Witam,
Miałam następującą sytuację na drodze. Wprawdzie to nie była droga, tylko droga wewnętrzna ogrodów działkowych gdzie mam działkę. Jadę sobie spokojnie a tu nagle coś mi huknęło. Wysiadam z autka a tu między kołami dziura.
Zrobiłam małe dochodzenie. Okazało się że dziura należy do zarządu działek. Dziurę tę wykopał sąsiad bo podpinał się do skrzynki elektrycznej aby mieć prąd w swojej altance. Zarząd działek kazał mu dziury nie zakopywać, bo elektrownia będzie kłaść kable.
Pytanie kogo tu pociągnąć do odpowiedzialności?
W efekcie tej mojej "szarży" mam zerwany układ wydechowy. Rura spod kolektora urwana. Sklejona na słowo honoru tylko po to abym jakoś dojechała do domku. Może to nie jest nic poważnego, ale samochód już nie chodzi tak cicho jak bym chciała tylko wyje jak traktor. Pomimo dzisiejszej naprawy samochód nadal wyje.
Nadmieniam że dziura nie była w jakikolwiek sposób oznaczona. Głęboka na pół metra, szeroka jakieś 35 cm. Policji nie wzywałam. Podobno jest zakaz wjazdu na teren działek, ale żadnego znaku albo napisu nie ma na ogrodzeniach. Wielu wjeżdża samochodami i ma to gdzieś. Dziura była wykopana w poprzek drogi a po jednej i drugiej stronie zasłonięta sporą kupą piasku.
Linki do widoku na drogę. Samoróbka :) Widok ze strony kierowcy i z góry.
http://img366.imageshack.us/img366/6025/drogamt1.jpg
http://img141.imageshack.us/img141/3638/droga2jr8.jpg