Przydarzył mi się wypadek. Podczas wyprzedzania Fiata 126P, będąc na wysokości jego drzwi on zjechał mi na środek drogi. żeby nie zepchnąć go do rowu dodałam gazu i go wyprzedziłam tylko przed nim znalazł się Tranzit, który chciał skręcać w lewo. Nie zdołałam wyhamować bo wpadłam w poślizg na grysie, którym posypana była droga i wjechałam mu w tył. Nie wezwaliśmy policji tylko spisaliśmy na kartce oświadczenie, że ja w niego uderzyłam. Kierowca Fiata zwiał. Mam pytanie czyja tak na prawdę jest wina tej kolizji?
Podobna sytuacja przydarzyła mi się na drodze E-75 z Sosnowca do Koziegłów. Jadę 90km/h lewym pasem, wyprzedzam tira, nagle zza niego wyskakuje na lewy pas bez zasygnalizowania Peugeot Boxer. Ja po hamulcach na szlag i udało mi się wyhamować. Kierowca tira zaczął go wyzywać, że ciśnie się bez kierunkowskazu. Gdyby nie udało mi się wyhamować i doszło by do kolizji, czyja by była wina? Znowu moja bo ja bym w niego przywaliła?