Zachowanie egzaminatorów

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez agniesiaa90 » czwartek 26 lutego 2009, 17:18

kolezanko skoro piszesz ze popełniłas błąd za który sie odrazu nie zdaje wiec jaki szok?? :lol:
agniesiaa90
 
Posty: 232
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 23:22
Lokalizacja: Kraśnik-Lublin- Okolica

Postprzez ale-fajnie » czwartek 26 lutego 2009, 23:33

tylko wkurzyło mnie trochę to, że zrobiłam jeden błąd(na miescie ku scisłości) on powiedział że mi da jeszcze jedna szansę (chociaz wiem że za ten błąd sie od razu nie zdaje ale skoro powiedział że da mi szanse) a później mnie za niego uwalił Mad ehhh

Po co miałby pozwalać Ci dalej jechać? Przecież to wszystko się nagrywa. Dałby Ci podstawę do odwołania się.

Podejrzewam, że zrobiłaś błąd, który jest przyczyną wyniku negatywnego, jeśli popełnisz go dwa razy. A egzaminator chciał być miły i zwrócił Ci na to uwagę (bo nie musi! możesz zrobić dwa takie same błędy, jeździć godzinę i przy WORD dowiedzieć się, że nie zdałaś), żebyś nie popełniła go drugi raz i miała szansę na wynik pozytywny. A Ty nie skorzystałaś z tej szansy, popełniłaś go drugi raz i egzamin niezdany.

Co to był za błąd?
Avatar użytkownika
ale-fajnie
 
Posty: 458
Dołączył(a): sobota 31 stycznia 2009, 18:44

Postprzez gorylfcg » piątek 27 lutego 2009, 10:01

ja obu moich egzaminatorów wspominam miło;] zero głupich tekstów,jasne polecenia ,nawet podejmowali rozmowe o tym czym sie zajmuje w wolnym czasie;p;p
Avatar użytkownika
gorylfcg
 
Posty: 52
Dołączył(a): wtorek 13 stycznia 2009, 14:25

Postprzez driver123 » piątek 27 lutego 2009, 12:37

Ja wczoraj miałam egzamin, na szczęście zdany za pierwszym razem. Nadal w to nie wierze hehe. Myślę, że miałam też dużo szczęścia trafiając na takiego egzaminatora. Stojąc na placu i czekając do którego egzaminatora mnie przydzielą modliłam się, żeby to był właśnie ten do którego trafiłam. Okazał się bardzo sympatyczny, na luzie, światła miałam pokazywać pojedyńczo, a nie jak poniektórzy trafiając do innych egzaminatorów, po parę świateł na raz. Ruszając już na łuku zapomniałam spuścić ręczny hamulec ale przymknął na to oko i powiedział tylko, żebym się nie denerwowała. Plac oczywiście zdałam i potem na mieście, czego bałam się najbardziej, pomagał mi nawet wycofać wyjeżdżając z bramy przy zawracaniu, bo nie było nic widać. Chociaż prawdę mówiąc zanim cokolwiek powiedział, czy mogę wyjechac już czy nie wyjechałam sama ;p Pomimo, że w aucie panowała cisza, do czego nie jestem przyzwyczajona, bo na jazdach cały czas rozmawiałam z instruktorami, nie było bardzo sztywno. Czasami coś powiedział rozładowując atmosferę. Po skończonym egzaminie zanim powiedział mi, że zdałam nastraszył mnie mówiąc z z dziwiną miną "Nie wiem jak pani to powiedzieć, hmmm.. naprawdę nie wiem" hahaha. Ale naszczęście zdałam! Także, nie wszyscy egzaminatorzy są tacy straszni. Cieszę się, że miałam to szczęście zdawania egzaminu w takiej, a nie innej atmosferze, z takim, a nie innym egzaminatorem ;)
driver123
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 27 lutego 2009, 00:46

Postprzez ale-fajnie » piątek 27 lutego 2009, 13:39

pomagał mi nawet wycofać wyjeżdżając z bramy przy zawracaniu, bo nie było nic widać.

Bo zgodnie z przepisami, gdy cofasz i masz ograniczoną widoczność, to powinnaś zapewnić sobie pomoc drugiej osoby.
Avatar użytkownika
ale-fajnie
 
Posty: 458
Dołączył(a): sobota 31 stycznia 2009, 18:44

Postprzez agniesiaa90 » piątek 27 lutego 2009, 15:12

ale-fajnie napisał(a):
pomagał mi nawet wycofać wyjeżdżając z bramy przy zawracaniu, bo nie było nic widać.

Bo zgodnie z przepisami, gdy cofasz i masz ograniczoną widoczność, to powinnaś zapewnić sobie pomoc drugiej osoby.


a le z tego co kojaze taka osoba nie moze byc egzaminator... np przy wyjezdzaniu z parkowania po prawej stronie mam duzego busa to nei moge poprosic egzaminatora zeby wyszedl i mi pomogł wyjechac
agniesiaa90
 
Posty: 232
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 23:22
Lokalizacja: Kraśnik-Lublin- Okolica

Postprzez ale-fajnie » piątek 27 lutego 2009, 15:25

Dobrze, ale czasem jest tak, że jak siedzisz z drugiej strony, to już widzisz coś więcej. Nie przesiądziesz się na miejsce egzaminatora i nie będziesz dodawać gazu jakimś kijem, żeby wyjechać, prawda? :D
Co nie zmienia faktu, że nawet jeśli egzaminator będzie pomagać, a ktoś np. wymusi pierwszeństwo, to to i tak wina egzaminowanego, bo ostateczna decyzja należy do niego.
Avatar użytkownika
ale-fajnie
 
Posty: 458
Dołączył(a): sobota 31 stycznia 2009, 18:44

Postprzez man0ta » niedziela 01 marca 2009, 17:49

Mój pierwszy egzamin....
czekałam ponad 2godz na swoją kolej. W końcu zostałam wyczytana.. Wsiadam do samochodu a tam szok... egzaminator o którym słyszałam dużo złego.. np., że prawie nikogo nie przepuszcza.. już stres...
Maska ok..światła kazał mi 3 razy pokoazywać chociaż pokazywałam dobrze.. następnie mówi proszę przygotować się do jazdy.. nie minęła chwilka a on otwiera drzwi i mówi: "cyba nie ma pani zamiaru do nocy tu siedzieć".. tak się zestresowałam że nie ustawiłam lusterek i pojechałam... przy cofaniu na łuku najechałam na linię.. zaczął kręcić nosem..kazał jeszcze raz pojechać i wtedy drasnęłam pachołek.. zadowolony stwierdził, że koniec egzaminu..

Drugi egzamin... czekałam tylko 1 godz. trafiłam na bardzo sympatycznego, przystojnego, bardzo młodego egzaminatora.. bardzo wyluzowany.. na placu ok, żadnych problemów.. Wyjechałam na miasto.. Na początku wydawał tylko polecenia.. Potem zaczeliśmy rozmawiać.. Wyciągnął mp3 i zrobiło się miło.. cały egzamin gadaliśmy i słuchaliśmy muzyki.. nic nie komentował.. a na koniec upragnione: ZALICZAM PANI EGZAMIN uf... udało się za 2 razem :)
man0ta
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 11 lutego 2009, 20:59
Lokalizacja: Koszalin

Postprzez wojteczko » niedziela 01 marca 2009, 18:33

Bielskiego WORDu szczerze mowiąc sie troche obawiałęm... :shock: Ale takiego egzaminatora to w życiu bym sie nie spodziewał, miał góra z 35 lat, nie wyskakiwał z jakimiś komentarzami czy uwagami, widać było że konkretnie podchodzi do roboty, garnitur i te sprawy...8) Chyba troche mu sie "paliło" bo plac zrobiłem w góra 15 minut... :) Niczego powtarzać nie musiałęm, widział ze dobrze no to kolejne zadanie... Na mieście nie był zbyt rozmowny "Proszę tu, proszę tam, na tym w lewo, w prawo" i tyle... Akurat mi to pasowało mogłem sie skupić na jeździe... :wink:
Słyszałęm za to o całkiem ciekawych sytuacjach (w bielskim WORDzie), np:
Kursant był wysoki, a egzaminator karakan... i ten oblał go za nie prawidłowe ustawienie lusterek... :shock:
lub egzaminator kazał kursantowi skręcić na nastepnym skrzyżowniu w lewo, a tam był "zakaz skrętu"... Kursant (mój znajomy) wiedział o tym dobrze i jechał dalej prosto, w tym momencie egzaminator tak sie zaczał po nim "drzeć" ze z nerwów w ostatniej chwili właczył kierunkowskaz i skręcił pod zakaz... Po chwili egzaminator kazał mu sie przesiaść i poinformował go ze nie zdał... :evil:
wojteczko
 
Posty: 6
Dołączył(a): wtorek 24 lutego 2009, 18:39
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez wujek mieczysław » sobota 14 marca 2009, 01:43

Wszystko zależy od podejścia egzaminatora do zdającego. Jeśli "miszczu" widzi ,że egzaminowany się denerwuje to po jakie licho jeszcze go bardziej stresuje ? Ja sama się nasłucham jaka jestem cytuje"niedorozwinięta ". Wieźcie nie pomogły mi te odzywki zaliczyc egzaminu ( drogą ścisłosci był to mój pierwszy egzamin) . BA cieszyłąm się ,że oblałam! ( wymusiłam pierwszeństwo) , i wbrew nie któym opiniom w cale nie chce się usprawiedliw ac zachowaniem tego pożal się boża egzaminatora. Fakt faktem , gdyby był myliszy jak po oblaniu owego egzaminu to bym może i zdała.

2 i 3 egzamin miałam z gościem, który był bardzo miły i też oblałam więc ehm :P jednak można byc kulturalnym ?

4 egzaminator na samym wstępie mi powiedział " kobiety to tylko hulajnogami powinny jeździc ". Oblał mnie za gaśnięcie slinika . Problem w tym ,że nie mogłam go odpalic jak i sam szanowny pan egzaminator.

za piątym razem w trafiłam na świetnego kolesia. Uśmiechał się ,mówił bym sie nie denerwowała ,że na pewno zdam ;). Czasem opowiedział jakiś żarcik. EGZAMIN POZYTYWNY. Jednak można byc człowiekiem....
wujek mieczysław
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 13 marca 2009, 23:41
Lokalizacja: lca

Postprzez radex171 » sobota 14 marca 2009, 10:13

wojteczko napisał(a):Bielskiego WORDu szczerze mowiąc sie troche obawiałęm... :shock: Ale takiego egzaminatora to w życiu bym sie nie spodziewał, miał góra z 35 lat, nie wyskakiwał z jakimiś komentarzami czy uwagami, widać było że konkretnie podchodzi do roboty, garnitur i te sprawy...8) Chyba troche mu sie "paliło" bo plac zrobiłem w góra 15 minut... :) Niczego powtarzać nie musiałęm, widział ze dobrze no to kolejne zadanie... Na mieście nie był zbyt rozmowny "Proszę tu, proszę tam, na tym w lewo, w prawo" i tyle... Akurat mi to pasowało mogłem sie skupić na jeździe... :wink:
Słyszałęm za to o całkiem ciekawych sytuacjach (w bielskim WORDzie), np:
Kursant był wysoki, a egzaminator karakan... i ten oblał go za nie prawidłowe ustawienie lusterek... :shock:
lub egzaminator kazał kursantowi skręcić na nastepnym skrzyżowniu w lewo, a tam był "zakaz skrętu"... Kursant (mój znajomy) wiedział o tym dobrze i jechał dalej prosto, w tym momencie egzaminator tak sie zaczał po nim "drzeć" ze z nerwów w ostatniej chwili właczył kierunkowskaz i skręcił pod zakaz... Po chwili egzaminator kazał mu sie przesiaść i poinformował go ze nie zdał... :evil:


a odwołał się?? bo z tego co pamiętam egzaminator nie może Cię wprowadzić w błąd lub wydawać polecenia niezgodnego z zasadami ruchu drogowego
radex171
 
Posty: 37
Dołączył(a): poniedziałek 24 marca 2008, 00:27

Postprzez November Rain » sobota 14 marca 2009, 10:46

Mój egzaminator wyglądał na 30-35 lat, był grzeczny, neutralny i generalnie mi sprzyjał, przynajmniej sądząc po miejscu do parkowania prostopadłego, które mi wyznaczył - tirem bym się chyba zmieściła (gdybym oczywiście tirem umiała jeździć), generalnie sama sobie niestety zabrałam szansę na zaliczenie.
Avatar użytkownika
November Rain
 
Posty: 36
Dołączył(a): czwartek 12 marca 2009, 15:54

Postprzez Anulcia » niedziela 15 marca 2009, 22:11

hejka :D

ja zdawałam co prawda w styczniu 2008 roku ale miałam komicznego egzaminatora. Przez cały egzamin dłubał w nosie :( a fujjjjj :x no ale najważniejsze, że zdałam :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Facet był zakręcony jak słoik :D
W Lublinie nie jest łatwo zdac a mimo to mi się udało za pierwszym raem ;D
Mój egzaminator cenił sobie kulture osobistą i umiejętnośc "kłocenia się" :P

pozdrawiam,
Anulcia
 
Posty: 5
Dołączył(a): sobota 12 stycznia 2008, 20:18

Postprzez ale-fajnie » niedziela 15 marca 2009, 22:18

egzaminator cenił sobie kulture osobistą

Nijak ma się do tego, co widać kilka linijek wyżej, a mianowicie
Przez cały egzamin dłubał w nosie

:D
Avatar użytkownika
ale-fajnie
 
Posty: 458
Dołączył(a): sobota 31 stycznia 2009, 18:44

Postprzez Razor1990 » niedziela 15 marca 2009, 22:20

Można przecież cenić czyjąś kulturę osobistą :)
Ostatnio zmieniony poniedziałek 16 marca 2009, 08:58 przez Razor1990, łącznie zmieniany 1 raz
Razor1990
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości