przez byczydzien » środa 12 września 2012, 19:44
zdalem za 7 podejsciem kilka dn itemu [word radarowa]
kurs zrobiony na jesieni 2008 - niestety za duzo sie nie nauczylem, przez kilkaanscie godzin ''jazd'', gosc mi nic nie sugerowal odnosnie prawidlowej techniki jazdy, tylko darl sie jak jeszcze tego nie umiem, zmienilem instruktora, ale ten mial na odwrot - nie darl sie , nie krzyczal, ale byl obojetny. w dupie mial czy cos robie zle czy dobrze. zalatwial swoje sprawy na miescie, wpadalismy do macdonalda, do urzedu. po radarowej moze przejechalem kilka godzin [kurs robiony przy szkole na ursynowie]
za pierwszym razem
STRES
przy otwieraniu maski samochodu poszedlem do tylu, bo myslalem, ze tam maska jest, chyba mi sie z fiatem 126p pomylilo. po lekkim ogarnieciu i wskazaniu swiatel wnetrznosci samochodu, luk i gorka juz ok
wyjechalem z placu, ale zgasl mi silnik na czerwonym swietle na jakims poczatkowym skrzyzowaniu na sygnalizacji i ze stresu jak odpalilem ponownie samochod, to zapomnialem, ze jestem na skrzyzowaniu z sygnalizacja i pojechalem do przodu [sygnalizacja byla tylko na gorze, nie bylo po bokach - ulica 1 sierpnia, jak pierwszy raz podchodzilem nie mialem pojecia co to za skrzyzowanie], bo myslalem, ze to rownorzedne, a poniewaz zadnego samochodu nie bylo nigdzie, weic uznalem, ze mozna jechac, MOJA WINA, bardo duzy STRES, ze sie tak zamotalem.
za drugim razem
tutaj bylo cos z placem manewrowym
pierwsza proba - wjechalem prawie w slupek, poprosilem o druga probe
i w durgiej probie wjechalem do boxu, ale sie zatrzymalem za wczesnie, bo mi gdzies z 15 cm samochod wystawal poza linie boxu startowego. PECH, ale i brak umiejetnosci jazdy po luku, przede wszystkim trzeba bardzo wolno wykonywac ten manewr, wtedy nie boisz sie, ze walniesz w tylni slupek i dojezdzasz sobie gleboko w box startowy. DUZO PECHA jak i MOJA WINA
za trzecim
plac i na miescie wszystko ok, w zasadzie juz mialem zdany egzamin, chyba juz wracalismy i jak debil wpakowalem sie na pomaranczow swiatlo i nie zdazylem wyhamowac. brak umiejetnosci, ale i zbytnia brawura. pamietam, ze jechalem pod 60 na grojeckiej jak i zwirki i wigury, pomimo ze ''60'' jest tylko na niewielkim odcinku zwirki i wigury i hynka, czyli znowu brak umiejetnosci i wiedzy, MOJA WINA
za czwartym razem
plac i miasto wszystko dobrze, poza parkowaniem, ktore egzaminator zostawil na koniec. za pierwszym razem dobrze zaparkowalem, ale nie wlaczylem kierunku i mi nie uznal parkowania. za durigm razem kazal mi jechac blizej samochodow i zapomnialem odjechjac do srodka osi i sie nei zmiescilem. BRAK umiejetnosci, czyli MOJA WINA
za piatym razem
<&%#$@> mi sie z podzialkami min i max na tym bagnecie olejowym [ w ogole zapomnialem jak sie wskaznik bagnetowy nazywa i uzywalem nazwy ''bagietka'' - gosc sie pewnie <&%#$@> i mnie oblal]
brak wiedzy, nigdy w zasadzie tego na to nie zwracalem uwagi przy powtarzaniu czesci pod maska, ostatni raz o tym ''bagnecie'' slyszalem na kursie 3 lata temu, a tak to raczej bardzo pobieznie. gosc sie zaczal czepiac, wypytywac i mi sie pochachmecilo zupelnie. myslalem, ze na tym ''bagnecie'' jest tylko jeden poziom, ktory wskazuje odpowiednia wartosc i wedlug tej logiki powyzej tego poziomu jest ok, a ponzej tego poziomu jest nie ok.
niestety bagnet ma tez ''min'' i ''max'' i na tym oblalem, bo zle odpowiedzialem na to pytanie.
za szostym razem
zapomnialem potrenowac luku i jak wracalem tylem, to mi sie za bardzo samochod rozpedzil [za mocno polsprzeglo odchylilem] i za pozno zahamowalem i wpakowalem w tylni slupek w boxie startowym. BRAK UMIEJETNOSCI, no i przede wszystkim swiadomosci, ze luk trzeba bardzo powoli robic, prz zbyt duzej predkosci nigdy nie wyhamujesz na czas.
dlaczego nie zdalem tyle razy?
ja bym powiedzial nieuctwo, przez nieuctwo i wynikajacy z tego brak pewnosci co do decyzji na drodze, przez ciagle porazki w podchodzeniu do prawka, spadek motywacji i ambicji do poprawienia/zwiekszenia umiejetnosci jezdzenia smaochodem [ <&%#$@>, zniechecajacy , niepoprawiajacy moiuch bledow, nic nie tlumaczuacy instruktorzy u ktorych bralem godziny doskzalajace przed egzaminem] ===> zneichecnie i olewanie tematu ===> proba zrobienia prawka na sile i jak najmniejszym wysilkiem, zeby sie nie angazowac emocjonalnie i psychicznie w kolejna porazke ========> pozostawanie w marazmie do momentu az mi sie na nowo zachce podchodzic do kolejnej proby ze zwiekszona motywacja i checia nauczenia sie czegos nowego [ z reguly po pol roku, te 7 podejsc bylo na przestrzeni ...4 lat, ale tak narpawde dopiero te siodme podejscie potraktowalem bardzo powaznie, duzo siedzialem w google street, obserwwowanie skrzyzowan, na pewno duzy efekt to bardzo spoko i w porzadku instruktor, ktory pokazal kilka prostych bledow do naprawienia ===> skok motywacji i pewnosci co do zdania prawka]