Zapisałem się na początku marca,jazdy miałęm bardzo rzadko bo w ośrodku był tylko jeden samochód
do dyspozycji i pierwszy egzamin teoretyczny miałem
9 września 2008r,byłem bardzo nauczony i umiałem wszystko bezbłędnie,jednak gdy usiadłem na swoim stanowisku i po naciśnięcu tak jak mówił egzaminator,program całkowicie się wyłączył i egzaminator zrzucił całą wine na mnie że to moja wina.Więc musiałem pokornie wpłacić 22zł i czekać 2 miesiące na wyznaczony termin ponownego egzaminu.Za drugim podejściem do egzaminu teoretycznego program już się nie wyłączył i zrobiłem 0błędów a egzamin robiłem około 1minuty!. Egzamin praktyczny ustalono mi na 30grudnia ale złożyłem wniosek o wcześniejszy termin i dostałem na 28listopada 2008r. Egzamin miałem na godzine 9tą lecz czekałem z godzine na swoją kolej. Zawołał mnie starszy Pan który powiedział ze bedzie mnie egzaminował. Już na samym początku powiedział ze nie zdam tego egzaminu ale moge spróbować,wszystkie płyny wymieniłem bezbłędnie,wszystkie światła wymieniłem bezbłędnie ,lecz egzaminator powiedział ze nie zdam egzaminu bo nie sprawdziłem kierunkowskazów ,choć wcześniej już to zrobiłem, to musiałem mu przysięgać na "Boga" że sprawdziłęm to kazał mi sprawdzić jeszcze raz, jazde na łuki i na wzniesieniu i parkowania również zrobiłem bezbłędnie,jednak była sytuacja w której rowerzysta stał przy krawężniku i ja go ominąłem jak inni kierowcy i to był błąd,następnym błędem było to że jechałem zbyt wolno (ograniczenie do 50km/h a ja jechałem 45km/h), egzaminator dodatkowo nazmyślał niestworzone błędy. Na egzamin byłem przygotowany wzorowo ,wcześniej wykupywałem dodatkowe godziny aby jeszcze lepiej udoskonalić swoją technike prowadzenia samochodem.