Iled3: wcale nie szaleństwo, pisałem że jeżdżę tak tylko sporadycznie, na drodze którą znam i na niewielkiej górce bez zakrętów. Doskonale zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa jazdy na luzie, nigdy tak nie pokonuję zakrętów, wiem też co może mi się przydarzyć przy ponownym załączeniu biegu na śliskiej nawierzchni.
wcale nie tak oszczedne, bo silnik nadal uzywa paliwo.
Owszem, ale załóżmy że zjeżdżasz prostą drogą w dół, np. 500m. Załóżmy że masz 60 km/h, jeśli zdejmiesz nogę z gazu to auto zacznie zwalniać, po chwili będziesz miała 50 i obroty na 5 rzędu 1500 obr/min. Żeby dalej nie zwalniać musisz ponownie wcisnąć gaz - zużywasz więcej paliwa, żeby uzyskać początkową 60 musisz przyspieszyć - zużywasz więcej paliwa. A co jak na początku wrzucisz na luz? Zamiast zwalniać to albo zachowasz tę 60 albo nieco przyśpieszysz. W którym przypadku twoim zdaniem zużyjesz mniej paliwa?
Analogiczna sytuacja może być w mieście, w odległości 300m przed sobą widzisz zmieniające się światło na czerwone. Ekonomiczniej będzie wrzucić na luz i dotoczyć się do świateł niż utrzymywać prędkość a potem hamować silnikiem.
Cały czas piszę o ekonomii, mam nadzieję że nie zostanie to opatrznie zrozumiane. Takie dojeżdżanie na luzie do świateł jest trudne w praktyce bo są przecież inne pojazdy które w tym momencie mogą przed nas wjechać, przyhamować czy też wystąpi nagła potrzeba dodania gazu a wtedy lepiej już mieć załączony bieg.