Moderatorzy: dylek, ella, klebek
przez lith » poniedziałek 16 listopada 2009, 15:18
przez miciu10 » poniedziałek 16 listopada 2009, 15:55
przez athlon » poniedziałek 16 listopada 2009, 16:01
lith napisał(a):vonBraun napisał(a):Nie jeżdzę natomiast z maksymalną dopuszczalną prędkością na drogach o najszybszym dopuszczalnym ruchu, zwykle trzymając się 10-15 kilometrów poniżej (80 gdy jest 90, 100 gdy jest 110).
Myślę, że tu może być przyczyna tych ciągłych klaksonów zza zderzaka. Oczywiście lepiej żebyś jechał wolniej niż skończył w rowie, ale ograniczenia i tak są zazwyczaj większe niż potrzeba, więc jestem w stanie zrozumieć tych z tyłu, szczególnie jak nie mają możliwości wyprzedzenia.
Napisałeś sam, że z premedytacją jeździ twój kolega zgodnie z przepisami (a nie jedzie gdzieś bo musi, tylko od tak, żeby powypalać paliwo, pozanieczyszczać środowisko) żeby denerwować innych kierowców, ponieważ jego zdenerwowała rodzina, i wtedy czuje ze nie tylko on sam cierpi ale inni. Czy niby coś tutaj źle zrozumiałem???Gratuluję głębi i wielowymiarowości zrozumienia tego co napisałem Wink
Hmmm... Rozumiem, że masz również sprecyzowane poglądy na to co powinien "facet" a co "kobieta". Czy jesteś nie daj (...)Nie wiem czy wiesz, ale może być jednak przyczyną powstawania zagrożeń w ruchu drogowym...
(...) Może dadzą mi jeździć zgodnie z przepisami.
przez Joter » poniedziałek 16 listopada 2009, 17:08
Mam prawko od 6sciu lat, rocznie robię ponad 35000 kilometrów i jakoś jeszcze nikt nigdy na mnie nie trąbił, kolega ma prawko 1,5miesiąca i juz mu się to zdarzyło kilka razy. Co to może oznaczać?
przez szerszon » poniedziałek 16 listopada 2009, 17:11
przez Jorgel » poniedziałek 16 listopada 2009, 17:36
przez athlon » poniedziałek 16 listopada 2009, 19:37
przez wspanialy » poniedziałek 16 listopada 2009, 20:44
przez szerszon » poniedziałek 16 listopada 2009, 21:57
przez Radosna » poniedziałek 16 listopada 2009, 21:58
przez vonBraun » poniedziałek 16 listopada 2009, 22:19
lith napisał(a):vonBraun napisał(a):Nie jeżdzę natomiast z maksymalną dopuszczalną prędkością na drogach o najszybszym dopuszczalnym ruchu, zwykle trzymając się 10-15 kilometrów poniżej (80 gdy jest 90, 100 gdy jest 110).
Myślę, że tu może być przyczyna tych ciągłych klaksonów zza zderzaka. Oczywiście lepiej żebyś jechał wolniej niż skończył w rowie, ale ograniczenia i tak są zazwyczaj większe niż potrzeba, więc jestem w stanie zrozumieć tych z tyłu, szczególnie jak nie mają możliwości wyprzedzenia.
athlon napisał(a):/.../
P.S.
Mam prawko od 6sciu lat, rocznie robię ponad 35000 kilometrów i jakoś jeszcze nikt nigdy na mnie nie trąbił, kolega ma prawko 1,5miesiąca i juz mu się to zdarzyło kilka razy. Co to może oznaczać?
przez athlon » poniedziałek 16 listopada 2009, 22:38
Radosna napisał(a):athlon a uczyli cię też odpowiedzialności za innych uczestników ruchu drogowego i dostosowywania prędkości do warunków drogowych, atmosferycznych, własnych umiejętności oraz stanu psychofizycznego?
Irytuje mnie "nerwowość jazdy" innych kierowców i nie mam najmniejszego (...)
Podejrzewam, że gdyby tacy kierowcy mieli możliwość teleportowania sie i tak byłoby to dla nich zbyt wolno.
Po co ten pośpiech i nerwy? Naprawdę szkoda zdrowia - i waszego i tych , na których trąbicie.
przez lith » poniedziałek 16 listopada 2009, 22:45
vonBraun napisał(a): Ostatnio (już nie pamiętam gdzie) ustawiła mi się z tyłu kolumna pojazdów, gdy ja jechałem grzecznie dopuszczalnym 50, po czym po skończeniu się podwójnej ciągłej chyba ze trzech kolejnych (może przesadzam, ale dwóch na pewno)wyrwało do przodu wyprzedzając mnie ze wściekłym trąbieniem ;-)
przez vonBraun » wtorek 17 listopada 2009, 01:03
wspanialy napisał(a):moje wrażenia też takie były po odebraniu prawka, że to inni kierowcy mnie zmuszaja do szybkiej jazdy, ale jakoś ciągle to ja wyprzedzałem zmieniałem pas itp., i skończyło się na stłuczce, teraz jeżdżę spokojniej i widzę dokładnie że z tym terrorem ze strony innych to był tylko taki mój omam
ewidentnie da się połączyć przystosowanie do ruchu ze spokojną jazdą (może nie polegającą na literalnym przestrzeganiu przepisów ale bezpieczną)
inne odczucia to pierszy krok do kolizji drogowej
lith napisał(a):
Mi się zdarzyło spotkać z klaksonem... ale to z własnej winy. Brak wyczucia i doświadczenia, który kończy się przegapieniem okazji do wcięcia się do ruchu co owocuje czasami frustracją oczekujących za mną ;]. Ale sprawa się systematycznie polepsza i tam gdzie miesiąc temu bym bał się czy zdążę, tam teraz ruszyłbym 2 razy. Jednak czasami się jeszcze niepotrzebnie waham i się okazuję, że gdybym od razu pojechał to bym zdążył, a tak to już dupa :P
Z tym, że ja sobie zdaję z tego sprawę i nie twierdzę, że wszyscy są źli bo się wkurzają jak coś odwalę, bo szybciej jeżdżą czy sprawniej włączają się do ruchu. Bardziej się wkurzam na siebie (oczywiście bez przesady, bo bym się zestresował i do samochodu nie wchodził :twisted: )
miciu10 napisał(a):Przejeżdżam Spacerową w większość dni roboczych pomiędzy 6:30, a 7:00. Mimo iż mój licznik w terenie zabudowanym pokazuje około 60km/h (co GPS przelicza na mniej niż 55km/h) nie spotkałem się, aby koło leśniczówki ktoś na mnie trąbił. Parę razy zdarzyło się, że ktoś mnie wyprzedził (jeszcze przed OZ) gdy jadąc w ciągu pojazdów, zostawiłem przed sobą zbyt dużo miejsca. (co skutkowało dla niego jedynie tym, że w korku na dole stał dłużej).
Może trafiłeś akurat na jakiegoś niecierpliwusa, z typu tych co jadą > 130km/h na obwodowej i mrugają światłami, gdy z dopuszczalną prędkością (110km/h) wyprzedasz samochody na prawym pasie.
Od takich należy się po prostu odizolować.
athlon napisał(a):[/.../ Po prostu jedni sobie lepiej radzą za kółkiem inni lepiej piszą poezje, ot takie życie. (a na marginesie kiedys był art na onecie że brak pewnego genu powoduje, że jest się o 20% gorszym kierowcą)
athlon napisał(a):/.../ kolega wyścigowiec /.../ brak /.../ umiejętności /.../przez takie ciapy /.../ Zawalidroga!/.../