Witam, chciałam zapytać się jak to jest z tym wyprzedzaniem i skręcaniem w lewo w drogę podporządkowaną. Wiele czytam na ten temat i ile osób tyle opinii w tej kwestii. Poniżej opis sytuacji patowej aczkolwiek takiej jaka się zdarza.
Prosta droga jednojezdniowa dwukierunkowa. Ograniczenie do 50km/h z uwagi na teren zabudowany. Linia ciągła z uwagi na widniejącą w oddali drogę podporządkowaną z lewej strony.
Jedzie autobus (A) za nim samochód osobowy (B) i kolejny samochód (C). Samochody jadą z małą prędkością - ok 20-30 km/h z uwagi na autobus. Pojazd (C) widząc, że autobus bardzo powoli jedzie i że z naprzeciwka nie ma żadnego pojazdu ani pojazd (B) nie zamierza skręcić, włącza kierunkowskaz i zaczyna manewr wyprzedzania. Będąc na wysokości pojazdu (B) zostaje uderzony właśnie przez ten samochód, który zaczyna skręcać w lewo w drogę podporządkowaną. Pojazd (C) został zepchnięty przez pojazd (B) na pobocze. Kierujący pojazdem (C) w momencie wykonywania manewru nie widział włączonego kierunkowskazu w pojeździe (B). Kierowca pojazdem (B) twierdził, że włączył kierunkowskaz.
Uszkodzenia:
pojazd (B) przód pojazdu lewy przedni błotnik
pojazd (C) centralnie prawe przednie drzwi i prawe przednie nadkole tuż przy drzwiach
Za sprawcę kolizji uznano kierującego pojazdem (C) Rozumiem za zasadne mandat za wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu. Ale czy kierującego pojazdem (C) należy uznać za sprawcę kolizji drogowej skoro pojazd (B) uderzył w niego tuż na jego wysokości? Kierujący pojazdem (B) powinien się upewnić, że może skręcać.