Przekraczanie prędkości

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez tristan » sobota 11 października 2008, 19:35

BOReK napisał(a):A tu cię zaskoczę, Tristan, bo zysk czasowy jest. Ostatnio trasę Łódź-Warszawa pokonuję nawet pół godziny szybciej niż kiedyś, gdy jeździłem przepisowo do bólu. Sam się ciężko tym zdziwiłem.


Nie znam tej trasy, ale kurcze, 30 minut na 150kmach? To musisz nieźle lecieć ponad dozwolone, skoro na dozwolonych jedziesz 30 minut dłużej.

BOReK napisał(a):Jeśli natomiast jest środek dnia i pustki na trzypasmowej ulicy, to jakoś nieszczególnie fajnie mi się jedzie te 50km/h. W granicach 60-70 już się jedzie akuratnie, że tak powiem. Na szczęście takich miejsc przynajmniej w Łodzi nie kojarzę, zwykle są te limity podniesione właśnie do 70.


No właśnie! Są podniesione. Tam gdzie można, są podniesione.
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez wiesniak » sobota 11 października 2008, 19:41

tristan napisał(a):A niektórzy lubią czuć, że żyją i czerpać przyjemność z życia i nie podoba im się, że czyjeś czerpanie przyjemności z podróży tego życia ich pozbawia.


Kurna jak widzę takie równie wyniosłe co bezsensowne teksty-slogany to mnie coś bierze...

Czemu to akurat prawnie ustalona prędkość jest tą bezpieczną, a 20km/h już zabójczą? A jakby przepisy były inne to oczywiście Twoje zdanie na temat bezpieczeństwa też by było inne? W niektórych krajach na takich samych drogach są inne ustawowe ograniczenia, więc wg Ciebie w jednym jadąc x km/h jedzie się bezpiecznie, a w innym jest się zabójcą? Hipokryzja?

Ostatnio dostałem mandat za 70km/h w terenie zabudowanym, jakieś 200m od końca tego terenu, gdzie nie było już żadnych zabudowań i co wg Ciebie jestem zabójcą? A 200m dalej te same 70km/h już by było całkowicie w porządku prawda? No bo było już za znakiem, a to diametralnie zmienia postać rzeczy...

Jeśli 10km/h to rosnące drastycznie zagrożenie, to czemu zamiast 90km/h nie jeździsz 80, zamiast 50km/h - 40, itd. Wiesz jak byś poprawił bezpieczeństwo? Aha, przepisy, no tak...

Wiesz, różnica między np. mną i paroma innymi zabójcami, a Tobą, polega na tym, że ja moją definicję bezpieczeństwa opieram na wielu czynnikach występujących w czasie rzeczywistym, a Ty na paru cyferkach w akcie prawnym, które to cyferki są niezmienne bez względu na miejsce, czas i wiele innych czynników zmieniających się w każdym momencie. Co jest rozsądniejsze - niech każdy sam oceni. No ale jeśli ktoś nie umie na bieżąco analizować sytuacji to faktycznie lepiej żeby miał jakąś ściągę, której się będzie trzymać, bo inaczej mogłoby to być niebezpiecznie...
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez tristan » sobota 11 października 2008, 20:06

wiesniak napisał(a):
tristan napisał(a):A niektórzy lubią czuć, że żyją i czerpać przyjemność z życia i nie podoba im się, że czyjeś czerpanie przyjemności z podróży tego życia ich pozbawia.


Kurna jak widzę takie równie wyniosłe co bezsensowne teksty-slogany to mnie coś bierze...


Sumienie sie odzywa?

wiesniak napisał(a):Czemu to akurat prawnie ustalona prędkość jest tą bezpieczną, a 20km/h już zabójczą?


Fizyka, ograniczenia ludzkiego ciała itp. Radzę pojechać na tor i poćwiczyć. Zobaczysz, że kilka km więcej, a auto leeeeeeeeeeeeci zupełnie inaczej i nagle ominięcie przeszkód staje się problemem, a zatrzymanie przed pieszym niemożliwe. Do tego -- walnięcie w pieszego powyżej pewnej prędkości jest śmiertelne. jedziesz 50 - pieszy żyje. jedziesz 60 - pieszy ginie. Zyskałeś 30 sekund w dojeździe do pracy, zabrałeś życie.

wiesniak napisał(a):A jakby przepisy były inne to oczywiście Twoje zdanie na temat bezpieczeństwa też by było inne? W niektórych krajach na takich samych drogach są inne ustawowe ograniczenia,


A skąd wiesz czy na takich samych? No i jak to ocenić jadąc? Ktoś prowadzi badania, ustala. Nie mówię, że się nie mylił w danym miejscu. Może się mylił, ale jak to ocenić? Nie lepiej po prostu dojechać nawet 10 minut później, a nie ryzykować?


wiesniak napisał(a):Ostatnio dostałem mandat za 70km/h w terenie zabudowanym, jakieś 200m od końca tego terenu, gdzie nie było już żadnych zabudowań i co wg Ciebie jestem zabójcą? A 200m dalej te same 70km/h już by było całkowicie w porządku prawda? No bo było już za znakiem, a to diametralnie zmienia postać rzeczy...


Wchodzisz w paradoks łysego. To nie argument.

wiesniak napisał(a):Jeśli 10km/h to rosnące drastycznie zagrożenie, to czemu zamiast 90km/h nie jeździsz 80, zamiast 50km/h - 40, itd. Wiesz jak byś poprawił bezpieczeństwo? Aha, przepisy, no tak...


A skąd wiesz, że nie jeżdżę? A przepisy? No właśnie one wynikają z określonych badań, których pojedynczy kierowca nie jest w stanie przeprowadzić.

wiesniak napisał(a):Wiesz, różnica między np. mną i paroma innymi zabójcami, a Tobą, polega na tym, że ja moją definicję bezpieczeństwa opieram na wielu czynnikach występujących w czasie rzeczywistym,


jaaaaaaasne.... Zwłaszcza, że wiesz, co jest za zakrętem, badałeś dane odcinki dróg dokładnie i w ogóle wszystko sobie sam dokładnie opracowujesz... Ja tam wolę po prostu jechać i nie mam takich ciągotek do prowadzenia wnikliwych badań, żeby zaoszczędzić 3 minuty.

wiesniak napisał(a):a Ty na paru cyferkach w akcie prawnym, które to cyferki są niezmienne bez względu na miejsce, czas i wiele innych czynników zmieniających się w każdym momencie.


Żę kę? przecie znaki się stawia właśnie z uwagi na te czynniki. Ograniczenia prawne też są zależne, jak choćby 50/60 w obszarze. Wiadomo, że są jakośtam przybliżone i uśrednione, jednak zapewniam cię, że nie jesteś w stanie tego sam dokładnie badań. Poza tym, za ewentualne +10 nie ma mandatów.

No i zapominasz, że te 50 w obszarze to nie tylko kwestia drogi, ale czy np. ktoś, kto ci wyskoczy pod koła, przeżyje czy zginie.
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez bruno666 » sobota 11 października 2008, 20:40

tristan napisał(a):A przemieszczanie się ponad dozwolone prędkości wcale skuteczne nie jest.

Bzdura, gdzie tylko się da to jeżdżę autostradą 200-230 km/h i opłaca mi się to czasowo.

tristan napisał(a):
wiesniak napisał(a):a Ty na paru cyferkach w akcie prawnym, które to cyferki są niezmienne bez względu na miejsce, czas i wiele innych czynników zmieniających się w każdym momencie.

Żę kę? przecie znaki się stawia właśnie z uwagi na te czynniki. Ograniczenia prawne też są zależne, jak choćby 50/60 w obszarze. Wiadomo, że są jakośtam przybliżone i uśrednione, jednak zapewniam cię, że nie jesteś w stanie tego sam dokładnie badań. Poza tym, za ewentualne +10 nie ma mandatów.

A znasz takie czynniki jak choćby warunki pogodowe i natężenie ruchu?
bruno666
 
Posty: 886
Dołączył(a): czwartek 07 września 2006, 23:01

Postprzez Khay » sobota 11 października 2008, 21:14

tristan napisał(a):Żę kę? przecie znaki się stawia właśnie z uwagi na te czynniki.


Bzduuuuuura.

Znam wiele miejsc, gdzie nie ma ograniczeń (czyli można 90) - koleiny, wąsko, beznadziejnie. Po zmroku dramat, bo na dodatek kręto. I spójrzy na taką obwodnicę Świecia. Ograniczenie do 60 na szerokiej jak boisko piłkarskie drodze, i tam misiaczki. Z uwagi na czynniki, czy dla PLNów?

Dalej - droga z ograniczeniem do 50 i zakazem wyprzedzania, taka, że bez trudu by na niej samolot pasażerski wylądował. Bo się drogowcom zapomniało usunąć oznaczeń po robotach. Dostosowane? Jak diabli...

Idźmy dalej - zakręt pięknie wyprofilowany, że nawet na mokrym asfalcie przejedziesz 80-90 i nie czujesz, że skręcasz. Ograniczenie do 40 :roll: . Bo może raz w roku jak śnieg spadnie się nie zmieszczę? No bosko.

Gdybyś tristan czasem się nieco rozejrzał to może przekonałbyś się, że to na co tak często narzekasz (nadmiar znaków) nie dotyczy tylko kwestii pierwszeństwa przejazdu. Po prostu przy n-tym nonsensownym ograniczeniu się człowiekowi wyłącza stosowanie do znaków. I mnie to wcale nie dziwi. Gorzej, jak się też wyłącza myślenie...

Pozdrawiam
Khay

PS: zastanawiam się, skąd u Ciebie tak nagminna ciągota ku offtopom.. :P
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez BOReK » sobota 11 października 2008, 21:14

Tristan - nie bardzo lecę. Jakieś 70km jedzie się dwupasmówką, gdzie wolno jechać setką. Ja tam jadę góra 120, do tego lewym pasem da się właściwie wszystko wyprzedzić. Średnia prędkość w porównaniu ze zwykłymi drogami jest tam dużo wyższa, stąd oszczędność czasu w przypadku nieco szybszej jazdy i ruchu poniżej krytycznego. oczywiście pod samą Wawą problem jest niemal zawsze, a te pół godziny wyciągnąłem akurat jak było mało samochodów nawet tam.

Natomiast błędnie zakładasz, że ludzie określający prędkości i stawiający znaki wiedzą co czynią. W debacie o światłach kolega ładnie wspomniał, że drogami mogliby się zajmować ludzie naprawdę z nich korzystający i myślący, a nie grupka urzędników oglądających asfalt od święta lub na zdjęciach.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez tristan » sobota 11 października 2008, 21:58

bruno666 napisał(a):
tristan napisał(a):A przemieszczanie się ponad dozwolone prędkości wcale skuteczne nie jest.

Bzdura, gdzie tylko się da to jeżdżę autostradą 200-230 km/h i opłaca mi się to czasowo.


Mam nadzieję, że zabijesz tylko siebie i że mnie przy tym nie będzie.

Khay napisał(a):
tristan napisał(a):Żę kę? przecie znaki się stawia właśnie z uwagi na te czynniki.


Bzduuuuuura.

Znam wiele miejsc, gdzie nie ma ograniczeń (czyli można 90) - koleiny, wąsko, beznadziejnie. Po zmroku dramat, bo na dodatek kręto.

[... ciach ... ]

Dostosowane? Jak diabli...

[... ciach ....]
Gdybyś tristan czasem się nieco rozejrzał to może przekonałbyś się, że to na co tak często narzekasz (nadmiar znaków) nie dotyczy tylko kwestii pierwszeństwa przejazdu. Po prostu przy n-tym nonsensownym ograniczeniu się człowiekowi wyłącza stosowanie do znaków.


tak, nigdy nie twierdziłem inaczej. Niestety ciężko to oceniać na bieżąco, więc pozostaje zaufać drogowcom i ew. walczyć o właściwe oznakowanie.

Khay napisał(a):PS: zastanawiam się, skąd u Ciebie tak nagminna ciągota ku offtopom.. :P


Po prostu jestem człowiek, a nie maszyna. Wiadomo, że w dyskusji czasami tematy przeradzają się jedne w drugie. Jak moderator chce, to może ładnie przeciąć wątek na pół w miejscu ,,Temat postu: O przekraczaniu prędkości''. Przepraszam, ale jeżeli dyskusja zeszła na ostrzeganie przed policją, to naturalnym dla mnie było krytykowanie tego faktu, bo widuję naprawdę szalonych wyścigowców. Spotykamy się dwa auta dalej na światłach, ale co zdrowia napsuli, co życiu pozagrażali to ich.

BOReK napisał(a):Tristan - nie bardzo lecę. Jakieś 70km jedzie się dwupasmówką, gdzie wolno jechać setką. Ja tam jadę góra 120.


No to mi coś matematyka nie pasuje... Na odcinku 70km jedziesz 70 w godzinę, a 140 w pół. Więc pół godziny zaoszczędzasz przy założeniu, że jest tam ograniczenie do 70, a ty jedziesz 140. Skoro wolno tam 100, to jadąc 120 nie nadrobisz pół godziny...

BOReK napisał(a):Natomiast błędnie zakładasz, że ludzie określający prędkości i stawiający znaki wiedzą co czynią. W debacie o światłach kolega ładnie wspomniał, że drogami mogliby się zajmować ludzie naprawdę z nich korzystający i myślący, a nie grupka urzędników oglądających asfalt od święta lub na zdjęciach.


Tak, w tym jest sporo racji.
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez BOReK » sobota 11 października 2008, 23:28

Z matematyka faktycznie coś ci nie gra. Przez odcinek 70km jadę prawie bez hamowania nawet 120km/h, a wolno tam setką. Średnia prędkość wyniesie pewnie około 100km/h zamiast około 80km/h, gdyby jechał przepisowo. Normalnie odcinek by zajął jakąś godzinkę, tak zajmuje niewiele ponad pół. Do tego zakładamy, że na pozostałym odcinku (jednopasmówka) nie ma dużego ruchu, więc jadę średnio jakieś 70km/h. Gdyby był duży ruch, byłoby pewnie z 50km/h prędkości średniej. Naprawdę te pół godziny w sprzyjających warunkach da się zarobić. Koniec OT.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez komarzyca » niedziela 12 października 2008, 01:29

Rzucacie się o ograniczenia prędkości, Wy:BOReK, bruno666 pewnie uważacie się za super kierowców, nie wiem jak jeździcie, więc umiejętności Waszych nie mogę negować, ale zanim wdepniecie gaz do dechy, pomyślcie o innych, którzy korzystają z dróg poza Wami.... nie jesteście na pustyni i jak Wam ktoś zajedzie drogę, to nie dacie rady nic zrobić, bo to są czasami ułamki sekund. Brawura niestety zabija....
A jak się będziecie czuli jak Wam wyskoczy dziecko na jezdnię ?? Wyrzuty do końca zycia, że może gdybym jechał trochę wolniej miało by szansę żyć ??
26.08.2008 rozpoczęcie kursu :D
10.10.2008 ostatnia jazda :D
26.11.2008 egzamin teoretyczny - zdany
26.01.2009 egzamin praktyczny -
26.03.2009 -
22.10.2011 czy teraz się uda ?? ;P

Wszystko przede mną... mam nadzieję na zdany egzamin :P
Avatar użytkownika
komarzyca
 
Posty: 29
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 09:33
Lokalizacja: Chorzów

Postprzez bruno666 » niedziela 12 października 2008, 08:51

komarzyca napisał(a):Rzucacie się o ograniczenia prędkości, Wy:BOReK, bruno666 pewnie uważacie się za super kierowców, nie wiem jak jeździcie, więc umiejętności Waszych nie mogę negować, ale zanim wdepniecie gaz do dechy, pomyślcie o innych, którzy korzystają z dróg poza Wami...

Nie jestem wariatem. W obszarze zabudowanym rzadko zdarzy mi się przekroczyć dopuszczalne 50 km/h.
Ale autostrady? Piękna, nowa nawierzchnia betonowa, idealna widoczność, mały, wręcz znikomy ruch, droga odseparowana ogrodzeniem od lasów i pól, szybki samochód, dobre opony, skuteczne, sprawne hamulce. Lekko ponad 200 km/h to nie jest problem.
bruno666
 
Posty: 886
Dołączył(a): czwartek 07 września 2006, 23:01

Postprzez tristan » niedziela 12 października 2008, 09:53

bruno666 napisał(a):Ale autostrady? Piękna, nowa nawierzchnia betonowa, idealna widoczność, mały, wręcz znikomy ruch, droga odseparowana ogrodzeniem od lasów i pól, szybki samochód, dobre opony, skuteczne, sprawne hamulce. Lekko ponad 200 km/h to nie jest problem.


Pewnie dlatego ciągle słyszę ,,Wypadek na A4'' oraz ,,śmiertelny wypadek na A4''.
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez bruno666 » niedziela 12 października 2008, 10:07

Słyszysz ciągle, że ja mam wypadek? Bo za innych nie odpowiadam.
Ja potrafię jechać autostradą zarówno 230 km/h kiedy warunki pozwalają i 100 km/h kiedy jest to maksymalną bezpieczną prędkością.
Ja oczywiście rozumiem, że niektóre osoby inaczej postrzegają to co dzieje się na drodze i dla nich prędkości przekraczające 100 km/h z zasady są od razu niebezpieczne.
Rozumiem też, że np. Ty mógłbyś mieć problemy z okiełznaniem szybkiego samochodu i dlatego jeździsz zawsze powoli, ale nie oceniaj czyjejś jazdy pod kątem własnych możliwości.
Widać to co dla Ciebie jest sufitem, dla mnie dopiero podłogą...
bruno666
 
Posty: 886
Dołączył(a): czwartek 07 września 2006, 23:01

Postprzez Goska_1 » niedziela 12 października 2008, 10:09

tristan, ja cie czytam i oczom nie wierze i naprawde albo jaja sobie robisz albo.... nie wiem co juz napisac bo nawet majty opadają jak sie to czyta co wypisujesz - a może wez od razu napisz podanie do prezydenta i premiera o obowiazkowe montowanie kierowcom ograniczników predkosci do 90 km/h w samochodach

kilka stron wczesniej w tym watku pisałam o niemieckich autostradach gdzie predkośc nie jest pgraniczona przepisami, mozna cisnąc ile fabryka dała... i co? i nic... jest tam o wiele mniej wypadków niż w Polsce - statystyki nie kłamia

bruno666 napisał(a):Ja potrafię jechać autostradą zarówno 230 km/h kiedy warunki pozwalają i 100 km/h kiedy jest to maksymalną bezpieczną prędkością.

dokładnie

a tristan, a Ty spróbuj zrozumiec jeszcze jedna rzecz - nie kazdy traktuje samochód tylko jako przyrzad do przemieszczania sie, a z tego własnie powodu sa ludzie, którzy wybierają sobie konkretną markę - konkretnie te i zadną inna - własnie po to aby czerpac przyjemnośc z jazdy w pełnym tego słowa znaczeniu, bo kochają to aby poczuć wiatr we włosach i delektowac sie pracą silniczka, który pięknie wchodzi na obroty... ale pewnie nawet nie wiesz o czym pisze, trudno... nie wiesz co tracisz... ale z "tym" to ponoć juz trzeba sie urodzic i płec tu nawet zadnego zwiazku nie ma 8)
Ostatnio zmieniony niedziela 12 października 2008, 10:36 przez Goska_1, łącznie zmieniany 3 razy
stara miłość nie rdzewieje, bo jest w ocynku...

Obrazek
Avatar użytkownika
Goska_1
 
Posty: 101
Dołączył(a): środa 25 czerwca 2008, 09:43

Postprzez wiesniak » niedziela 12 października 2008, 10:15

Po wygooglowaniu "wypadek na a4" z 10 pierwszych wyników 9 jest, że tak powiem, na temat, najnowsza informacja ma parę dni, najstarsza ponad rok. Jeśli więc przyjmiemy z pewną rezerwą, że na A4 dochodzi do 1 poważniejszego wypadku na miesiąc, to biorąc pod uwagę, że trasa ma ok. 300km i natężenie ruchu na niej wynosi 30 tys. pojazdów na dobę (bodajże najwięcej w Polsce), to jest to wartość tak znikoma, że zdania
tristan napisał(a):Pewnie dlatego ciągle słyszę ,,Wypadek na A4'' oraz ,,śmiertelny wypadek na A4''.

nie można nazwać inaczej jak bezsensownym sloganem. Kolejnym zresztą...
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez tristan » niedziela 12 października 2008, 10:38

Kończę rozmowę, bo to nie ma sensu... Zawsze są ludzie przekonani, że oni są najlepsi, najwspanialsi, co dla nich jestem jedynie podłogą. Panujecie nad waszymi odrzutowcami, kupujecie je po to, żeby czuć przyjemność przeciążeń, a inni na drodze -- no cóż, nie przeszkadza wam, że giną razem z wami.

Co mogłem, napisałem. Nie zmienię pewnego rodzaju mentalności i pozostanie mi się jedynie modlić, żebyście ginęli bez innych ofiar.

Gdyby Wasze zadufanie w sobie nie było tak groźne dla innych, to turlałbym się po podłodze ze śmiechu na temat stwierdzenia, że ,,przecie ja żyję, więc nie ja zginąłem i to jest dowód''... żaden dowód. W technikumie czytaliśmy czytankę o Sennie, w której wypowiadał się, że Bóg go kocha i temu żyje... Był rok 1994 wtedy właśnie...

Goska_1 napisał(a):NIGDY nie miałam wypadku ani ze swojej winy ani z cudzej,


tak, zawsze giną inni. My nigdy... My jesteśmy niezniszczalni.
Ostatnio zmieniony niedziela 12 października 2008, 10:47 przez tristan, łącznie zmieniany 2 razy
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości