przez Anis » wtorek 13 października 2009, 22:43
Wybaczcie , ze odkopuje ten temat , ale zgodze sie z autorem . Nie wiem czy kazdy egzaminator jest chamski , ale przynajmniej moj byl . Wczoraj zdalam wkoncu za 3 razem , szkoda tylko , ze kompletnie sie z tego nie ciesze tylko na mysl o tym zbiera mi sie na placz do konca zycia bede to zle wspominac . Egzaminator juz na samym poczatku kiedy wsiadlam do auta byl nie mily . . . TYlko dlaczego ? Wsiadlam grzecznie powiedzialam Dziendobry dalam dowod po czym sluchalam tego co do mnie mowil . Opowiadal co bedziemy robic i tak dalej po czym krzyknol , ze mam sie przygotowywac do jazdy bo on nie bedzie siedzial do nocy i mozna sluchac i przygotowywac sie do jazdy chyba ze nei potrafie ( Wypraszam sobie , jesli ktos do mnie mowi to skupiam uwage na tej osobie grzecznosc tego wymaga przynajmniej tak mnie wychowano ... :/) . Wyjechalismy na miasto rozsiadl sie i kazal skrecic w prawo . Przede mna stal jeszcze jeden egzamin , tamten odjechal , a ja ustawilam sie na jego miejsce obserwujac droge czy moge wyjechac na przeciwko jakis samochod stanol sie na chodniku a egzaminator zaczo nerwowo machac rekoma i krzyczec co on robi gdzie stanol ( w tym momencie serce stanelo mi w gardle i juz wiedzialam , ze zawale ) Wyjechalam napotkalam przejscie dla pieszych , droga dosc waska wiec zatzrymalam sie by piesi zdarzyli zejsc z przejscia byli gdzies w polowie i stala Pani mloda to juz nie byla troche starsza kobieta , zaczol krzyczec i znowu machac rekoma co ja robie ze mam jechac ze za mna samochod stoi ze on nie wie , ze ja hamuje ( ?? !! ) , ze mam miec ta panie w ... bo stoi i sie rozglada , ze ona nie ma ochoty przejsc i tak dalej ... ok pojechalam dalej bylam juz totalnie roztrzesiona . Dosc spore skrzyzowanie kierowane sygnalizacja swietlna . Bylo pod gorke przejscie dla pieszych za przejsciem gdzies okolo poltora dlugosci auta wolnego miejsca , zatrzymalam sie przed przejsciem dla pieszych bo za stal juz samochod i gdzie sie bede pchac na hama ... Po raz kolejny krzyk machanie rekoma niestosowne komentarze ... Ok pojechalam mysle sobie w dupie Cie mam pierwszy raz zbraklo mi w duchu szacunku dla osoby starszej bo byl to juz yy dziadek ... Ograniczenie do 50 ulewa jechalam 40 -45 , by przypadkiem nie ochlapac pieszych zreszta uwazam predkosc stosowna do pogody krzyk ile ja jade ile mozna jechac ok przyspieszylam krzyk ze chlapie na chodniki omijalam kaluze jak sie da i tak krzyk juz i tak jechalam mozliwie zdala od tego kraweznika to co mialam wjechac na przeciwny pas ruchu ? czy moze wypic red bula i przeleciec nad mokra jezdnia . Caly egzamin w krzyku i napieciu " czy pani rozumie co ja do pani mowie ? czy pani slyszy ? odpoiadam mu tak slysze a on ze nei wie ze siedze cicho ze moze inna jestem czy cos pozniej docinanie to zle tamto zle , a to przyhamowal bo niby zaszybko a to krzyk ze za wolno a to za kierownice szarpal po polgodzinnej jazdy chcialam poinformowac egzaminatora ze mam dosyc i chce zakonczyc egzamin i w dupie mam . Wjechalismy w jakies osiedle jak by, kazal mi zawrocic z uzyciem biegu wstecznego przez trawnik po prawej stronie przebiegal waski chodnik kazal mi w niego wjechac tylem ; O Ok wjechalam zabieram sie do ruszania ale widze po prawej jedzie "elka" byla bardzo blisko wiec chcialam poczekac az przejedzie , ale nei znowuuu to samooo co ja robie mam jechac i tak dalej , pozniej krzyknol stop nie wiedzialam o co mu chodzi wiec zatrzymalam sie normalnie nie utrudniajac ruchu po czym krzyknol ze tak nei wyglada hamowanie awaryjne i sratata zapytal sie czy mialam to na kursie odpowiedzialam , ze nie kazal mi powtorzyc zadanie krzyknol stop to ja po hamulcach przez co starszy juz pan egzaminator prawie wyrznol glowka w ta deche rozdzielcza , otrzasnol sie i stwierdzil ze wkoncu wiem do czego sluza hamulce kazal mi jechac dalej i do WORDA . Zaparkowalam podpisal kartke bylam swiecie przekonana ze oblalam . Nic sie nie odzywalam caly czas unosil sie ublizal jaka to ja nie jestem wreczyl kartke po czym powiedzialam dziekuje i siegnelam za klamke krzyknol rozwscieczony wyrwal kartke jak by mi reke chcial wyrwac rzucil ja przed siebie i zaczol krzyczec o mojej kulturze ze co ja sobie wyobrazam ze odpeklam dostalam kartke i won ? gdzie moj szacunek sratata juz chcialam mu zwrocic uwage jaki on szacunek przez cale 40 min mial do mnie jak mi ublizal i ponizal po czym rzucil kartke i sypnol tekstem z pogarda ma pani szczescie ze nei wymusila pani pierszenstwa ! a bledy zostaly poprawione natychmiastowo dowidzenia otworzylam drzwi wyskoczyl z auta i jeszcze mruczal pod nosem o moim wychowaniu . Nie odzywalam sie przez caly egzamin ani slowem wysluchujac , ze jestem nie pojetna , inna ^ ^ i tak dalej i jeszcze smial powiedziec , ze mam brak szacunku aha wspomne jeszcze o tym , ze nie odzywalam sie ani slowem a on podczas jazdy wypalil z tekstem " prosze zlozyc na mnie skarge no prosze od tego wy tylko jestescie myslicie , ze egzamin to nauka jazdy , ze jestesmy dla was niemili i tak dalej " . Powiem tak stary dziad i tyle !! W domu chyba nie mial czegos taiego jak wychowanie , ale zdalam jedyne dobre , ze swoja niechec do mnie nei przelal na wynik egzaminu , uwazam , ze mimo jego zachowania to i tak poszedl mi na reke i przymykal oko na rozne potkniecia ale cos za cos musialam wysluchac ...