Spowiedź wariata drogowego

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez MeatGun » wtorek 14 lipca 2009, 13:22

Oto wystarczyła ciężarówka poruszająca się z maksymalną szybkością 60 km/h
by spowodować całkowity drogowy zator.


Tak więc nie trzyma się kupy i wszelkie pretensje tam zawarte sprowadzają się
tak naprawdę do tego, że koleś nie jechał AUTOSTRADĄ.

Natomiast trafiony jest tytuł: "Spowiedź WARIATA".
Osoba jadąca 150 km/h zwykłą drogą, to niebezpieczny szaleniec,
którego należy zamknąć czym prędzej.

Parafrazując słowa cmana:
Ja muszę sobie postrzelać z karabinu maszynowego,
a niech inni się pilnują by nie wejść mi przed lufę.


8)
MeatGun
 
Posty: 53
Dołączył(a): niedziela 01 lutego 2009, 22:41

Postprzez cman » wtorek 14 lipca 2009, 13:40

Khay napisał(a):...światła (na nich, cmanie, prędkość spada do 0 - każde zatrzymanie powoduje znaczny spadek średniej prędkości).

Tak?
Ciekawe tylko, że jak kiedyś napisałem, że światła z założenia są bez sensu i tylko tworzą korki, to zaraz wszyscy mi zaczęli tłumaczyć, że piszę głupoty i że bez świateł dopiero byłyby korki.
Teraz nagle okazuje się, że to jednak światła powodują korki?
Tylko ilu z tych wyklinających na sygnalizatory, a potem gnających na złamanie karku, żeby nadrobić stracony na nich czas, zrobiło coś w kierunku ich likwidacji?

Khay napisał(a):No, ale jeśli się nie jeździ jakoś często poza miastem i na ogół po drogach dwujezdniowych (a tak by wynikało ze stosunku cmana do zimowych opon, że raczej rzadko jeździ drogami takimi jak opisane w artykule) to ja się nie dziwię, że patrzy się na takiego wariata z góry. :P

Około 30% jeżdżę po drogach jednojezdniowych poza miastem, czyli średnio jakieś 1200 km miesięcznie. Dużo czy nie dużo - pojęcie względne, ale raczej nie nazwałbym tego: jakoś nieczęsto.

Khay napisał(a):Moim zdaniem chodziło o coś innego: zwrócenie uwagi na fakt, że waadza w naszym kraju kompletnie zbzikowała i zmierza w ślepą uliczkę.

Dobrze, tylko po pierwsze pytanie: no i co? Mamy zwróconą uwagę, ok, ale kto i co w związku z tym zrobił? Po drugie, władza zbzikowała, jeździ się ciężko itp., ok, ale (co będę powtarzał do znudzenia) to nas nadal nie upoważnia do narażania innych ludzi.

Khay napisał(a):I porównanie z kradzieżą jest kompletnie nietrafione. Tam zasady są proste, jasne i zrozumiałe. Na polskich drogach - często są skutkiem fantazji/ fanberii/ braku wyobraźni inżynierów ruchu, bądź niechlujstwa drogowców. I przez to właśnie jest, jak jest...

Jak to nietrafione? Różnica polega wyłącznie na tym, że w przypadku wariackiej jazdy jest to tylko (rzekomo nieumyślne) usiłowanie popełnienia przestępstwa, a w przypadku kradzieży jest to popełnienie przestępstwa. Cała reszta pozostaje bez zmian.
Wariacka jazda => przyczyna: brak czasu (fanaberie inżynierów ruchu) => skutek: szereg wykroczeń mogący zakończyć się przestępstwem.
Kradzież => przyczyna: brak pieniędzy => skutek: przestępstwo.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Khay » wtorek 14 lipca 2009, 14:16

cman napisał(a):Ciekawe tylko, że jak kiedyś napisałem, że światła z założenia są bez sensu i tylko tworzą korki, to zaraz wszyscy mi zaczęli tłumaczyć, że piszę głupoty i że bez świateł dopiero byłyby korki.


A widziałeś mnie wśród tłumaczących? :) Proszę mi tu więc nie strzelać wielkimi kwantyfikatorami. ;) Rzecz w tym, że ja właśnie czytając to zdałem sobie sprawę, że faktycznie, coś w tym jest.

Tylko ilu z tych wyklinających na sygnalizatory, a potem gnających na złamanie karku, żeby nadrobić stracony na nich czas, zrobiło coś w kierunku ich likwidacji?


I tu się zgadzamy również. Jak komuś przeszkadza powinien zająć się tym od właściwej strony. Mi osobiście nie przeszkadza, bo zwykle na podróż mam czasu "z górką", a nawet jeśli gdzieś się spóźnię, to nie ma tragedii. Niestety, "zajęcie się" proste nie jest w tym kraju, o czym niżej...

Około 30% jeżdżę po drogach jednojezdniowych poza miastem, czyli średnio jakieś 1200 km miesięcznie. Dużo czy nie dużo - pojęcie względne, ale raczej nie nazwałbym tego: jakoś nieczęsto.


Wrażenie więc było mylne. ;) Spytam wobec tego: Ciebie nie zalewa krew jak na wyrementowanej drodze musisz się turlać wolniej (jadąc przepisowo) niż na dziurawym, koleinowatym tworze drogopodobnym? Jak jedziesz drogą, gdzie spokojnie można połączyć bezpieczeństwo i płynność a rezygnuje się zupełnie z płynności stawiając tylko na iluzoryczne bezpieczeństwo?

Dobrze, tylko po pierwsze pytanie: no i co? Mamy zwróconą uwagę, ok, ale kto i co w związku z tym zrobił? Po drugie, władza zbzikowała, jeździ się ciężko itp., ok, ale (co będę powtarzał do znudzenia) to nas nadal nie upoważnia do narażania innych ludzi.


Ale tu nikt nie pisał o upoważnieniu. Po prostu gość uzewnętrznił swoją frustrację. Pisze przecież od początku, że zwykle myślał o tych "wariatach", aż tu nagle sam "zwariował". I siedząc w skórze "wariata" wcale nie czuł się komfortowo. Co zrobić? No to jest dobre pytanie. Chyba poszukać sobie samolotu, bo na zmiany na górze już jakiś czas temu przestałem liczyć. Kończy się na zapowiedziach, a później aby dotrwać do wyborów i nie stracić poparcia. Dramat.

Jak to nietrafione? Różnica polega wyłącznie na tym, że w przypadku wariackiej jazdy jest to tylko (rzekomo nieumyślne) usiłowanie popełnienia przestępstwa, a w przypadku kradzieży jest to popełnienie przestępstwa.


Pisałem, dlaczego nietrafione. Prawo drogowe jest łamane (naginane) zdecydowanie najczęściej. Po części oczywiście dlatego, że istnieją ludzie tracący za kierownicą zdrowy rozsądek. Ale moim zdaniem większość te przepisy łamie, bo są nadużywane. Znaki, zakazy, bałagan w oznaczeniach. Szumnie ogłaszano likwidowanie idiotyzmów i co - okazało się, że ich nie ma... Niestety, tylko zdaniem urzędasów. Bo dla mnie ograniczenie prędkości na łagodnym zakręcie sensu nie ma. Od tego mam mózg by wiedzieć, że jak są gorsze warunki to muszę zwolnić. Nie podoba mi się, że ktoś próbuje myśleć za mnie. I jest w tym nadgorliwy, bo wie, że ja wiem i jego znak prawd. zignoruję (albo nie potraktuję go dosłownie). To deprawuje a skutek i tak dla bezpieczeństwa jest żaden.

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez cman » wtorek 14 lipca 2009, 14:46

Ja na to wszystko odpowiem w ten sposób. Dopóki przepisy są łamane rozsądnie, to ja nie widzę problemu. Źle zaczyna się dziać wtedy, kiedy przepisy zaczynają być łamane z pośpiechu i zaczyna on być przedkładany nad bezpieczeństwo.
Jeżeli ktoś na ograniczeniu do 50 km/h jedzie 100 km/h dlatego, że ta prędkość w danym miejscu i czasie jest bezpieczna, to ok, ale jeżeli ktoś jedzie tyle samo tylko dlatego, że nadrabia stracony czas, ale ta prędkość już wcale nie jest w innymi miejscu i czasie bezpieczna, to takie zachowanie zawsze będę potępiał, niezależnie od przyczyny takiego postępowania.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez *Raimo* » wtorek 14 lipca 2009, 15:04

cman napisał(a):Ja na to wszystko odpowiem w ten sposób. Dopóki przepisy są łamane rozsądnie, to ja nie widzę problemu. Źle zaczyna się dziać wtedy, kiedy przepisy zaczynają być łamane z pośpiechu i zaczyna on być przedkładany nad bezpieczeństwo.
Jeżeli ktoś na ograniczeniu do 50 km/h jedzie 100 km/h dlatego, że ta prędkość w danym miejscu i czasie jest bezpieczna, to ok, ale jeżeli ktoś jedzie tyle samo tylko dlatego, że nadrabia stracony czas, ale ta prędkość już wcale nie jest w innymi miejscu i czasie bezpieczna, to takie zachowanie zawsze będę potępiał, niezależnie od przyczyny takiego postępowania.


I wlasnie powoli udaje nam sie osiagnac pewien kompromis, bo ja pospiech i nadrabianie stracone czasu rozumiem wlasnie w podobny sposob jak ty, otoz ze w niektorych miejsach znacznie przekraczajac predkosc mozemy stracic o wiele za duzo, mam na mysli glownie zabudowane tereny przez ktore przelatuje tranzyt, a dodatkowo droga pozbawiona chodnikow i poboczy a budynki prawie stoja na drodze. Sa to miejsca gdzie ograniczenia sa jak najbardziej uzasadnione i tylko imbecyle tam cos kombinuja.

Ale z drugiej strony, gdybysmy zyli w normalnym kraju to takie newralgiczne miejsca posiadaly by juz usprawnienia w postaci chociaz w miare szerokich chodnikow, nie mowiac juz o obejsciach czyt, obwodnicach, ktore coprawda zaczynaja sie coraz czescie pojawiac jednak ich liczba wciaz jest nieadekwatna do natezenia ruchu w Polsce.

Niestety jak wymieszamy tych co spiesza sie bo lubia, tych co musza, tych jadacych ponadprzecietnie ostroznie i tych zlosliwych, ktorzy podroz traktuja jak pole walki to uzykamy szara polska rzeczywistosc, ktora bez radykalnych zmian, chocby o takich o jakich pisal Khay, o dodatkowych pasach (2+1) zamiast kretynskich spowalniaczy ruchu i wiele wiele innych rozwiazan, ktore sa powszechne na zachodzie jednak u nas jakos nie moga sie przyjac jeszcze dlugo pozostanie szara.
Avatar użytkownika
*Raimo*
 
Posty: 139
Dołączył(a): czwartek 23 października 2008, 16:22
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez Pinhead » wtorek 14 lipca 2009, 15:13

cman napisał(a):Ja na to wszystko odpowiem w ten sposób. Dopóki przepisy są łamane rozsądnie, to ja nie widzę problemu.


Weź pod uwage że praktycznie każdy kto się spieszy czy po prostu jest piratem drogowym z zamiłowania (adrenalina, szpan itp.) tak właśnie uważa. Świadomość zagrożenia u takich osób nie występuje. Oglądałeś pewnie filmik gdzie w 2006r młodziany szaleją w Subaru po Wałbrzychu. Myślisz że któryś z nich miał świadomość znacznego przekraczania granic bezpieczeństwa ? Wątpie. Śmiech, świetna zabawa, duma z Subarynki i "świetnego" kierowcy. Skoro ktoś świadomie łamie przepisy a nie jest samobójcą to widocznie uważa że jego zagrożenie nie dotyczy bo jego jazda jest właśnie łamaniem przepisów w sposób rozsądny. Rozsądny oczywiście dla niego a czy faktycznie tak jest to już inna sprawa.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez Neurot » wtorek 14 lipca 2009, 19:49

MeatGun napisał(a):Osoba jadąca 150 km/h zwykłą drogą, to niebezpieczny szaleniec,
którego należy zamknąć czym prędzej.


Oj widzisz...nie zgadłeś "Co poeta miał na myśli". Założę się o dobtre piwo, że to tylko bajkopisarstwo i podpuszczenie ludzi. Przez przedstawienie siebie jako wariata jadącego 150 km/h chciał podkreślić absurd na naszych drogach.

PS: Bardzo się cieszę, że dzięki mojemu wątkowi rozgorzała wcale ciekawa dyskusja.
Jest dysklusja, jest merytoryka, jest fajnie :)

Co do słów zawartych w Waszych postach. Zgadzam się zarówno z Khay`em (sorry, nie wiem jak odmienić Twój nick. Więc jeżeli zrobiłem błąd - popraw mnie, ajm sorry), jak i z cmanem. Każdy z nas (kierowców) łamie przepisy. To naprawdę w naszymkraju nic dziwnego.
Nie chcę się wgłębiać dlaczego polacy sa takimi kierowcami (to fajny materiał na odrębną dyskusję), ale jeździmy jak jeździmy...

Cman: napisałeś, że musimy się dostosować do infrastruktiry...
Ok, ale dlaczego? Żyjemy w Koreii północnej?
Płacimy podatki (nawet nie wiem ile tych podatków,ale wiem że dużo, za dużo). Szefowie firm transportowych wykupują winiety (to poważna kasa, jeżeli założymy, że 7 dni kosztuje paręset złotych za jedno auto). Żyjemy w kraju demokratycznym, wybieramy ludzi rządzących... Mamy więc chyba prawo posiadać wpływ na to gdzie i jak żyjemy, oraz co się wokół nas dzieje.
Wiem, że łatwiej jest napisać to niż wprowadzić w życie, ale chciałem Ci przez to powiedzieć, że nie musimy wcale żyć jak "oni" chcą.


(Przepraszam, za ewnetualne błędy, ale mam póki co angielską wersję FF i nie mam polskiego słownika w korekcji błędów)
Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez cman » wtorek 14 lipca 2009, 20:03

Neurot napisał(a):Cman: napisałeś, że musimy się dostosować do infrastruktiry...
Ok, ale dlaczego? Żyjemy w Koreii północnej?
Płacimy podatki (nawet nie wiem ile tych podatków,ale wiem że dużo, za dużo). Szefowie firm transportowych wykupują winiety (to poważna kasa, jeżeli założymy, że 7 dni kosztuje paręset złotych za jedno auto). Żyjemy w kraju demokratycznym, wybieramy ludzi rządzących...

Jakich sobie wybraliśmy, to takich mamy :wink:. Ale tak poważnie, to ja to wszystko wiem. Problem polega na tym, że my (zwłaszcza jako jednostki) niewiele możemy. A zebrać dużą grupę ludzi, wystarczająco dużą, żeby coś zrobić, jest rzeczą niemal nierealną. W związku z tym, ja przynajmniej, nie widzę żadnego sensownego sposobu na zmianę tego.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Khay » wtorek 14 lipca 2009, 20:32

Neurot napisał(a):z Khay`em (sorry, nie wiem jak odmienić Twój nick. Więc jeżeli zrobiłem błąd - popraw mnie, ajm sorry)


Ja też nie wiem. ;) Nick to nick, jak go przekręcisz korona ze łba mi nie spadnie, jak źle odmienisz - tym bardziej. :)

Odnośnie 100/50 - jeśli istotnie można nam tyle bezpiecznie jechać, to czemu drogowcy nie podniosą Vmax do 80? Bo zaraz znaleźli by się tacy, to pojechaliby 130...? Moim zdaniem ograniczenia dostosowane do faktycznych warunków mają taki efekt, że ludzie się ich "słuchają". A tak to jak pojedziesz tam raz 100 to następnym razem może Ci przemknąć przez myśl - że może 110 też będzie dobrze. Ryzyko "kary" identyczne (500 + 10 pkt), więc nie trudno wskoczyć pięterko wyżej. To właśnie deprawuje i sprawia, że ludzie w ogóle przestają zwracać uwagę na znaki. Jakby informowały one o rzeczach istotnych i były postawione z głową, to jeszcze byś drogowcom podziękował za ich ustawienie. A tak to podwajasz prędkość na ograniczeniu i wiesz, że niczym nie ryzykujesz. Stosując Twoją analogię: jak nikt nie patrzy to podkradasz batoniki w hipermarketach? ;) Wątpię. A przecież sklepy i tak tracą zdecydowanie więcej przez kradzieże pracowników, a taki batonik różnicy im nie zrobi... No to czemu się nie skusić?

Jest jeszcze kwestia fotoradarów... ostatnio widzę coraz więcej na drogach z Vmax = 90 (czyli zero znaków, albo skrzyżowanie przed puszką). Jak sądzicie, jaki procent kierowców nie zwalnia przed nimi? Nie widzieli znaku ograniczającego Vmax, ale widzą puszkę, więc zakładają, że musieli przeoczyć znak (w tych "lasach" znaków rosnących na DK nikogo to raczej nie dziwi). To zwalnianie to pierwszy krok w stronę jazdy "na partyzanta" - jak nikt nie widzi jadę jak mi się podoba, a jak patrzą, to się stosuje do przepisów. Nie wiem, może innym to nie przeszkadza. Ja mam wyrzuty sumienia jak czasem muszę wleźć gdzieś na trawnik mimo tabliczki "nie niszczyć zieleni", a na drodze...? Regularnie łamię przepisy. I mimo faktu, że robię to (na moje) z głową - to i tak faktu to nie zmienia, że przepisy złamałem. Nie dlatego, że lubię je łamać, ale dlatego, że ktoś przegiął w ich konstruowaniu (stawiając na pałę znaki).

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez cman » wtorek 14 lipca 2009, 20:56

Khay napisał(a):Odnośnie 100/50 - jeśli istotnie można nam tyle bezpiecznie jechać, to czemu drogowcy nie podniosą Vmax do 80? Bo zaraz znaleźli by się tacy, to pojechaliby 130...?

To po pierwsze. A po drugie decyzję o postawieniu znaku podejmuje pan Kowalski. Znak się pojawił, podczas deszczu ktoś wypadł z drogi i się zabił. I zaczyna się dochodzenie, a co, a dlaczego, a przecież tutaj tydzień temu było 50 km/h, a kto postawił tutaj 80 km/h i po co? Pan Kowalski? Dlaczego panie Kowalski postawił pan takie ograniczenie? A nie wie pan, że to jest niebezpieczna droga, bo w 1962 roku Syrena wjechała w furmankę i koń zginął?
A pan Kowalski chce mieć święty spokój - za postawienie tam 50 km/h nikt się go nie będzie czepiał.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Neurot » wtorek 14 lipca 2009, 21:13

Khay napisał(a):Bo zaraz znaleźli by się tacy, to pojechaliby 130...?


Trafiłeś w sedno naszej mentalności.
Na zachodzie jak kierowca (ciężarówki) widzi ograniczenie przed mostem 3.5m. to się tam nie pcha... A u nas? Ja sam przedwczoraj we Wrocławiu zabłądziłem i pokonywałem tunel 3,5m (gdzie w rzeczywistości mam 3,8m.). I przejechałem.
Gdyby stał znak 3,52m to bym się zastanowił "dlaczego tak dokładnie podali? Pewnie naprawdę tyle ma). Nie pamiętam dokładnie ulicy, ale też we Wrocku są mosty na oko 6-7 metrów oznaczone jako 3 z groszami...
Prędkość... Ograniczenia biorą z Marsa, drogowcy po remoncie zapominają często zdjąć znaków tymczasowych (nowa, odremontowana, pusta krajówka między polami i lasami. Ograniczenie 40 km/h). To jest chore.
Albo w Łodzi. Ograniczenie dla ciężarówek na którejś ulicy - 20km/h (chyba wylot DK91 na Radomsko), absurd. Wyobraźmy sobie gdyby cięzżarówki tam jeździły 20 km/h. ulica by się zakorkowała.
Ludzie się po prostu uczą olewać znaki. A że olewają te absurdalne, to i siłą rzeczy zaczynają olewać te sensowne i poprawnie rozstawione.

Khay napisał(a):Moim zdaniem ograniczenia dostosowane do faktycznych warunków mają taki efekt, że ludzie się ich "słuchają".

Tak jak wyżej. Takiego znaku posłuchają się kierowcy z wyobraźnią (a wyobraźnia, to ostatnia rzecz, jaką można nam zarzucić).

Khay napisał(a):A tak to jak pojedziesz tam raz 100 to następnym razem może Ci przemknąć przez myśl - że może 110 też będzie dobrze. Ryzyko "kary" identyczne (500 + 10 pkt), więc nie trudno wskoczyć pięterko wyżej. To właśnie deprawuje i sprawia, że ludzie w ogóle przestają zwracać uwagę na znaki.

I to jest nasz Polska kochana...
Helmuty (czy to u siebie, czy np. u nas) jadą tyle - ile pokazuje znak.
jest 50? Pojedzie 50. Jest 80? Pojedzie 80.
Ale jak wiadomo to karny naród :) Poza tym - nie dziwmy im się. Wiekszość autostrad na DE nie ma górnego limitu prędkości :)
Nie musieli "tyrać" dla brata ze wschodu, więc mieli miozliwości rozwoju infrastruktury. U nas czas zatrzymał się na "gierkówkach" i drogach budowanych przez żołnierzy w czynie społecznym :) Teraz trochę się lepi tych dróg w związku z Euro 2012, ale jakoś marnie to im idzie.
Czasy się zmieniły. Mamy XXI wiek. Auta osobowe mają często ponad 100KM, na liczniku 220 km/h. Ciężarówki 40t DMC, moc silnika w większości ponad 400KM. Ale drogi, węzły, mosty, tunele nadal mamy zbudowane w większości pod Jelcze, Stary, Autosany, Syrenki, maluszki...
Jakby informowały one o rzeczach istotnych i były postawione z głową, to jeszcze byś drogowcom podziękował za ich ustawienie.

Tak jak wyżej o niekonsekwencji przy oznakowaniu tuneli np.

Khay napisał(a):Twoją analogię: jak nikt nie patrzy to podkradasz batoniki w hipermarketach? ;) Wątpię. A przecież sklepy i tak tracą zdecydowanie więcej przez kradzieże pracowników, a taki batonik różnicy im nie zrobi... No to czemu się nie skusić?

Cman chciał dobrze :P ale porównanie nie wyszło.
Przy kradziezy jest potepienie. Ale przy łamaniu KRD jest ogólne społeczne przyzwolenie ("Dostałem mandat. Na 50-tce miałem 95km/h", "A to gnoje, pewnie w krzakach się schowali i cię z ukrycia drapneli. Wzieliby się za poważną robotę" <- Coś w ten desen).

O fotoradarach się nie wypowiem, bo szkoda mi nerwów :)

Jeszcze mi się przypomniało vide "dziwnych znaków". Jakiś czas temu w PRIII słyszałem o wyścigu jaki miał się odbyć na trasie Warszawa - Łódź. Komendant drogówki vs jakaś szyszka z GDDKIA (o ile dobrze pamiętam). Mieli się ścigać z respektowaniem wszelkich znaków. Miało to im uzmysłowić, które znaki są absurdalne, które potrzebne, których jest za mało, a których za dużo. Nie natknąłem się póżniej w żadnych mediach na wyniki tego rajdu. Nie wiem, może przeoczyłem.
Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez tom9 » środa 15 lipca 2009, 09:44

Jeszcze mi się przypomniało vide "dziwnych znaków". Jakiś czas temu w PRIII słyszałem o wyścigu jaki miał się odbyć na trasie Warszawa - Łódź. Komendant drogówki vs jakaś szyszka z GDDKIA (o ile dobrze pamiętam). Mieli się ścigać z respektowaniem wszelkich znaków. Miało to im uzmysłowić, które znaki są absurdalne, które potrzebne, których jest za mało, a których za dużo. Nie natknąłem się póżniej w żadnych mediach na wyniki tego rajdu. Nie wiem, może przeoczyłem.


nie słyszałem o tym, ale jednak google to skarb 8)

Podrzucam link (trzeba czytac od dolu)

http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35153,67 ... isami.html
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez Michaleki » czwartek 16 lipca 2009, 22:44

Niestety żyjemy w państwie, które tworzy sprzeczne reguły: oto oddajemy Wam drogi do waszej dyspozycji ale nie możecie nimi szybko jeździć, możecie mieć auto co pojedzie 200km/h ale wszędzie ograniczamy Wam prędkość, stosujcie się do przepisów ale to nie ułatwi Wam waszej podróży, dbamy o Wasze bezpieczeństwo stawiając setki fotoradorów ale ukrywamy je przed waszym wzrokiem aby zarobić trochę kaski na Waszym bezpieczeństwie, dajemy Wam prawojazdy ale tak naprawdę nie umiecie jeździć!!! A gdy już ,poprzez nasze pseudo usprawnienia, tak utrudnimy Wam życie i jazdę autem, że będziecie musieli złamać przepisy aby gdzieś dojechać wtedy Was znajdziemy i srogo ukarzemy. Niestety tak funkcjonuje nasze państewko…. A najlepsze jest to ze niektórzy z Was uważają ze tak musi być
Michaleki
 
Posty: 82
Dołączył(a): sobota 21 lipca 2007, 01:51

Postprzez BOReK » czwartek 16 lipca 2009, 22:49

Ja nie rozumiem czemu w ogóle czujecie się tacy pokrzywdzeni przepisami. Japonia, bardzo postępowe państwo, ma 110 na najszybszych autostradach, w trasie ma bodaj 70 czy 80. Do tego u nich policja działa zamiast się opitalać jak u nas. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Neurot » wtorek 21 lipca 2009, 08:46

http://motoryzacja.interia.pl/news/130- ... 341235,415

PS: Borek, nic mi tam do Japonii. Ja jeźdzę po polskich (nie japońskich drogach).

Piszesz, że 110km/h. Spoko. Ale czy tam też są absurdalne zakazy i nakazy? Też mają drogi w takim stanie jak u nas?
Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości