Zdawanie prawa jazdy 8, 9, 10 i więcej razy

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez yogge » czwartek 11 lutego 2010, 20:17

Asmodeusz napisał(a):Korzyść dla WORDów jest taka, że biorą pieniądze wyłącznie za pracę egzaminatorów, biura itd. - oszczędzają na samochodach, ich serwisowaniu, utrzymaniu, ubezpieczeniu. Mniej papierkowej roboty, mniejsze koszta działalności księgowości, mniej kosztów stałych.


A niekorzyść dla kursanta jest taka, że w momencie jego egzaminu w OSK mają umówioną jazdę i z egzaminu nici, bo innym nie potrafi. Albo na odwrót. Bardzo bym to chciał w praktyce zobaczyć.

Jak już pisałem - zasada działania każdego samochodu osobowego jest dokładnie taka sama. Co więcej - pewnie niejednego kierowcę na polskich drogach bym tym zdaniem zadziwił - przepisy obowiązujący każdy samochód osobowy są takie same. Naprawdę nie rozumiem problemu. Że sprzęgło inaczej bierze? To nauczyć kursanta, co to jest sprzęgło, po co się toto wciska i jak to działa, jak kumaty to zaskoczy, jak niekumaty to jazdy na tysiącu samochodów i przebieg stu tysięcy kilometrów nie pomogą. Nie potrafią zakręcić Chevroletem Aveo? To dokształcić się i dopiero iść zdawać. No litości, to już lekka przesada.

Z systemami ułatwiającymi jazdę potrafią? To - jeszcze raz to napiszę - ograniczenie w dokumencie, że bez nich nie wolno. Bo później taki wsiądzie w auto bez kamery z tyłu, zapunktuje mi w drzwi i będzie ból. Co innego, gdy te systemy będą już standardowo montowane w ogólnodostępnych samochodach. Ale póki co zdawanie egzaminu samochodem z jakąś pierdółką, bo ten samochód ją ma a inny nie i innym się nie potrafi nie kwalifikuje do uprawnień na kategorię B.

BTW - ja strasznie chętnie zobaczyłbym też, jak się pokonuje rękaw tudzież rusza "bez gazu".
yogge
 
Posty: 91
Dołączył(a): czwartek 02 sierpnia 2007, 16:12

Postprzez deedee1984 » czwartek 11 lutego 2010, 20:44

BTW - ja strasznie chętnie zobaczyłbym też, jak się pokonuje rękaw tudzież rusza "bez gazu".


to kiedy się umawiamy, zawsze rękaw tylko operacja na sprzęgle, w korkach ruszanie tylko na sprzęgle, górka, zależy od modelu, w dieslu łatwiej, samochód egzaminacyjne zazwyczaj są w benzynie. Odkąd nauczyłam się w E-lce operować sprzęgłem, zawsze ruszałam bez gazu.

Na kursie uczyli mnie, że gazu w ogóle się nie używa na placu egzaminacyjnym. (Toyota Yaris benzyna, gaz,diesel)Wyjątkiem jest górka, chociaż też się da ruszyć bez gazu, ale lepiej nie ryzykujcie, ja przez to oblałam egzamin :D
Obrazek
Avatar użytkownika
deedee1984
 
Posty: 40
Dołączył(a): środa 09 grudnia 2009, 14:20
Lokalizacja: Bełchatów

Postprzez piotrekbdg » czwartek 11 lutego 2010, 20:52

kiedy się umawiamy, zawsze rękaw tylko operacja na sprzęgle, w korkach ruszanie tylko na sprzęgle, górka, zależy od modelu, w dieslu łatwiej, samochód egzaminacyjne zazwyczaj są w benzynie. Odkąd nauczyłam się w E-lce operować sprzęgłem, zawsze ruszałam bez gazu.


To pewnie na jednej zmianie świateł tylko Ty zdązysz przejechać jak pierwsza stoisz..
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez deedee1984 » czwartek 11 lutego 2010, 21:01

To pewnie na jednej zmianie świateł tylko Ty zdązysz przejechać jak pierwsza stoisz..


nie stosuje tego jak jestem pierwsza na światłach, a w korku lub parkingu , gdzie do świateł , ronda czy skrzyżowania jest daleko. To jest oczywiste.
Obrazek
Avatar użytkownika
deedee1984
 
Posty: 40
Dołączył(a): środa 09 grudnia 2009, 14:20
Lokalizacja: Bełchatów

Postprzez szerszon » czwartek 11 lutego 2010, 21:01

ks-rider napisał(a):
Podpisuje sie pod tym recami i nogami, Dlaczego nie dazy sie do tego zpowrotem.

Niekonieczna jest chec posiadania czegos taniego, podejrzewam, ze sporo instruktorow zakupilo by sobie lepsze furki.





Może wspomnianą C6 za 200 000 zł ?To chyba żart.Nauyczyć się jeżdzić autem bez bajerów.Kwestia wyczucia sprzęgła i gazu dla świeżego kierowcy to mniej więcej ok 1h.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez MakRojal » czwartek 11 lutego 2010, 21:17

szerszon napisał(a):Nauyczyć się jeżdzić autem bez bajerów.

Dlaczego samochody egzaminacyjne wyposażone są w wspomaganie kierownicy ? Wsiądzie taki świeży kierowca do starszego, większego auta przednionapędowego bez wspomagania i mówi, że kierownica się zablokowała chyba :shock:
MakRojal
 
Posty: 89
Dołączył(a): sobota 03 października 2009, 15:06
Lokalizacja: GD

Postprzez yogge » czwartek 11 lutego 2010, 21:33

Bo wspomaganie jest standardem aktualnie. A jak nowy samochód nie ma wspomagania, to znaczy, że jest na tyle mały, że wspomaganie jest niepotrzebne.
yogge
 
Posty: 91
Dołączył(a): czwartek 02 sierpnia 2007, 16:12

Postprzez lith » czwartek 11 lutego 2010, 21:40

Ale teraz wspomaganie jest standardem i większość samochodów je posiada. Więc osoba po kursie nie ma problemu ze zdobyciem samochodu z takim bajerem. A najwyżej jak już taki kierowca pomamra, ponarzeka, będzie więcej kręcił, ale pojedzie. Za to taki zestaw kamerek i sonarów skutecznie zabezpieczy kursanta przed nauczeniem się cofania i parkowania po lusterkach, czy szybach... a takie bajery są tylko w nielicznych samochodach.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez ella » czwartek 11 lutego 2010, 21:56

Przypominam temat bo się robi jeden wielki OT

Zdawanie prawa jazdy 8, 9, 10 i więcej razy
Jakie macie zdanie na ten temat? Czy słusznie możemy wrzucić wszystkie te osoby do jednego worka "nieumejętnych" osób? Czy takie osoby powinny sobie w tym momencie odpuścić? Czy w przypadku niektórych to zwykły niefart albo zbyt duży stres związany z egzaminem?
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sankila » czwartek 11 lutego 2010, 23:45

Ujmę to tak: jeśli ktoś oblał 10 egzaminów z powodu takich czy innych błędów - to niech ćwiczy dalej i zdaje 11, 20, 30 razy.
Ale jeśli ktoś oblał 10 egzaminów z powodu niefartu, to lepiej niech sobie odpuści.

Co się zaś tyczy stresu - to przypomniała mi się profesorska anegdota:
Studentka zdaje egzamin i kiepsko jej idzie. Po kolejnym pytaniu profesor chce ją oblać, ale studentka tłumaczy się, że ona się uczyła, umie dobrze ale się mocno zestresowała egzaminem.
Profesor wysłuchał jej uważnie i odłozył indeks.
- Proszę wstać, złączyć ręce nad głową i policzyć od 10 do 1, po angielsku.
Studentka wykonała polecenie a profesor bierze indeks i wstawia dwóję.
- Widzi pani, jak się coś umie to i stres nie przeszkadza.

Nie kwestionuję znaczenia stresu, ale jeśli ktoś oblewa z tego powodu n-ty egzamin, to na co liczy - na cud?
Avatar użytkownika
sankila
 
Posty: 2378
Dołączył(a): środa 25 lutego 2009, 01:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zdawanie prawa jazdy 8, 9, 10 i więcej razy

Postprzez byczydzien » środa 12 września 2012, 19:44

zdalem za 7 podejsciem kilka dn itemu [word radarowa]



kurs zrobiony na jesieni 2008 - niestety za duzo sie nie nauczylem, przez kilkaanscie godzin ''jazd'', gosc mi nic nie sugerowal odnosnie prawidlowej techniki jazdy, tylko darl sie jak jeszcze tego nie umiem, zmienilem instruktora, ale ten mial na odwrot - nie darl sie , nie krzyczal, ale byl obojetny. w dupie mial czy cos robie zle czy dobrze. zalatwial swoje sprawy na miescie, wpadalismy do macdonalda, do urzedu. po radarowej moze przejechalem kilka godzin [kurs robiony przy szkole na ursynowie]

za pierwszym razem

STRES
przy otwieraniu maski samochodu poszedlem do tylu, bo myslalem, ze tam maska jest, chyba mi sie z fiatem 126p pomylilo. po lekkim ogarnieciu i wskazaniu swiatel wnetrznosci samochodu, luk i gorka juz ok
wyjechalem z placu, ale zgasl mi silnik na czerwonym swietle na jakims poczatkowym skrzyzowaniu na sygnalizacji i ze stresu jak odpalilem ponownie samochod, to zapomnialem, ze jestem na skrzyzowaniu z sygnalizacja i pojechalem do przodu [sygnalizacja byla tylko na gorze, nie bylo po bokach - ulica 1 sierpnia, jak pierwszy raz podchodzilem nie mialem pojecia co to za skrzyzowanie], bo myslalem, ze to rownorzedne, a poniewaz zadnego samochodu nie bylo nigdzie, weic uznalem, ze mozna jechac, MOJA WINA, bardo duzy STRES, ze sie tak zamotalem.




za drugim razem


tutaj bylo cos z placem manewrowym
pierwsza proba - wjechalem prawie w slupek, poprosilem o druga probe
i w durgiej probie wjechalem do boxu, ale sie zatrzymalem za wczesnie, bo mi gdzies z 15 cm samochod wystawal poza linie boxu startowego. PECH, ale i brak umiejetnosci jazdy po luku, przede wszystkim trzeba bardzo wolno wykonywac ten manewr, wtedy nie boisz sie, ze walniesz w tylni slupek i dojezdzasz sobie gleboko w box startowy. DUZO PECHA jak i MOJA WINA






za trzecim

plac i na miescie wszystko ok, w zasadzie juz mialem zdany egzamin, chyba juz wracalismy i jak debil wpakowalem sie na pomaranczow swiatlo i nie zdazylem wyhamowac. brak umiejetnosci, ale i zbytnia brawura. pamietam, ze jechalem pod 60 na grojeckiej jak i zwirki i wigury, pomimo ze ''60'' jest tylko na niewielkim odcinku zwirki i wigury i hynka, czyli znowu brak umiejetnosci i wiedzy, MOJA WINA





za czwartym razem

plac i miasto wszystko dobrze, poza parkowaniem, ktore egzaminator zostawil na koniec. za pierwszym razem dobrze zaparkowalem, ale nie wlaczylem kierunku i mi nie uznal parkowania. za durigm razem kazal mi jechac blizej samochodow i zapomnialem odjechjac do srodka osi i sie nei zmiescilem. BRAK umiejetnosci, czyli MOJA WINA





za piatym razem

<&%#$@> mi sie z podzialkami min i max na tym bagnecie olejowym [ w ogole zapomnialem jak sie wskaznik bagnetowy nazywa i uzywalem nazwy ''bagietka'' - gosc sie pewnie <&%#$@> i mnie oblal]
brak wiedzy, nigdy w zasadzie tego na to nie zwracalem uwagi przy powtarzaniu czesci pod maska, ostatni raz o tym ''bagnecie'' slyszalem na kursie 3 lata temu, a tak to raczej bardzo pobieznie. gosc sie zaczal czepiac, wypytywac i mi sie pochachmecilo zupelnie. myslalem, ze na tym ''bagnecie'' jest tylko jeden poziom, ktory wskazuje odpowiednia wartosc i wedlug tej logiki powyzej tego poziomu jest ok, a ponzej tego poziomu jest nie ok.
niestety bagnet ma tez ''min'' i ''max'' i na tym oblalem, bo zle odpowiedzialem na to pytanie.




za szostym razem


zapomnialem potrenowac luku i jak wracalem tylem, to mi sie za bardzo samochod rozpedzil [za mocno polsprzeglo odchylilem] i za pozno zahamowalem i wpakowalem w tylni slupek w boxie startowym. BRAK UMIEJETNOSCI, no i przede wszystkim swiadomosci, ze luk trzeba bardzo powoli robic, prz zbyt duzej predkosci nigdy nie wyhamujesz na czas.




dlaczego nie zdalem tyle razy?

ja bym powiedzial nieuctwo, przez nieuctwo i wynikajacy z tego brak pewnosci co do decyzji na drodze, przez ciagle porazki w podchodzeniu do prawka, spadek motywacji i ambicji do poprawienia/zwiekszenia umiejetnosci jezdzenia smaochodem [ <&%#$@>, zniechecajacy , niepoprawiajacy moiuch bledow, nic nie tlumaczuacy instruktorzy u ktorych bralem godziny doskzalajace przed egzaminem] ===> zneichecnie i olewanie tematu ===> proba zrobienia prawka na sile i jak najmniejszym wysilkiem, zeby sie nie angazowac emocjonalnie i psychicznie w kolejna porazke ========> pozostawanie w marazmie do momentu az mi sie na nowo zachce podchodzic do kolejnej proby ze zwiekszona motywacja i checia nauczenia sie czegos nowego [ z reguly po pol roku, te 7 podejsc bylo na przestrzeni ...4 lat, ale tak narpawde dopiero te siodme podejscie potraktowalem bardzo powaznie, duzo siedzialem w google street, obserwwowanie skrzyzowan, na pewno duzy efekt to bardzo spoko i w porzadku instruktor, ktory pokazal kilka prostych bledow do naprawienia ===> skok motywacji i pewnosci co do zdania prawka]
byczydzien
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 12 września 2012, 07:28

Poprzednia strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości