przez Asmodeusz » sobota 12 grudnia 2009, 15:50
@up: jak wspominacie, wiek nie jest żadnym sensownym wyznacznikiem dojrzałości. Sugestia: może zamiast bazować na wyznacznikach wieku kompletnie zdjąć wspomniane, a zamiast tego wprowadzić obowiązkowe badania psychologiczne dla każdego kandydata na kierowcę? Znam sporo osób w wieku wczesnolicealnym, które uważam za absolutnie gotowe do prowadzenia samochodu (warto wspomnieć, że np. już w podstawówce Kubica zdobywał wysokie wyniki na gokartach, sądzę, że z samochodem poradziłby sobie świetnie); znam też dużo ludzi, którzy pomimo wieku nawet kilkudziesięciu lat prawa jazdy mieć nie powinny.
W końcu żaden rozsądny człowiek nie powinien nawet wsiadać na rower/skuter bez znajomości przynajmniej podstawowych przepisów. Ja sam, jeśli jeżdżę rowerem i uważam, że jeśli w danym miejscu (pomimo teoretycznej możliwości prawnej) jazda jezdnią jest konieczna, lepiej złamać prawo i powoli, ostrożnie jechać chodnikiem (zwłaszcza w godzinach wieczornych, gdy pieszych prawie nie ma, a kierowcom nagle "znika" ograniczenie prędkości). Skutera bym nie kupił do momentu uzyskania pewności, że znam przepisy na tyle dobrze, żeby nie zaszkodzić sobie ani innym.
Jeszcze do kwestii wychowania komunikacyjnego i podobnych: w szkołach wygląda to różnie (ja miałem około 20 godzin lekcyjnych zajęć na temat przepisów i znaków w podstawówce; moje siostry kilka lat później - kompletne nic aż do LO włącznie); praktycznie obowiązek wyjaśnienia czegokolwiek o przepisach i znakach spada na rodziców. Stąd prawo jazdy dla młodocianych jest znacznie lepszym pomysłem niż obecny system - o ile będzie poprzedzona obowiązkowym szkoleniem, jak inne rodzaje PJ. Znam ludzi twierdzących (o zgrozo!), że znak B-41 oznacza "Przejście drugą stroną ulicy" - potem tacy kupują skuter "żeby dojechać do pracy" i dzieje się co się dzieje.
Samochody są złe; inne formy komunikacji - jeszcze gorsze.
Research: czy uda się znaleźć i zmodyfikować samochód, aby uzyskać spalanie w mieście poniżej 1l/100km? In progress...