyzszy moment obrotowy (co przeklada sie na przyspieszenie) - nie moc!
Nie wiem jak w innych nowoczesnych turbodieslach, ale prawie wszystkie TDI z przelomu stulecia mialy max moment przy ~2700 - 2900 rpm. Nie byly to fabryczne bajki (1900 rpm), tylko wykresy z maha`y (obciazeniowa hamowania). Pokrywa sie to w sumie z rzeczywistoscia, gdzie najlepszy ciag sam czuje przy ~3000 rpm. Diesel to taka specyficzna konstrukcja, gdzie faktycznie zamiast ciagnac do konca lepiej przyspieszac na ciut mniejszych obrotach. Spadek momentu na 400 obr przed czwerwonym polem jest tak duzy, ze bez pasow mozna wybic glowa szybe (no prawie, lekko przerysowalem). Podobnie jest z moca, jest ona troche nizej (~4 tys zamiast fabrycznych 4200) i co ciekawe przeklada sie to na rzeczywistosci bowiem przy tych 4000 na piatym biegu samochod juz nie chce przyspieszac. Widzialem juz sporo wykresow AFN (1.9 TDI 110 km na pompie) i wszystkie sie prawie pokrywaly. Tutaj przyznam Ci racje, 2400 to juz calkiem sprawnie sie przyspiesza, ale po zrzuceniu na 3-ke (~3000 rpm) jest jeszcze lepszy ciag (wszak to bieg nizszy i roznica w przelozeniach spora). Na youtube.com po wpisaniu do wyszukiwarki multitronic, wyskakuje link do filmiku gdzie jest pokazane jak przyspiesza sie z ta specyficzna skrzynia biegow. Po wdepnieciu do podlogi obroty skacza na 4 tysiace i przez caly czas pozostaja na tej wartosci. Mimo, ze diesel osiaga maks moment nizej, to skrzynia trzyma go na maksymalnej mocy. Mysle, ze inzynierownie z ingolstadt wiedzieli co robia tak konstruujac skrzynie biegow.
jimorrison napisał(a):W przyspieszeniu nie chodzi o wielka moc - a o moment obrotowy(!).
Bez obrazy ale jazda benzyniakiem w zakresie ponizej 2,0 krpm jest niewlasciwa, gdyz sa wtedy duzo wieksze przeciazenia dla silnika niz przy 3-3,5 krpm. Silnik benzynowy jest wysokoobrotowy (dlatego masz max moment przy ~4,0 krpm albo i wyzszych obrotach - trzeba zauwazyc ze w nowych konstrukcjach dazy sie do obnizenia tych progow).
Zgadzam sie w 100%. Dodam tylko, ze im wyzej moment obrotowy - tym lepiej. Dlatego we wszystkich sportach motorowych dazy sie do uzyskania jak najwiekszych mozliwych obrotow. Dlatego tez formula 1 ma niebotyczne 16 tys obr. Lepiej oczywiscie dla osiagow samochodu, bo dla przyjemnosci z jazdy i spalania lepiej konstruowac niskoobrotowe jednoski, zeby przecietny kowalski mogl sie toczyc po miescie na 2 tys i zeby palilo malo paliwa.
jimorrison napisał(a):moze nie mowmy o autach VI biegowych gdyz obecnie na rynku sa one jeszcze w mniejszosci (bieg VI zwykle jest bardzo dlugi i pozwala na ekonomiczna jazde)
Obecnie juz wiekszosc diesli ma skrzynie 6-tki, benzynowych tez spora czesc. Nie jest to juz taki wyjatek. Mercedes od paru lat ma automat 7-biegowy, a leksus w tym roku zaprezentowal pierwsza skrzynie 8-kę.
jimorrison napisał(a):proponuje jezdzic tak w autcie z silnikiem wolnoobrotowym (juz nie mowie o takim silniku z turbinka)
Diesel faktycznie nie, ale jaka charakterystyka by nie byla, to skrzynia powoduje, ze lepiej zrzucac w dol (przelozenia).
jimorrison napisał(a):Wyprzedzanie w takich warunkach zwykle przeklada sie na to, iz trzeba zminic bieg na wyzszy podczas samego momentu wyprzedzania.. :)
Trojka starczala do 130 km/h wiec zalezy co sie wyprzedzalo. Ale lepiej nie piszmy o takich predkosciach, bo na tym forum wyprzedzanie przy 130 to pewna smierc :wink:
jimorrison napisał(a):(gdyz wskazowka obrotomierza dobiega do czerwonego pola)... co ;) wydluza czas wyprzedzania :twisted: :twisted: podczas wyprzedzania nalezy unikac zmiany biegu.
Nalezy. Jak masz V8 to mozna sobie deptac na 4 czy 5-tce, ale bez obrazy, wiekszosci europejskich malych kosiareczek trzeba troche pokrecic. Zmiana biegu to pol sekundy, moze nawet mniej jak ktos ma wprawe, wiec nie jest to az tak kosmiczny czas.
jimorrison napisał(a):Bo Kolego nie o to chodzi aby najszybciej w swiecie wyprzedzac autem przez rok/dwa (pozniej trzeba bedzie wymienic silnik :twisted: :twisted: ) a przez dluzszy czas uzytkowac auto i moc powiedziec ze silnik jest jak i inne podzespoly sa w stanie nienagannym :) [ubiegne Twoja ripostę - nie nie jezdze maksymalnie 90km/h poza obszarem zabudowanym].
Przeciez wyprzedzanie to kilka, kilkanascie sekund wiec jak sie silnik pusci na obroty ktore przewidzial sam producent to nic sie nie stanie. Na katow nie ma rady, to fakt, ale deptanie z dolu to smierc dla panewek i walu korbowego. Dlatego trzeba jezdzic z glowa, w zakresie zdrowych na silnika obrotow, a od czasu do czasu przy wyprzedzaniu mozna sobie pozwolic na depniecie do konca.
jimorrison napisał(a):Zaproponowana przez Ciebie metoda kluci sie z plynnoscia jazdy oraz "kultura jazdy", gdy wyprzedzasz redukujac do III zwykle wyskakujesz 5m zza tira i dopiero sie rozpedzasz, proponuje przeczytaj
moj post i powiedz, zle pisze?
Dobrze piszesz, ale tak sie da tylko jak jest maly ruch. Jak zostawi sie 50 metrow przerwy, to wskoczy tam 10 przedstawicieli handlowych.
jimorrison napisał(a):Automatem jechalem raz w zyciu, nie chce sie wypowiadac na ten temat, w skrzyniach aut. masz czesto rozne tryby pracy (sportowy, city, ekono or "łotewer" - chcesz wyprzedzac na max obrotach wbijasz sport i hulasz po polskich drogach na zabój) ktore poniekad tez charakteryzuja prace skrzyni oraz reakcje na uzycie pedalu gazu itd.
Obojetnie jaki tryb wybiezesz, to po wcisnieciu w podloge zredukuje maksymalnie w dol. Tryby odnosza sie tylko do normalnego przyspieszania, po wcisnieciu w podloge KAZDA automatyczna skrzynia biegow zrzuci maksymalnie w dol. Uwazam, ze producenci wiedzieli co robia i dlatego jezeli ktos naciska pedal gazu do podlogi to chce uzyskac maksymalne przyspieszenie, dlatego tez skrzynia wrzuca minimalny mozliwy bieg. Ja w manualnej skrzyni chcac uzyskac maksymalne przyspieszenie robie to samo co automat. I tyle.