Khay napisał(a):Fakt faktem, że można lepsze porównania znaleźć, choćby inne demoludy, którym jakoś udaje się budować autostrady.... ;)
Właśnie jeśli chodzi o inne demoludy, to nie wypadamy tak źle. Chyba tylko Czechy nas do tej pory mocno biły na głowę, bo mają w tym momencie mniej więcej tyle samo autostrad co my, przy czym są 4-krotnie mniejsi. Ale oni większość z tego co mają pobudowali za komuny i z tego co słyszałem to część autostrad u nich nie jest w najlepszym stanie.
A wracając do Polski to czasami mam wrażenie, że ludzie mają klapki na oczach, albo czas zatrzymał im się gdzieś 5-10 lat temu. Bo wtedy owszem, mieliśmy kiepskie drogi. Ale od wejścia do Unii wiele się w tym zakresie zmieniło, w tym momencie większość głównych dróg jest w stanie co najmniej przyzwoitym, a jeśli nie, to czeka w kolejce na remont. Autostrad i dróg ekspresowych wybudowaliśmy w tym przez ostatnie 5 lat ok. 350km. W tym momencie w budowie jest ponad 400km, a na ok. 300km podpisane są już ostateczne umowy z koncesjonariuszami, następne paręset kilometrów ma szanse ruszyć w tym roku i trzeba przyznać obecnemu rządowi, że w tym zakresie odwala kawał dobrej roboty.
Porównywanie naszych dróg do niemieckich jest lekkim nieporozumieniem. Bo oni budują swoje autostrady od 80 lat, a my na poważnie od 5, i kiedy oni mieli najpierw Hitlera z jego mało humanitarnymi acz skutecznymi metodami, a potem plan Marshalla i normalny kapitalizm to my mieliśmy również Hitlera (niestety budować autostrad nie przyjechał), a potem plan Stalina i komunistów, którzy jak w końcu zbankrutowali i sobie poszli, to nie mieliśmy kasy na ważniejsze rzeczy niż budowa autostrad. Z drugiej jednak strony jak ktoś mówi, jakie to mamy kiepskie drogi, bo w 3. największej gospodarce świata mają lepsze, to paradoksalnie świadczy to o tym, że wcale nie są one takie złe.
Przeładowane tiry niszczące drogi to niestety codzienność. Polskie i zarazem europejskie przepisy pozwalają na maksymalny nacisk 11,5 tony na oś i wszystkie autostrady, ekspresówki i świeżo wyremontowane drogi krajowe są do takiego właśnie nacisku przystosowane. Znaczy to mniej więcej tyle, że prawidłowo załadowany tir nie niszczy drogi, a co najwyżej ją zużywa, za to każdy nadwyżkowy kilogram powoduje jej stopniowe rozsypywanie się. Na nowych autostradach mają być montowane wagi i powinno to trochę ograniczyć ten proceder.
Jeśli chodzi o alkohol, to nie popieram jazdy po spożyciu, ale faktem jest, że ciężko znaleźć kraj z bardziej restrykcyjnymi przepisami od naszych, na zachodzie często dozwolone jest nawet 0,8 promila. W ramach ciekawostki powiem też, że mój ojciec mi opowiadał, jak to podczas jakiegoś kursu bezpiecznej jazdy, w którym brał udział, zrobiono test polegający na porównaniu jazdy na trzeźwo i po 1 piwie i większość kierowców lepsze wyniki osiągnęła będąc formalnie w stanie po spożyciu. Ale może po prostu na podziałało im trochę na odwagę... Tak czy inaczej wyzywanie kogoś, kogo złapali przy 0,2-0,3 promila od morderców i innych takich uważam za lekko przesadzone.
O przekraczaniu prędkości dość już się wypowiadałem, więc teraz powiem krótko, wolę takiego co jedzie przytoczonym wcześniej ferrari 140, niż również przytoczonego gościa w maluchu, który tą samą drogą jedzie 80.