kryzys? :)

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez F-uncia » wtorek 13 listopada 2007, 14:01

ha! Instruktor tez moze sie przyczynic do dola tzw... Mnie sie najlepiej jezdzilo z jednym instruktorem, ale czasem mialam okazje z innymi jezdzic i wlasnie tez byl taki mlody (na dodatek niemal znajomy, bo sie okazalo ze z jego zona lezalysmy w szpiatlu na jednej sali wiec sie widywalismy przez te 5 dni), co mnie mocno dobijal - wypytywal na wyrywki z przepisow, np z czego lejemy z mezem do tej pory: co trzeba zrobic jak sie zobaczy znak (dajmy na to) C-6... po czym zmienial temat na "dzieci" bo mamy w tym samym wieku, zero koncentracji z mojej strony, na dodatek nie moglismy sie zrozumiec, on jakas tam sytuacje widzial inaczej i ja inaczej i na dodatek mozna powiedziec ze obydwoje mielismy racje - bo to zalezalo od punktu widzenia, namiacil mi niezle. Ale jedna rzecz mi wpoil - zeby zwracac uwage na linie ciagle i generalnie w ogole zwracac uwage bo potrafia byc bardzo niewyrazne . No ale co mi napsul nerwow.... :D

Acha, jak mu mowilam ze nie moge sie skoncentrowac, bo jeszcze nie mam takiej podzielnosci uwagi to powiedzial ze trzeba sie uczyc, bo jak bede malowac rzesy jedna reka, a druga prowadzic? :D

Hmmm, jak tak pomysle to przez instruktorow (tych innych) to co chwile mialam kryzys. Ale potem sie wzielam w garsc, bo stwierdzilam, ze przeciez na egzaminie moge trafic na jakiegos gbura i trzeba sie uodpornic.
F-uncia
 
Posty: 37
Dołączył(a): czwartek 08 listopada 2007, 11:24
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Driver'ka » wtorek 13 listopada 2007, 21:42

Mi się też tacy trafiali gburowaci, ale z mojej szkoły jazdy nie przepadałam właściwie za dwoma takimi. Pozostali byli spoko. Potem jak już zdoałałm poznać wszystkich, to wybierałam sobie tylko tego instruktora z którym mi się jeździło najlepiej i od którego nauczyłam się najwięcej. Fakt faktem postawy instruktorów mogą bardzo łatwo wpływać na podejście kursanta do nauki.
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez mjk » wtorek 13 listopada 2007, 21:53

Ja też specjalnie jeździłem z czterema różnymi instruktorami, żeby się przygotować na różne typy charakterów ;) I ostatecznie różny stan techniczny elek.
mjk
 
Posty: 119
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2007, 23:58
Lokalizacja: Katowice

Postprzez Driver'ka » wtorek 13 listopada 2007, 22:02

W mojej szkółce też były elki z różnym stanem ;) Tak się złożyło, że zaczęłam chyba od tej najsprawniejszej (najnowsze "dziecko" firmy ;) ). Bardzo dobrze mi się na niej jeździło. Potem jak się musiałam przesiąść na totalnie zjechaną elkę to była masakra - kryzys był od razu :mrgreen: A potem to już kwestia przyzwyczajenia. Marudziłam na tą zjechaną, klnęłam, bo później nią wyłącznie jeździłam, ale po jakimś czasie było mi szkoda, jak miałam się przesiąść na tą najnowszą elkę ;P
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez assik » wtorek 13 listopada 2007, 22:21

Driver'ka napisał(a):Fakt faktem postawy instruktorów mogą bardzo łatwo wpływać na podejście kursanta do nauki.

oj swieta prawda ,bo :
-jesli ktos jest gburowaty to pojawia sie taka niechęć do kursu,bo nie dosc ,ze nam nie wychodzi jazda i jestesmy poddenerwowani to jeszcze instruktor podsyca to zdenerwowanie
-...a jesli ktos jest sympatyczny i z poczuciem humoru no to chyba kazdy przychodzilby na jazdy z chęcią i w miare optymistycznym nastawieniem
Cale szczescie ,ze bylam w tej drugiej sytuacji i kazdemu zyczylabym tego samego :)


A co do stanu eLek...mialam okazje jeździć dwiema micrami i jednym puntem ,przy czym ten ostatni nie do konca sprawny był no i powiem ,ze po powrocie na w pelni sprawną micre ,az dziwnie lekko sie jechalo,jakby czegos brakowalo :D A stan micry na egzaminie w porownaniu do stanu micry na kursie to bez porownania kompletnie...na kursie wszystko lekko chodzilo ,a na egzaminie-szkoda gadac :)
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez Wicker Man » środa 14 listopada 2007, 13:05

Dzisiaj szalałem po Częstochowie i chyba dopadł mnie mały kryzys. Była to moja 13,14 i 15 godzina. Co prawda nie jeździłem całkiem do niczego ale miałem chwilę słabości. Raz wymusiłem pierwszeństwo, ogólnie jakiś taki byłem do niczego ;) Nie wiem czy moim usprawiedliwieniem może być to, że jeździłem swoją pierwszą godzinę na innym samochodzie - Punto. Bo tak to zawsze jeździłem Nissanem Micrą. Muszę powiedzieć, że trochę dziki ten samochód jak na pierwszą jazdę ale udało mi się go opanować :) Ogólnie mój wyjazd podsumowuję na 3+ w skali pięciostopniowej. Następnym razem na pewno będzie lepiej ;)

Tak w ogóle to witam Was. Jest to mój pierwszy post na tym forum :)
Wicker Man
 
Posty: 7
Dołączył(a): czwartek 08 listopada 2007, 10:14

Postprzez ollcia » środa 12 grudnia 2007, 12:10

Ojjj był taki kryzys :) również w połowie kursu :) i przed drugim egzaminem to zaczęły mylić mi się strony: lewa i prawa =D ale zdałam :)
30.10.2007 - teoria (+), praktyka - plac (-)
26.11.2007 - plac (+), miasto (+) !!! :)
4.12.2007 - postępowanie administracyjne
6.12.2007 - prawo jazdy do odbioru w Urzędzie =D
ollcia
 
Posty: 8
Dołączył(a): sobota 01 grudnia 2007, 13:10

Postprzez AgaG » sobota 15 grudnia 2007, 21:00

Ja niepamiętam na której godzinie dopadł mnie kryzys ale rzeczywiście jest coś takiego,że kiedy myśli się,że to nie jest takie trudne i jazda idzie super (że nawet można sobie trochę bardziej depnąć na gaz :oops:) to na następnej jeździe człowiek "potyka się" na prostych rzeczach :oops: Ja tak miałam :)
AgaG
 
Posty: 204
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:27
Lokalizacja: k/krakowa

Postprzez ulala » niedziela 23 grudnia 2007, 17:30

hmmm...
z zaskakujaca regularnoscia cykl moich jazd przebiegał nastepujaco:
jedna jazda dobrze druga fatalnie nastepna znowu dobrze kolejna o wiele gorzej
doszło do tego ze przed egzaminem brałam taka liczbe godzin zeby na egzmain wychodizło wlasnie to 'dobrze'
i faktycznei jazda tuz przed egzaminem była fatalna a sam egzamin - jak robot: tu redukcje tu znak tu zmiana pasu tu cos tam ....
Ktoś powiedział, że kochanie
się jest teraz nieomal tak trudne
technicznie jak pilotowanie helikoptera.
Tymczasem pilotowanie helikoptera jest
nieco łatwiejsze, bo drążki sterownicze
nie wiotczeją nagle w najmniej
spodziewanym momencie
Avatar użytkownika
ulala
 
Posty: 77
Dołączył(a): poniedziałek 14 maja 2007, 21:09

Postprzez blitzer » piątek 25 stycznia 2008, 18:04

Jeśli dalej utrzyma się moja średnia kryzysów to chyba jakiś rekord pobiję ;).

Chociaż to może po prostu tak ma być. Wszak dziś miałem dopiero 4 godzinę jazd :)
blitzer
 
Posty: 15
Dołączył(a): piątek 11 stycznia 2008, 18:23

Postprzez zza » sobota 26 stycznia 2008, 00:54

ja kryzys mialam po 20h. i na przedostatniej jezdzie. to byl koszmar. ale na ostatniej sie skupilam wiecej i bylo lepiej.
teoria zdana 21.11.07
praktyka 22.01.08
oba za pierwszym razem!
zza
 
Posty: 8
Dołączył(a): piątek 25 stycznia 2008, 21:06
Lokalizacja: cieszyn

Postprzez Michał_62 » niedziela 27 stycznia 2008, 22:43

Kryzys jest rzeczą ludzką. Każdemu może się przydarzyć. Oczywiście do dobrze, że ma siętakie chwile słabości, zwątpienia bo wtedy człowiek uświadamia sobie nad czym ma jeszcze popracować. Ciekawą rzeczą jest również to, że osoba przygotowana na egzamin superancko mówi, że ma pustkę w głowie i nic się wcześniej podczas kursu nie nauczyła, a potem zalicza bez problemów. Ciekawe czy i kiedy dopadnie mnie kryzysik :)
Pozdrawiam serdecznie
Avatar użytkownika
Michał_62
 
Posty: 198
Dołączył(a): niedziela 12 sierpnia 2007, 21:37
Lokalizacja: stąd

Postprzez Zibi01 CB Radio » wtorek 26 lutego 2008, 12:58

Nawet zawodowcom zdarza sie na placu w polowie kursu-tu mowie o sobie-takie chwilowe zalamanie predyspozycji-ale zdarza sie rzeczywiscie-jeden-czasami dwa dni.
Zibi01
Avatar użytkownika
Zibi01 CB Radio
 
Posty: 49
Dołączył(a): poniedziałek 04 lutego 2008, 16:40

Postprzez ubunciak » piątek 13 sierpnia 2010, 14:57

13/14h. dramat. same wymuszenia, brak kierunków, ruszenie z 3jki, rozjechanie pieszego. lawinowo jedno za drugim. jednoczesnie usłyszałem, że jeżdżę beznadziejnie ;) jak na tą godzinę... i poleciało jeszcze gorzej. A na 12h człowiek przelatywał całe miasto na spokojnie... ehh...
ubunciak
 
Posty: 52
Dołączył(a): czwartek 20 listopada 2008, 20:25

Re: kryzys? :)

Postprzez alice_b » środa 22 września 2010, 20:56

totalna masakra na 3 ostatnich godzinach kursu. 2 godziny poświęcone na łuk który nijak nie chciał wyjść a na ostaniej ścinanie zakrętów, zbyt szybkie odpuszczanie gazu, gubiłam się podczas zawracania i parkowania. Kompletna rozsypka.
Zdałam egzamin 14 kwietnia 2011 roku !
alice_b
 
Posty: 299
Dołączył(a): sobota 01 maja 2010, 17:12
Lokalizacja: Piekary Śląskie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości