dlaczego tyle osób nie zdaje

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Mycha » piątek 30 listopada 2007, 18:45

Poszło o tyle dobrze, że wreszcie z placu wyjechałam :D
Tak mi to przyćmiło umysł, że na czerwonym próbowałam przejechać :D Egzaminator ostrzegał mnie kilka razy przed trudnym skrzyżowaniem, że ja zamiast popatrzeć, że są światła skupiłam się na liniach i innych samochodach :dumb: :oops: :ups: wstyd mi :D ale jestem bardzo zadowolona. Teraźniejsze podejścia są po 5letniej przerwie. Wówczas 3oblane - wszystkie na łuku. Teraz za pierwszym razem ten nieszczęsny łuk znowu. Powiem szczerze, że szłam jak na ścięcie, miałam już nastrój, że przez ten mój stres nigdy tego łuku nie zrobię. Jak egzaminator powiedział, że jedziemy na miasto nie mogłam w to uwierzyć :) i jakiegoś przyćmienia dostałam - pierwsze miasto na egzaminie :D Mam nadzieję, że następnym razem będzie już lepiej. Moja bariera psychiczna została przełamana, a to najważniejsze.
Życzę Ci powodzenia.
Avatar użytkownika
Mycha
 
Posty: 187
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:06

Postprzez Tincu » piątek 30 listopada 2007, 21:13

Mycha każdy ze zdających wie co to stres...człowiek automatycznie czuje sie jakby nie umiał jeździć, nie widzi prostych rzeczy (nie zatrzymałem się na stopie ;)) ) i wogóle...ale jak już zda to jakos się jeździ - zagrożeń się nie powoduje, jeździ się w miarę przyzwoicie...bez stresu... najgorsze zdać egzamin, ale wszystkim zdającym życzę powodzenia , noo i szczęścia - wiele zależy też od egzaminatora ;))
Tincu
 
Posty: 17
Dołączył(a): czwartek 27 września 2007, 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez assik » piątek 30 listopada 2007, 21:52

a przypadkiem nie jest tak ,ze stres jest czasami najłatwiejszym usprawiedliwieniem? :) : "dlaczego nie zdales? -ajj zestresowalem sie" Jesli ktos czuje sie pewnie za kolkiem i jest swiadomy swojego dobrego przygotowania do egzaminu to raczej jakiegos wielkiego stresu nie bedzie...a na pewno nie takiego,ktory sparalizuje i spoteguje myslenie "nie zdam na pewno,nie mam szans" Na mnie stres zadzialał niesamowicie mobilizująco,a myslalam ,ze bedzie zupelnie inaczej...ze beda mi sie trzesly rece,ze zapomne cos,ze bede miala pustke w glowie... :) Ok,tak bylo do momentu kiedy wsiadlam do autka.Stres poteguje tez raczej jaakolwiek presja.Ja tam bralam pod uwage jakas mozliwosc zdania za pierwszym razem,ale tak naprawde to juz wzielam kase na drugi egzamin i myslalam jaki dostane nastepny termin :D No ok ,niby zdawalnosc byla w granicach 30% ogolnie w WORDzie ,a kazdy mowil ,ze nikt prawie nie zdaje za1 razem-ktos w koncu musial byc w tych 30% :P Zreszta ogolnie psychologia mowi wlasnie o tym ,ze stres dziala najczesciej mobilizujaco i ,ze kazdy kierowca zawsze ma jakas tam dawke stresu przez co wydziela sie adrenalina,ktora pobudza kierowce do wzmozonego skupienia i przyspiesza reakcje ( na egzaminie sztuka wciskania hamulca przed egzaminatorem ,ktory wlasnie zbliza sie ze swoja stopą do pedału :D :D ) :) Myslalam ,ze to bajki jak to przeczytalam,ale faktycznie tak bylo-przynajmniej w moim przypadku ;) U mnie stres byl tydzien po tym jak sie zapisalam na egzamin ("ojeju jeju co to bedzie,jak to wyglada w ogole ten caly egzamin??" sto pytan w glowie ,dlatego po powrocie z WORDu od razu kupilam sobie ksiazke całą poswiecona egzaminowi ,a po łyknięciu tego w 2 godziny od razu mi sie przejasnilo w glowie ;) ) i dwa dni przed egzaminem :P
Ostatnio zmieniony piątek 30 listopada 2007, 22:09 przez assik, łącznie zmieniany 1 raz
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez Tincu » piątek 30 listopada 2007, 22:00

assik - w moim przypadku mimo ze starałem się podchodzić wyluzowany to i tak stres sie wkradł...noga na sprzęgle sie trzęsła, klapy nie umiałem otworzyc.. zdałem ale szedłem na egz wyluzowany - w jego trakcie słuchając innych się denerwowałem... wiem ze ludzie mogą dobrze jeździć, ale pod wpływem nerwów i stresu oblać - podobnie jak każdy wazny egzamin w życiu - matura itp - także to wcale nie jest przereklamowana wymówka, ja to mam za sobą i jestem szczęśliwy że wreszcie jestem kierowcą :D
Tincu
 
Posty: 17
Dołączył(a): czwartek 27 września 2007, 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez assik » piątek 30 listopada 2007, 22:23

Tincu napisał(a):szedłem na egz wyluzowany - w jego trakcie słuchając innych się denerwowałem...

oj,co fakt to fakt...lepiej tez nie patrzec jak inni zdają-w poczekalni wszyscy stali patrzac na zestresowanego chlopaka,ktory utknął przy sprawdzaniu swiatel ,az sami sie zestresowali :P Siedzialam z myślą "nie patrzec na plac" ,ale nie wytrzymalam i sama zaczelam obserwowac;utkwilam tak juz do momentu ,az uslyszalam swoje nazwisko.
Najlepsza to jest reakcja ludzi oczekujacych na egzamin teoretyczny tuz przy wejściu z placu-wszyscy lampią sie na mine "nieszczesnika" ,ktory wlasnie powraca z placu i juz wiadomo czy zdal czy nie... :) Niestety zdecydowana wiekszosc tych wracającychz placu byla podłamana i rozczarowana co wyraznie bylo widać...

A z tym stresem to chodzilo mi o to ,ze czasami niektorzy sa po prostu slabo przygotowani do egzaminu i mowia ,ze nie zdali przez stres zamiast przyznac sie do wlasnego niedouczenia po prostu co jest glownym powodem w czyims przypadku (nie mowie tu o tych ,ktorzy sa naprawdedobrze przygotowani,ale popelnili beznadziejny blad przez nerwy wlasnie...)
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez Mycha » piątek 30 listopada 2007, 23:00

assik, ja nie twierdzę, że nie ma sytuacji, że ktoś tłumaczy się stresem, ale nie wkładaj wszystkich do jednego wora. Widzę jak jeżdżę z instruktorem i mój instruktor, który widzi jak jeżdżę, też dziwi się, że potrafię oblać. A jednak. Najlepszy przykład podał Tincu - nie zatrzymanie na stopie, czy to moje czerwone - właściwie o to samo chodzi. Przecież to podstawy w jeździe i nigdy bez egzaminu to się nie zdarzyło.
Gratuluję Ci charakteru i tego jak na Ciebie działa stres. Na mnie inaczej: paraliżująco. Na obronie nie odpowiedziałam na żadne pytanie, mimo iż odpowiedzi znałam. Co więcej, od promotorki pytanie miałam wcześniej i byłam do niego idealnie przygotowana, a jak przyszło co do czego to nawet jak się nazywam musiałam się zastanowić :D Dobrze, że do prezentacji pracy miałam slajdy i mogłam się nimi podpierać, bo inaczej by mnie oblali, a tak widzieli, że to stres (pogubiłam fleczki od butów przygotowując się, powyrywałam kable od urządzeń z kontaktów - jedna wielka delirka :D). To samo mam teraz z prawkiem. Stres wcale nie działa na mnie tak jak na Ciebie i nie możesz oceniać innych przez pryzmat swojej osoby. Każdy ma inny charakter.
Avatar użytkownika
Mycha
 
Posty: 187
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:06

Postprzez Tincu » piątek 30 listopada 2007, 23:07

Mycha - inny charakter i inną odporność na stres ;)) Ja pamiętam na maturze ustnej przez pół godziny czasu na przygotowania nie zrobiłem nic bo ze stresu zapomniałem wszystkiego - i przy odpowiedzi improwizowałem... na egzaminie na prawko niby szedłem wyluzowany, ale jak za 1szym razem trafiłem na dziwnego egzaminatora, to stres + stop = oblanie, za 2gim egzaminator spoko , który darował mi błędy (nieumijętnosć otwarcia maski - toż to śmiech na sali :D) i im dalej w jeździe tym wiekszy luz i zdałem - a błędy wynikały właśnie ze słuchania tych relacji i paniki ogólnej w poczekalni...

assik - wiem ze jest część osób, które wszystko zwalają na stres itp , a w rzeczywistości mało umieją, ale znacznie wiecej z tego co zauważyłem jest ludzi, którzy umieją jeździć itp, a z nerwów zapominają wszystko...

reasumując - jak ktoś ma aż tak poważne (tak Ty Mycha ;) ) to może dobrze zastanowic sie nad środkiem uspokajającym, który i kierowcy mogą zażywać czy cos? W końcu skoro umiesz jeździć, a nerwy Cię zjadają to może to pomóc ;))

Pozdrawiam
Tincu
 
Posty: 17
Dołączył(a): czwartek 27 września 2007, 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez SP20 » piątek 30 listopada 2007, 23:34

Moim zdaniem to na ogol polaczenie paralizujacego stresu z pewnymi brakami. Ja np. mialam braki i nie moge wszystkiego zwalic na stres. Notorycznie zapominalam o skrzyzowaniach rownorzednych i przejezdzalam je beztrosko bez zwalniania na ogol ;-)
(2007-12-07) Prawo Jazdy: odebrane!!! :D:D:D
Avatar użytkownika
SP20
 
Posty: 84
Dołączył(a): czwartek 08 listopada 2007, 18:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez chupacabra » piątek 30 listopada 2007, 23:40

Dokladnie miałem tak samo na 1 egzaminie. Przejechalem sobie to skrzyzowanie na ktorym oblałem na lajcie nie praktycznie olewając babke na rowerze jadaca z naprzeciwka. Zupełna beztroska nie wiem sam dlaczego...
Obrazek
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez Mycha » sobota 01 grudnia 2007, 00:08

Tincu napisał(a):reasumując - jak ktoś ma aż tak poważne (tak Ty Mycha ;) ) to może dobrze zastanowic sie nad środkiem uspokajającym, który i kierowcy mogą zażywać czy cos? W końcu skoro umiesz jeździć, a nerwy Cię zjadają to może to pomóc ;))

Pozdrawiam


Hehehe a myślisz, że dzięki czemu zrobiłam ten łuk w końcu?? :) Tabletki uspokajające (pytałam w aptece o takie po których można jeździć i przetestowałam z instruktorem)+czekolada :D. Dzięki temu, że go w końcu zrobiłam poczułam się lepiej i... mam nadzieję, że moje podejścia do egzaminu się już kończą i niedługo będę mogła samodzielnie jeździć :). Przełamałam pewną barierę i może w końcu będzie oki?
Avatar użytkownika
Mycha
 
Posty: 187
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:06

Postprzez assik » sobota 01 grudnia 2007, 00:22

Mycha napisał(a):assik, ja nie twierdzę, że nie ma sytuacji, że ktoś tłumaczy się stresem, ale nie wkładaj wszystkich do jednego wora.

Widze,ze nieuwaznie czytasz albo nie chcesz zauwazyc pewnych rzeczy Napisalam i specjalnie podkreslilam,żeby nie uogolniac wszystkich "czasami niektorzy " " (nie mowie tu o tych ,ktorzy sa naprawdedobrze przygotowani,ale popelnili beznadziejny blad przez nerwy wlasnie...)" Widze,ze nie wystarczylo,nastepnym razem napisze najwieksza mozliwa czcionka ,moze zwrocisz wtedy na to uwage,a nie tylko na to co chcesz widziec :)
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez chupacabra » sobota 01 grudnia 2007, 09:30

Mycha napisał(a):Tabletki uspokajające (pytałam w aptece o takie po których można jeździć i przetestowałam z instruktorem)

Podasz nazwe bo tez bym sobie przetestowal przed egzaminem to...)jak na mnie dziala. Ile za to dalas?
Obrazek
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez Mycha » sobota 01 grudnia 2007, 11:44

To jest coś niedrogiego - nie pamiętam ceny, bo brałam wtedy witaminy i inne takie jeszcze. Nazywa się Kalms, różnie na ludzi działa, na mnie tak, że znika senność będąca efektem zmęczenia organizmu stresem oraz taki wewnętrzny niepokój. Staje się bardziej żywa, ale spokojna wewnętrznie.
Ma on swoją stronę www: http://www.kalms.pl/ (nie reklamuję - nie mam nic wspólnego ani z producentem leku, ani ta stroną). Poczytaj sobie tylko. Piszą, żeby brać 3xdziennie po 2 tabletki. W dzień egzaminu tak zrobiłam: 2 po śniadaniu i 2 przed wyjściem na plac. I tak sobie myślę, że może po prostu przez jakiś czas regularnie brać i wtedy zdam. Ostatnio prowadzę bardzo nerwowy tryb życia, jestem zmęczona, przepracowana i rozdrażniona - może właśnie to obniża moją odporność na stres i efekt jest jaki jest. Warto do stałej kuracji przez jakiś czas dołączyć magnez.
Assik: czytałam Cię ze zrozumieniem, jak najbardziej, tylko wiesz, po wczorajszych emocjach byłam przekonana, że mnie wliczasz do tej grupy, która nic nie umie :) że się tylko tłumaczę stresem, bo niewiele osób jest naprawdę na stres nieodpornych: tak Ciebie zrozumiałam. Jeśli błędnie to sorry :)
Avatar użytkownika
Mycha
 
Posty: 187
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:06

Postprzez assik » sobota 01 grudnia 2007, 21:04

Mycha napisał(a): po wczorajszych emocjach byłam przekonana, że mnie wliczasz do tej grupy, która nic nie umie :) że się tylko tłumaczę stresem,

nie ,nie wliczalam Ciebie i nikogo konkretnego nie mialam na mysli,dlatego tak na koncu specjalnie dodalam to co jest w nawiasie :)
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez eggxtreme » niedziela 02 grudnia 2007, 15:00

Witam :)
Mam 19 lat, walkę o prawo jazdy zacząłem we wrześniu 2006 i trwa do dziś.

1)kariera:

OSK:
Wybrałem ten najbliższy. Dziś już wiem, że to był błąd fatalny. Nie opuściłem żadnych zajęć teoretycznych i nie mam problemów z przyswajaniem wiedzy. Mimo to, przygotowanie do teorii było zerowe.

Praktyczne jazdy... hmm ponieważ nigdy wcześniej nie jeździłem autem ani nawet nie interesowałem się motoryzacją no to nie szło mi też najlepiej. Byłem tego świadomy. Mimo to po 30 godzinach zapisałem się na egzamin. Błąd.

WORD:
Najpierw sama teoria na dobry początek. Zdałem bezbłędnie, ponieważ wykułem pytania na blachę.

Pierwszy egzamin praktyczny - oblany.
Oficjalny powód:
2 razy zgasł silnik na ruszaniu z ręcznego na placu

Prawdziwa przyczyna: nie wierzyłem w siebie, wiedziałem, że jestem słabo przygotowany, zlekceważyłem ten manewr, nie skontrolowałem swoich emocji.

OSK: kilka dodatkowych godzin z tym samym instruktorem.

WORD:

Drugi egzamin praktyczny - oblany.
Oficjalny powód:
nie zatrzymanie się na zielonej strzałce warunkowej zaraz po wyjechaniu z ośrodka

Prawdziwa przyczyna: nie wierzyłem w siebie, byłem świadomy bardzo słabego przygotowania, nawet nie wiedziałem, że przepisowo się powinienem zatrzymać. Zerowe zastosowanie teorii w praktyce.

OSK: kilka dodatkowych godzin z innym instruktorem z innego OSK. Uczył o wiele lepiej, gdybym od początku do niego trafił na pewno szybciej opanował bym niezbędne umiejętności.

WORD:

Trzeci egzamin praktyczny - oblany
Oficjalny powód:
Wyjechałem bez włączonych świateł mijania

Prawdziwa przyczyna: Czułem, że dodatkowe godziny nauczyły mnie wiele i już jeżdżę dość dobrze, ale nie byłem na tyle czujny, żeby się zorientować iż egzaminator przestawiając auto mi wyłączył światła. Troszkę nie miło z jego strony, zastawił sidła, ale mogłem być sprytniejszy i w nie nie wpaść.

2) Efekty:
Totalne zniechęcenie wydanymi w błoto pieniążkami i straconym czasem.

3) Wnioski:
Nie mogę sie poddać. Bez łapówek i bez uspokajających leków. Muszę sobie poradzić z samym sobą i zastosować właściwe umiejętności we właściwym momencie.
Wszystkich błędów mogłem uniknąć.
Doszedłem do wniosku, że barierę stanowi moja głowa. Nie wierzyłem, że zdam i nie zdałem. Fantazjowanie o zdaniu cudem nie przynosi dobrych efektów. Cały problem nie zdawania tkwi w nie radzeniu sobie ze swoimi emocjami, ze swoją motywacją i ze swoim podejściem oraz podchodzeniu do egzaminu bez odpowiedniego przygotowania.

Trudno.
Trzeba się uczyć na błędach. Wiem, że umię jeździć. TO nie jest takie trudne. Muszę tylko dobrze się zachować na egzaminie i sukces w ręce.

Teraz na początku stycznia mam 4 podejście. Teoria + praktyka naraz. Zdam. Wierzę, że zdam :)
eggxtreme
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 02 grudnia 2007, 14:38
Lokalizacja: Bytom

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości