Jeżdżę tym:
http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... 5648#85648 - od daty tamtego postu. Przez ten czas (nie licząc pierwszych kilku tygodni, podczas których przedni hamulec był uszkodzony) nie użyłem nigdy hamulca tylnego.
I dodam, że te pierwsze kilka tygodni, było chyba najbardziej "niespokojnym" okresem jazdy i to nie dlatego, że to był początek jazdy tym motocyklem, tylko dlatego, że byłem skazany wyłącznie na tylny hamulec. W każdej sytuacji, w której widziałem potencjalne zagrożenie, wzmacniałem uwagę do maksimum i wcześniej nieco zwalniałem, a i tak wiedziałem, że w razie czego nie zahamuję. Raz to już się zupełnie zbłaźniłem, kiedy zmieniło się światło na żółte, a ja zacząłem hamować - zatrzymałem się dopiero za przejściem dla pieszych. Tylny hamulec może i spełniał swoje zadanie w motocyklach ważących 100 kg i rozpędzających się do 80 km/h, ale nie w motocyklu, który waży 220 kg i do "setki" rozpędza się w 3,5 sekundy.