Zachowanie egzaminatorów

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez ButterflyEffect » środa 24 grudnia 2008, 13:25

- oblał mnie ten stary gbur ....
-a co zdawałeś?
- testy
Dobre, dobre :lol: :lol:

No ja nie wiem , może ja jestem jakaś dziwna, albo nie rozumiem ludzi, ale ja, jak oblałam pierwszy egzamin, to byłam koszmarnie wściekła... na siebie. Bo wiedziałam, że ja błąd popełniłam.
Jasne, mogłam powiedzieć, że:
- egzaminator ewidentnie chciał mnie oblać
- mieliśmy jechać prosto, a pojechaliśmy w prawo i to dlatego
- ten facet, któremu nie ustąpiłam pierwszeństwa mógł poczekać 2 sekundy
- egzaminator mógł nie hamowac, bo ja na pewno bym go zauważyła
- deszcz padał, więc złe warunki atmosferyczne
- stres
- nie wyspałam się
- a w ogóle to zupa była za słona :lol: :lol:

Tylko pytanie brzmi: PO CO? Ja tam wiem, że głupotę zrobiłam i potrafię się do tego przyznać, a nie ściemniać - nie wiem w jakim celu, skoro i tak nietrudno jest rozpoznać kiedy ktoś klamie :]
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kamix500 » środa 24 grudnia 2008, 13:27

hmm teraz podam wam dowód że to nie jest tak jak piszecie ( że egzaminator jest nie miły bo my mu dajemy powód i źe to my coś źle robimy a na niego wszystko zwalamy) otóż jest pewien dzień, dzień mojego egzaminu, najpierw teoria zaliczona na 0 błędów. później godzinkę czekania i dostaje zaproszenie do pokoju nr.3 gdzie otrzymałem informacje że mam czekać na egzaminatora koło samochodu nr.11 więc poszedłem, czekam czekam w końcu idzie, młody (30 lat) strasznie wysoki. zaprosił mnie do samochodu gdzie sprawdził wszystkie dane, włączył kamery. i wtedy przyszedł czas na opis techniczny, gdy opisywałem co jest pod maską nagle on gdzieś poszedł i oglądał sobie tylną tablice rejestracyjną. więc jak skończyłem to sie pytam czy zamknąć maskę a on do mnie wulgarnie:,, a co Pan chce jeździć z otwartą ??" później plac zaliczony. przy wyjeździe na miasto zapytałem sie czy jeśli jest skrzyżowanie z drogą główną w prawo/lewo to czy jak nic nie mówi to mam jechać prosto (na podporządkowaną czy za drogą główną, znowu dostało mi sie ze on mi będzie wszystko mówił. więc jade, pierwsze skrzyżowanie a on sobie smska pisze wiec pytam sie go a on znowu:,, jedź pan gdzie chcesz!!,chyba nie chcesz pan skrzyżowania zablokować !!albo jedź pan w lewo" myślałem ze tam padnę najpierw musi jedno potem drugie. o co sie później nie zapytałem to odpowiadał w sposób chamski. zrobiłem pare błędów byłem święcie przekonany że nie zdałem skoro mnie tak traktował, więc ja go traktowałem jak kolegę, gdy wydał polecenie to nie mówiłem tak jest proszę pana tylko OK :D może to dlatego zdałem ten egzamin ze traktowałem go jakbym z kolegą jechał. myśle ze to dobry sposób żeby zdać. więc nie można mówić ze to wina moja bo sie mszcze bo egzamin nie zdany bo zaliczył mi :) i niech mu Bóg to w dzieciach wynagrodzi :D ale jednak był strasznie wulgarny i chamski.
kamix500
 
Posty: 288
Dołączył(a): niedziela 23 listopada 2008, 08:47
Lokalizacja: Izdebnik k Krakowa

Postprzez Razor1990 » środa 24 grudnia 2008, 13:32

kamix500 napisał(a):hmm teraz podam wam dowód że to nie jest tak jak piszecie ( że egzaminator jest nie miły bo my mu dajemy powód i źe to my coś źle robimy a na niego wszystko zwalamy) otóż jest pewien dzień, dzień mojego egzaminu, najpierw teoria zaliczona na 0 błędów. później godzinkę czekania i dostaje zaproszenie do pokoju nr.3 gdzie otrzymałem informacje że mam czekać na egzaminatora koło samochodu nr.11 więc poszedłem, czekam czekam w końcu idzie, młody (30 lat) strasznie wysoki. zaprosił mnie do samochodu gdzie sprawdził wszystkie dane, włączył kamery. i wtedy przyszedł czas na opis techniczny, gdy opisywałem co jest pod maską nagle on gdzieś poszedł i oglądał sobie tylną tablice rejestracyjną. więc jak skończyłem to sie pytam czy zamknąć maskę a on do mnie wulgarnie:,, a co Pan chce jeździć z otwartą ??" później plac zaliczony. przy wyjeździe na miasto zapytałem sie czy jeśli jest skrzyżowanie z drogą główną w prawo/lewo to czy jak nic nie mówi to mam jechać prosto (na podporządkowaną czy za drogą główną, znowu dostało mi sie ze on mi będzie wszystko mówił. więc jade, pierwsze skrzyżowanie a on sobie smska pisze wiec pytam sie go a on znowu:,, jedź pan gdzie chcesz!!,chyba nie chcesz pan skrzyżowania zablokować !!albo jedź pan w lewo" myślałem ze tam padnę najpierw musi jedno potem drugie. o co sie później nie zapytałem to odpowiadał w sposób chamski. zrobiłem pare błędów byłem święcie przekonany że nie zdałem skoro mnie tak traktował, więc ja go traktowałem jak kolegę, gdy wydał polecenie to nie mówiłem tak jest proszę pana tylko OK :D może to dlatego zdałem ten egzamin ze traktowałem go jakbym z kolegą jechał. myśle ze to dobry sposób żeby zdać. więc nie można mówić ze to wina moja bo sie mszcze bo egzamin nie zdany bo zaliczył mi :) i niech mu Bóg to w dzieciach wynagrodzi :D ale jednak był strasznie wulgarny i chamski.


Chłopie, znasz może definicje słowa "wulgarny"?
Razor1990
 

Postprzez kamix500 » środa 24 grudnia 2008, 13:39

tak wiem co to znaczy ale chyba ty raczej nie zapraszam tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wulgaryzm

" -Druga grupa to wulgaryzmy używane w celu świadomego obrażenia drugiej osoby bądź grupy ludzi.
- Trzecia grupa to wulgaryzmy używane w celu wyrażenia lekceważenia czegoś lub kogoś."

jak widać wulgaryzmy to nie tylko przekleństwa. tak P.S. najpierw sprawdź a później sie czepiaj...
kamix500
 
Posty: 288
Dołączył(a): niedziela 23 listopada 2008, 08:47
Lokalizacja: Izdebnik k Krakowa

Postprzez Razor1990 » środa 24 grudnia 2008, 13:41

Moim zdaniem bardziej był ironiczny i wredny niż wulgarny ale niech 'ci' będzie



Skoro nie wiesz jak się zwraca do innych, to ja też zwrócę się tak samo do 'ciebie'
Razor1990
 

Postprzez aseccia » środa 24 grudnia 2008, 22:04

kev napisał(a):aseccia
1.Zdać egzamin na egzaminatora jest bardzo ciężko. O wiele trudniej niż na samo prawo jazdy czy nawet instruktora nauki jazdy.

nie rozsmieszaj mnie. za soba mam takie egzaminy, do ktorych przygotowywalam sie prawie 3 lata i do ktorych moglam co najwyzej dwa razy podejsc, a jak nie zdasz to pa pa. egzaminatorem moze byc kazdy matol. powtarzam kazdy matol. generalnie ta grupka ludzi skupiona wokol tego biznesu czyli tak naprawde zwyklego krecenia kolkiem niezwykle obrosla w piorka i uwaza, ze powinna byc darzona ogromna estyma. jestem pewna, ze gdyby w tym kraju wprowadzona prawo jazdy na rowery rowniez zaistnialaby podobna sytuacja.

kev napisał(a):2.Na czym oblałaś, że się tak wyżywasz :) ?

ja zdalam. wspomianam tylko wczesniejsze moje podejscia i zauwaz, ze ja nie winie za moje bledy egzaminatora. to byly moje bledy. pytanie tylko czy bym je popelnila gdyby formula tego egzaminu byla zupelnie inna i zachowanie egzaminatora na poziomie. jezeli jakis gbur burczy i podnosi na ciebie glos na kazdym kroku, bo mu doslownie wszystko nie podoba sie, kazda twoja czynnosc to trudno zeby byc opanowanym na drodze w takiej atmosferze.
nie twierdze, ze ci niegrzeczni oblewaja, a ci mili nie, bo czesto jest wrecz odwrotnie, ale ty masz byc zajety pilnowaniem sie na drodze, a nie walka ze swoim stresem, ktory podnosi jakis zakompleksiony pasazer z twojej lewej strony.

ButterflyEffect napisał(a):Przepraszam bardzo, ale sobie to wyobraziłam i mnie ten obrazek rozbawił :P

nie wydaje mi sie to smieszne. pamietam do dzisiaj scenke jak na placu przygotowywala sie do jazdy jakas dziewczyna, a obok samochodu maszerowal w tyl i przod jakis grubas wydajac polecenia co ma pokazywac w taki sposob jakby mial przed soba szeregowego w wojsku. ta dziewczyna byla juz roztrzesiona zanim zaczela jezdzic. nie dziwie sie.

ButterflyEffect napisał(a):Chyba zapomniał wół, jak cielęciem był ;)

a krowa czym byla? poczwarka? ;)

ButterflyEffect napisał(a):Na czym oblałaś, że się tak wyżywasz :) ?
Na wyrwaniu kierownicy przez egzaminatora :P[/quote]
nie wyzywam, bo zdalam. krytykuje tylko pewna sytuacje. jak podoba ci sie to cojest teraz i scenki jakie potrafia zrobic zakompleksione dziadki to juz nie moj problem.

ButterflyEffect napisał(a):A tak poważnie: jeśli masz wątpliwości co do sposobu przeprowadzenia egzaminatora przez egzaminatora, to złóż odwołanie.
A może to wcale nie było tak, że ma on problemy emocjonalne, tylko zwyczajnie popełniłaś błąd?
Może zamiast obwiniać egzaminatora, bo był zły i niedobry, to należałoby się zastanowić, jakie błędy się popełniło?

tak na powaznie to zacznij uwaznie czytac co napisalam i to bardzo wyraznie. moje bledy, moja wina. zarzuty mialam do czegos innego.
prawda jest taka, ze gdyby kursant za chamskie zachowanie zbesztal jednego czy drugiego takiego cwaniaczka to zaczeliby sie miec na bacznosci. dlaczego tak nie jest? to chyba kazdy wie. tylko potwierdza to wynaturzenie tego egzaminu.

ButterflyEffect napisał(a):Tylko pytanie brzmi: PO CO? Ja tam wiem, że głupotę zrobiłam i potrafię się do tego przyznać, a nie ściemniać - nie wiem w jakim celu, skoro i tak nietrudno jest rozpoznać kiedy ktoś klamie :]

najpierw zacznij czytac co ktos napisze. moj blad, moja wina. nie zmienia to jednak faktu, ze u nas jest chory system nauczania i nie wiedzac czemu wymuszony system nabijania kabzy OSKom, chora formula egzaminu i w duzej czesci chorzy ludzie, ktorzy egzaminuja. skutki? egzaminy zdaja ludzie (czesto za pierwszym razem), ktorzy omijaja pozniej wzniesienia, bo boja sie pod nie podjezdzac jak stana, bo po prostu nie potrafia (znam takie osoby), potrafia pol godziny tracic, zeby znalezc takie miejsce, aby nie parkowac prostopadle, bo tego tez boja sie itd. jak zdali? nie wiem. jednak zdali. generalnie najlepsi egzaminatorzy to tacy, ktorzy kiedys szkolili. tylko taki zrozumie zdajacego.

ps. nie rozumiem dlaczego nie podajemy nazwisk? to jacys tajni agenci? na kartach tez mieliscie gwiazdki i kropki? ja tego pana wyjatkowo niemilo wspominam M.(ustawa o ochronie danych osobowych), niegrzeczny, gburowaty i pogardliwy i jest to moja ocena zupelnie oderwana od wyniku egzaminu, ktorys kiedys, kiedys zdawalam. na szczescie mam to za soba
aseccia
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 24 grudnia 2008, 11:40

Postprzez martuuus » czwartek 25 grudnia 2008, 18:27

Póki co miałam pierwszy egzamin - egzaminator był świetny!
Oczywiście mówię o tym, z którym miałam już egzamin praktyczny :P
Wracając do tematu - facet ok 40 lat, uspokajał mnie, co chwila powtarzał `spokojnie, pani Marto`, mówił mi dosłownie, co mam po kolei robić `proszę otworzyć maskę, proszę zrobić prezentację świateł, proszę zobaczyć, czy samochód znajduje się na biegu jałowym i przygotować się do jazdy`. Oblałam z własnej głupoty na łuku. I nawet gdyby egzaminator był jakiś nieprzyjemny i oblałabym za to samo - nie obwiniałabym nikogo, prócz siebie.
Obym zdała za drugim, bo wiele stresu mnie ten egzamin kosztuje
martuuus
 
Posty: 93
Dołączył(a): poniedziałek 04 sierpnia 2008, 20:13

Postprzez Julianna » środa 07 stycznia 2009, 12:17

Ja zdawałam 3 x i nie mam prawa narzekać na żadnego egzaminatora. Trafiałam akurat na bardzo młodych, spokojnych panów a oblanie dwóch egzaminów to tylko i wyłącznie moja wina.
Ogólnie rzecz ujmując narzekanie i zwalanie winy na wszystko to domena prawie wszystkich zawiedzionych egzaminowanych. Moje trzecie podejście do egzaminu było wyjątkowo napiętnowane licznymi niedoskonałościami na które mogłam zwalić winę:
1. moje fatalne samopoczucie spowodowane chorobą(kichanie, smarkanie,ból głowy i gardła)
2. niewyspanie totalne(dwie noce z rzędu bezsenne)
3. niewygodna pora dnia-7 rano- ciemno
4. zasypane drogi śniegiem i błotem pośniegowym (-4 st. ślisko!)
I kto wie, czy nie posłużyłabym się którymś z argumentów aby w miarę usprawiedliwić niezdany egzamin? Ale mimo tych wszystkich sprzeciwności losu - zdałam :P Więc czy te niedogodności były w moim przypadku na moją korzyść ? Może kiepskie samopoczucie wyostrzyło do maksimum moje percepcje czujności a niedoskonała pogoda dała mi możliwość bardzo ostrożnej jazdy :> więc za razem dość powolnej. Może sam egzaminator spojrzał bardziej przychylnie na moją zobolałą egzystencję a za razem biorąc pod uwagę ekstremalne warunki atmosferyczne nie wymyślał na siłę jakby mnie udupić. Uśmiałam się na głos kiedy wykonałam manewr parkowania prostopadłego do lewej krawędzi parkując auto między dwa inne tak, że było sporo za dużo miejsca po obu stronach."Śniegu po pachy"....linii nie widać, więc tak było mi wygodnie zaparkować. Pan stwierdził że spokojnie mogłam zbliżyć się do jednego z aut, ale zaliczył. Reasumując; umiejętności plus trochę szczęścia w nieszczęściu i efekt wymarzony :jupi:
I egzamin: 5.VII.2008 zdany test. zaliczony plac, miasto-NIE
II egzamin: 26.xI.2008 klęska na łuku
III egzamin: 5. I. 2009 ZDANY
21.I.2009 Odebrane prawko
Avatar użytkownika
Julianna
 
Posty: 17
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 20:31
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez opel_corsa » sobota 10 stycznia 2009, 12:46

Tym razem trafiłam na egzaminatora, którego miałam za pierwszym razem, czyli prawie przed rokiem. od razu go poznałam. Taki strasznie groźny i z wyglądu i z zachowania. Ale zachowywał się całkiem grzecznie, mimo, że tak jakby "z łaską". Oryczał mnie tylko wtedy jak nie zaparkowałam auta do konca w łuku, żeby nastepny egzaminowany mógł pokazać wszystko. Po dłuższym niż zazwyczaj czekaniu wywołano mnie i poszłam na lewą stronę placu, a on czekał przy prawej, no ale nie było słychać i zawołał mnie nerwowo, taki złośnik i od razu zapytał, a właściwie stwierdził: pani u mnie zdawała... Zapamiętał mnie poprawie roku! Ja mówię, że tak, pyta się który, odpowiadam, westchnął, myślę sobie, moze pójdzie łatwiej xDDD
I rzeczywiście trasa nie była trudna, on cały czas milczał, kiedy kazał mi jecha c prosto na rondzie, a wyjazdy nie były całkiem proste, skręcił mi kierownicą, wl.aczyły mi się wtedy światła długie, pyta więc, czy uważam, ze jeżdzę bezpiecznie, wyłączam więc, potem niestety zawaliłam z własnej winy na skrzyżowaniu, a tyle razy tam jeździłam! I nie zauwazyłam tego! Jego ingerencja i skręt na parking, nawet juz zwrażenia sie nie zatrzymałam przy Stop, wiedząc, że to koniec. Ale znaku nie widziałam.
Potem mi wytłumaczył co źle zrobiłam, wracał ze mną, zaplakaną do środka, przepuścił mnie w drzwiach, powiedział, że szalik mi spadł, a więc całkiem ludzkim się okazał, mimo, iż wyglądał strasznie srogo! Ja nie wiem, skad się tacy ludzie biorą!

W każdym razie patrząc i analizując tak te moje egzaminy muszę rzec, że egzaminatorzy to też ludzie, wcale nie są źli, musimy tylko nastawić się do nich pozytywnie. I tak patrząc na to wsyztsko z prespektywy czasu widzę, że te zdawanie to cały komizm. Po prostu teraz kiedy mam na razie spokój z prawkiem (ponieważ egz miałabym dopeiro za 3 miechy, wpierw jeszcze teorie), gdyż nie wiadomo, gdzie bedę za ten czas, może gdzieś na Alasce, nie wiem, wolę nie ryzykować, to po prostu ta przygoda z prawkiem to czysty komizm xDDD
Ale jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa, a raczej nie zrobiłam ostatniego zakretu :p Myślę, że w październiku zacznę na nowo, no chyba, że tertaz coś mi nie wyjdzie z tym wyjazdem.
No to panowie egzaminatorzy, jeszcze przybędę! :P
03.03.2008 - plac
28.04.2008 - plac
26.06.2008 - plac
01.10.2008 - miasto
19.11.2008 - plac
08.01.2009 - miasto
22.10.2009 - plac
15.12.2009 ZDANE!!!
Avatar użytkownika
opel_corsa
 
Posty: 62
Dołączył(a): niedziela 17 lutego 2008, 21:22

Postprzez madalena » sobota 10 stycznia 2009, 18:27

Mój egzaminator strasznie sie wydzieral i to w sumie o blahostki: gdy gwaltownie zahamowalam zaczal krzyczec, ze o malo sobie glowy o szybe nie rozwalil( a co mialam zrobic jak mi pieszy przed maske wyskoczyl?) albo ze za wolno i to nie jest przedszkole( jechalam jakies 40) Po prostu chcial mnie zdenerwowac i wymusic moj błąd....ale sie nie dałam :D I zdalam :D :D :D BOSKIE uczucie miec to juz za soba wszystkim tego zycze :wink:
madalena
 
Posty: 25
Dołączył(a): piątek 17 października 2008, 20:11

Postprzez zgoda » poniedziałek 12 stycznia 2009, 10:21

W Warszawie na Radarowej trafiłem już na drugiego bardzo sympatycznego egzaminatora (choć nie na wiele to się zdało). Mam nadzieję, że mój 3 egzamin będzie się odbywał w równie sympatycznej atmosferze, co wcześniejsze 2.
Avatar użytkownika
zgoda
 
Posty: 104
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 12:49

Postprzez Przemek Mitura » środa 14 stycznia 2009, 00:06

A ja się zgodzę z aseccia.
Czasem egzaminator to prawdziwy gbur i prostak.
Ostatnio po bardzo nieprzyjemnych przejściach które gdzieś tu kiedyś opisywałem udało mi się zdać egzamin.
Moj egzaminator byl bardzo "cichy". Wygladalo to tak ze przy podejsciu do niego i przywitaniu sie nie uslyszalem zadnej odpowiedzi. Stalismy ok 10 sek wyciagnalem dowod chcialem mu podac, on popatrzyl na neigo kolejne 10 sek po czym stwierdzil ze nie teraz. Kazal wsiasc do samochodu gdzie znowu przez ok 20 sek siedzielismy w gluchej ciszy. W koncu podczas jazd zachowywal sie jak nawigacja (prawo, lewo, parkuj, zawroc( chociaz to akurat uwazam za plus bo przynajmniej nie dekoncentruje)). Niektore polecenia wydawal tak pozno ze kilka razy przed dojazdem do skrzyzowania w ksztalcie litery "T" musialem sie pytac gdzie jedziemy bo wyraznie byl bardzo zamyslony. Jednak naprawde niemily okazal sie po skonczonym egzaminie. Wszystko co uslyszalem to "wynik pozytywny" i wyszedl.
Po poprzedniej niemilej sytuacji chcialem sie upewnic wiec zapytalem czy moglbym zobaczyc jak to wpisuje w papiery. Uslyszalem w odpowiedzi tylko ze po co mi to? i co mnie to obchodzi?
Na 4 egzaminatorów z ktorymi mialem (nie)przyjemnosc jezdzic tylko 1 byl naprawde mily.
Przemek Mitura
 
Posty: 11
Dołączył(a): środa 05 grudnia 2007, 18:41

Postprzez iwex1969 » sobota 17 stycznia 2009, 08:38

Zdałam wczoraj prawko za 4 razem i radzę nie odzywać się wcale do egzaminatora.Wykonywać polecenia i spokojnie robić swoje!!! :roll:
iwex1969
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 16 stycznia 2009, 22:41

Postprzez ARTEK_1910 » sobota 17 stycznia 2009, 09:13

To ja też napiszę o swoich spotkaniach z Egzaminatorami.. Zdałem prawko za 5 razem, więc napiszę o wszystkich...

1)Egzaminator bardzo miły, widział że bardzo mi się lewa noga trzęsła to walnął mnie mocno w kolano i mówi będzie dobrze, zdasz.. Niestety, oblałem na łuku... Stres wziął górę.
2)Tutaj już nie miałem takiego szczęścia jak przy pierwszym egzaminie, ponieważ trafiłem na bardzo niemiłego egzaminatora.. Już od początku poważna mina, podpuszczał mnie, szukał czegoś, abym się potknął.. W ciągu 10 minut, byłem 3 razy na bardzo ruchliwym rondzie, i za 3 razem wymusiłem pierszeństwo. Tu do tego się zgodzę, ale kiedy wracałem już na przesiadce nagle przypomniała mu się moja dynamika jazdy.. Mówi, że ani razu nie przekroczyłem 40km, a zdawałem w warunkach padającego śniegu, w dodatku wieczorem. Więc odezwałem się, do niego, że to na takich warunkach miałem jechać cały czas 50? Przecież ja nie jestem kierowcą rajdowym i nie mam doświadczenia. Po prostu chciałem jechać ostrożnie. Choć wpisał mi przy dynamice N, to w drugiej rubryce powiedział, powiedział słowa: Może ma Pan rację i wpisał przy drugim P... Czyli on sam nie wiedział co mówi.
3)Tu moje największe zaskoczenie. Otóż w mojej miejscowości nigdy nie widziałem, aby egzamin prowadziła kobieta.. I tak się złożyło, że wylosowałem ją.. Babeczka co prawda miła, ale bardzo chyba przepisowa.. Ponieważ oblała mnie na wymuszeniu, choć ja stałem na górce, a samochód który miał pierszeństwo wjeżdżał pod nią. Więc mogłem spokojnie jechać, choć miałem ustąpić, to mnie oblała.. Ale mniejsza z tym.. Na końcu mi powiedziała, że nie poprawiłem jej statystyk bo pracuje 3 dni i jeszcze nikogo nie przepuściła..... Więc mam nadzieję, że od tego czasu już kogoś przepuściła ;)
4)Egzaminator bardzo miły, widział, że się stresuje, więc pomógł rozładowywać stres. Oblałem wówczas na górce.. Ale słowa, które mi powiedział przy podawaniu dowodu.. Jest Pan w TVN Turbo Uwaga Pirat, proszę się uśmiechnąć... :) Szkoda, że nie wyjechałem na miasto, bo wydawał się sympatyczny.
5)Egzamin wreszcie zdany. Egzaminator na początku pomógł mi się odstresować, a następnie wydawał polecenia bardzo dokładnie, oraz pomagał na trasie.. Pomimo, że zgasł mi samochód chyba z 4 razy to mnie puścił, pewnie dlatego że warunki były złe -15.. Ale ważne że już mam za sobą i już nie będę się stresował przed kolejnymi egzaminami :)
06.01.2009-Egzamin zdany
20.01.2009-Odbiór prawka..:)
ARTEK_1910
 
Posty: 38
Dołączył(a): piątek 25 stycznia 2008, 18:38
Lokalizacja: Radom

Postprzez Mariusz005 » niedziela 18 stycznia 2009, 03:54

Nie ma to jak po zdanym egzaminie odetchnąć z ulgą i z politowaniem popatrzeć na tych którzy egzamin mają dopiero przed sobą.

:wink:
Avatar użytkownika
Mariusz005
 
Posty: 81
Dołączył(a): poniedziałek 16 czerwca 2008, 20:26
Lokalizacja: Elbląg

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości