Brawura na drodze?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez qwesrt » środa 13 sierpnia 2008, 13:13

Wypadki biorą się z głupoty a Ne ze stanu dróg choć sami one też się do tego przyczyniają. To my musimy myśleć jako kierowcy myśleć i panować nad tym co robimy na drogach.
qwesrt
 
Posty: 12
Dołączył(a): wtorek 05 sierpnia 2008, 13:29

Postprzez tom9 » czwartek 14 sierpnia 2008, 19:37

Jestem pod wrażeniem. Przy 160-180 km/h to już niewiele widać na drodze. Zresztą i po co, przecież i tak nie starczy czasu by zareagować.


pozwole sobie zapytac ? jechachlas chociaz raz z taka predkoscia ? badz ile km przejechalas z taka predkoscia ? 1 km ? no wlasnie. wiec swoje zdanie pozostaw dla siebie.

Więc bogaty 40 - latek w Audi A6 z silnikiem 3.0 może sobie pruć 230 km/h? Bo ma dobry samochód, doświadczenie i uważa, że jest w stanie wszystko przewidzieć i nad tym zapanować? Takie myślenie prowadzie właśnie, moim zdaniem, do brawurowej jazdy.


wole takich, niz dziadka w starym fiacie 25 letnim jadacego 150 km/h


uwazam, ze predkosc jaka mozna sie poruszac zalezy od sytuacji (nie znaku ktory jakis debil ustawil) i posiadanego auta.
bez bicia przyznaje ze jadac seicentro 160-170 lamie "swoj" drugi przepis ktory przed chwila napisalem.

przyklad: katowice-tychy zjad przed czułowem.
zamkniety jeden pas. ustawiony znak 50 (ale juz gdy miniemy poczatek zwezenia) efekt ? jade 100 (oh ah to dwukrotnie wiecej) i wszytko git, auta za mna rowniez tyle. Zwolnie do 50 km/h robi sie ladny sznurek za mna i wszystkim skacze cisnienie.
Wniosek ? w glebokim powazaniu mam znaki. Widze - oceniam.
Gdyby byly one madrze ustawianie wtedy mozna zwracac na nie uwage przyklad z Chorwacji teren gorzysty czesto przed zakretem ustawiony znak z ograniczeniem predkosci (wiadomo kazdy zakret inaczej sprofilowany, wiekszy mniejszy itp) bardzo trudno jest pokonac zakret z wieksza predkoscia niz z ograniczenia. co za tym idzie ? ograniczenie w Choracji bralem bardzo na serio.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez BOReK » czwartek 14 sierpnia 2008, 20:25

A ten przykładowy znaczek 50 ma szansę być pozostawiony z gapiostwa po remontach. Sam ostatnio często takie mijam i co tu dużo mówić - olewam. Droga szeroka, prosta, gładziutka (bo nowa), pasy wymalowane, a gdzieś tam daleko w rowie stoi ograniczenie. I dobrze pamiętam, że jeszcze kwartał temu przejeżdżało się tuż obok niego, tylko po strasznych dziurach - wtedy miał sens. Dobrze, że gruzu na ulicy nie zostawiają...

Z drugiej strony jednak przekraczanie 150 na dwupasmówkach, nawet autostradach, uważam za pewne przegięcie. :)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez przemq14 » czwartek 14 sierpnia 2008, 20:47

Ja bym nazwał przegięciem jazdę ponad:
90 po zwykłej drodze w mieście,
130 poza miastem,
... na autostradach - nie wiem, na pewno dwa razy więcej ode mnie z tym że zdarzyło mi się jechać (jako pasażer oczywiście) 180 więc 360??

Każdy ocenia sam jaka prędkość jest dla niego przesadą.
Avatar użytkownika
przemq14
 
Posty: 143
Dołączył(a): poniedziałek 14 kwietnia 2008, 16:23

Postprzez BOReK » czwartek 14 sierpnia 2008, 21:16

Dlatego napisałem co uważam za przesadę, a nie co nią jest.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez tom9 » czwartek 14 sierpnia 2008, 22:43

kierowca przestrzegajacy przepisy wie, ze w terenie zabudowanym ograniczenie jest do 50 km/h gdy widze ze pada deszczyk dostosowuje predkosc do panuacych warunkow i np zmiejsza swoja predkosc o 15 km/h i porusza sie po miescie z predkoscia 35 km/h mimo tego ze pozwalaja jechac 50 km/h Tak samo oceniaja ludzie nieprzestrzejacy przepisow tylko w druga strone.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez Michaleki » piątek 15 sierpnia 2008, 01:41

Jak czytam te wypowiedzi jak to ludzie jezdza szybko i zarazem bezpiecznie to smiac mi sie chce. Ktos tu pisze ze jezdzi 150 i wiecej i jakos daje rade. Oczywsice ze daje rade poki tylko nic naglego i nieprzewidzianego nie zdarzy sie na drodze. Niestety przy tak duzych predksociach nie dajacie sobie poprostu szansy przezycia gdy nagle cos sie stanie, nie zostawiacie sobie marginesu na odpowiednia reakcje. Prosze mi nie mowic tutaj jakie kto ma umiejetnosci i jak ktos dostosowuje predkosc do tych swoich umiejetnosci a nie do ograniczen. TAk masz kolego umiejetnosci jak wszytko na drodze jest jasne i przejzyste i wtedy sobie lecisz te 150. Ale gdy nagle dochodzi do niebezpiecznej sytuacji na drodze to zaloze sie ze kazdy z was ktory jechalbym wowczas te 150 km/h wolaby miec na budziku 90km/h. Tom9 - piszesz ze dostosowujesz predksoc do sytuacji na drodze. JEstem ciekawy czy tez do tych sytuacji nieprzewidywalnych dostosowuejsz swa predkosc? Czy moze jestes takim Davidem Coperfildem Kierownicy, ktory jeszcze zanim wyjedzie w trase to jest w stanie zobaczyc w fusach po kawie jak beda zachowywac sie inni uzytkownicy drog, co mnie spotka za zaktretem, czy nagle jakas usterka nie nastapi w moim aucie, a moze to bedzie usterka np w wyprzedzanym aucie, czy ktos nie wbiegnie mi nagle pdo kola. Skoro potrafisz takei sytuacje odczytywac i to przy 150 to chyle czola.
Poza tym nie mowie juz o sytuacji jak naprawde dochodzi zderzenia przy takich predkosciach, no ale o tym to wszyscy wiedza. Potem sie slyszy ze predkosc byla za duza. Jak to za duza? Przeciez dostosowywalem ja do warunkow i swych umiejetnosci. No tak ale nie dostosowalem jej to sytuacji gdy na ostrym luku ktos z naprzeciwka bedzie wyprzedzal. Ja przy tak duzej predkosc juz nie mialem szans na reakcje aby uciec na pobocze...i boom. I wtedy juz nie licza sie wszykie te razy, kiedy udawalo cie sie pokanac trase o godzine szybciej ode mnie, nie liczy sie juz tych kilka dni zaoszczedzonych w roku do tej pory. Liczy sie tylko tej jeden moment kiedy Ci sie nie udalo. Wydaja mi sie ze niektorzy naczytali sie za duzo jakis "ksiazek rajdowych" i pisza tutaj o jakis predksociach bezpiecznych. Popierwsze codzienna jazda rozni sie od rajdow jednym malenkim szkopulem , tym ze na drodze nie jestesmy sami. Musimy wiec koncentrowac sie nie tylko na sobie ale glownie na innych. Podrugie, we dlug mnie nie ma predkosci bezpiecznej, przy kazdej mozna zginac - stoimy w nocy na przejedzie kolojewym na koncu kolejki i nagle wali w nas w tyl kierowca ciezarokwi, ktory poprsotu sobie zasnol. Nasz predkosc? ZERO a giniemy na miejscu zgnieceni pomiedzy dwoma ciezarowkami. No coz nikt nie przewidzial ze akurat koles w ciezarowce w tym momecie zasnie. Takie przypadki tez sie zdarzaja. Nie mniej jednak mniejsza predkosc, w razie nieprzewidzianych problemow oznacza wieksze szanse na przezycie i nikt mi nie wmowi ze tak nie jest.
Michaleki
 
Posty: 82
Dołączył(a): sobota 21 lipca 2007, 01:51

Postprzez wiesniak » piątek 15 sierpnia 2008, 03:07

Michaleki napisał(a):jak beda zachowywac sie inni uzytkownicy drog

A jak nie będzie żadnego innego na horyzoncie?
Michaleki napisał(a):co mnie spotka za zaktretem

A jak nie będzie żadnych?
Michaleki napisał(a):czy nagle jakas usterka nie nastapi w moim aucie

A jak jadę takim, w którym poważna usterka zdarza się średnio co 200 000km?
Michaleki napisał(a):a moze to bedzie usterka np w wyprzedzanym aucie

To im krócej obok niego będę jechać tym lepiej.
Michaleki napisał(a):czy ktos nie wbiegnie mi nagle pod kola.

A jak jadę przez pola z widocznością na boki 2 lata świetlne?
Michaleki napisał(a):Po pierwsze codzienna jazda rozni sie od rajdow jednym malenkim szkopulem , tym ze na drodze nie jestesmy sami.

A jak jesteśmy?

A jak te wszystkie "jak" są spełnione to też nie mogę sobie jechać te dajmy na to 150?
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez Michaleki » piątek 15 sierpnia 2008, 08:29

wiesniak napisał(a):A jak te wszystkie "jak" są spełnione to też nie mogę sobie jechać te dajmy na to 150?


Oczywiscie, wtedy mozesz sobie pomykac i 2 paczki. Jednak, jak pisalem wczesniej, nigdy do konca nie mozna byc pewnym ze nad wszystkim panujemy.
Michaleki
 
Posty: 82
Dołączył(a): sobota 21 lipca 2007, 01:51

Postprzez tom9 » piątek 15 sierpnia 2008, 11:05

Michaleki wszystko co piszesz rownie dobrze moze stac sie przy predkosci ktora nakazuje ustawodawca (?) wszystko zalezy od sytuacji. ze 160 km/h juz hamowalem awaryjnie (wyjezdzam za górki a tam korek, powiedzmy ze korek bo jakis pacan zamiast ciagnac dalej do przodu lewym pasem zaczyna hamowac zaraz za gorka i zmieniac pas na prawy) udalo sie wszyscy cali.
A teraz dodajmy pare innych czynnikow... za gorka stoi 5 samochodow wiecej, ja mam 90 km/h i mimo predkosci mniejszej moge nie wyhamowac.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez BOReK » piątek 15 sierpnia 2008, 12:03

wiesniak napisał(a):A jak jadę takim, w którym poważna usterka zdarza się średnio co 200 000km?

Jak facet wychodzi z psem na spacer, to średnio mają po trzy nogi. Oby ciebie tak kiedyś nie ujęli w statystyki w Komendzie Głównej. A jak będą inni? A jak będą zakręty? Pokaż mi jedną z większych dróg, gdzie tego nie ma.

A tak ogólnie zabawę w proroka zostawmy założycielom sekt, ok? Na drodze poza dobrym wzrokiem, pewną ręką i trzeźwą oceną niewiele potrzeba do szczęścia. Jeden stwierdzi, że nie ma co się rozpędzać, inny poleci 200 - kto miał rację życie pokaże.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez wiesniak » piątek 15 sierpnia 2008, 17:39

BOReK napisał(a): A jak będą inni? A jak będą zakręty? Pokaż mi jedną z większych dróg, gdzie tego nie ma.


To będę jechał wolniej :wink: .

Droga ma to do siebie, że zwykle jest dość długa i jest miejsce na odcinki proste, zakręty, duży i mały ruch. Samochód ma to do siebie, że ma gaz i hamulec, służące do kontrolowania prędkości. Nikt nie ustawia sobie tempomatu na 150 i nie grzeje tak non stop, a sądząc po niektórych postach to niektórzy ludzie tak właśnie sądzą.
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez BOReK » piątek 15 sierpnia 2008, 17:58

Nikt nie grzeje non stop, powiadasz? Następnym razem specjalnie dla ciebie wezmę na pokład znajomego, dam mu kamerę i złowimy kilku takich na każde 100km trasy. Pominę już metody wyprzedzania. Jeździsz zapewne znacznie więcej niż ja i jeśli jakoś takich pojazdów nie zauważasz, to czas wziąć się za siebie i skończyć z rutyną, ewentualnie odwiedzić okulistę. ;)

A hamulcom ja bym tak do końca nie ufał - kij z krzywymi tarczami po kilku takich ostrych hamowaniach, ale jak któraś wtedy nie daj Bóg pęknie, to cienko... Oczywiście spece uważają na wszystko i potrafią się obchodzić z tym jak należy - życzę im tyle szczęścia, ile mają wiary w siebie i samochód.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez wiesniak » piątek 15 sierpnia 2008, 19:34

No jasne, że widzę takich, mówiąc "nikt" miałem na myśli "nikt normalny". Wkurza mnie tylko takie wrzucanie do jednego worka, że 140 to za szybko i och i ach i jakie to szaleństwo. Możliwe że bierze się to właśnie stąd, że ludzie widują tylko szaleńców z ustawionym tempomatem, a takich co trochę przyspieszą na prostej pustej drodze już nie i nic dziwnego, bo jak droga jest pusta, to z definicji nikogo na niej nie ma, żeby oglądał :). I potem pojawiają się takie posty jak kilka powyżej.

Co do hamulców to gwałtownie hamować zdarzyło mi się w do tej pory chyba raz i to z jak najbardziej przepisowej prędkości.
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez lled3 » piątek 15 sierpnia 2008, 20:00

co tu dusykutować ...

zwiększenie prędkości powoduje wzrost prawdopodobieństwa zdarzenia losowego określanego jako "niebezpieczne".

przy przekroczeniu pewnej predkosci prawdopodobienstwo zajscia tego zdarzenia jest tak wysokie - a do tego pewne że nić nie będziey w stanie zrobić - że jest to jak rosyjska ruletka.

ktos to kiedys liczyl ... i na takiej podstawie ustalono ograniczenia ...

Wsadzisz palca do gniazdka (albo lepiej za przewód złapiesz) - masz ~33% (generalizując) że Cię nie kopnie (jak na N, albo PE trafisz). Taka czynnosc tez jest bezpieczna ...

Teraz: tom9 - na jakim poziomie stoisz z matematyka ? :P
Obrazek
lled3
 
Posty: 946
Dołączył(a): wtorek 07 sierpnia 2007, 19:45

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości