WORD Białystok - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez mr_d3a7h » środa 23 grudnia 2009, 13:06

15 grudnia na zawsze zapamiętam...

nie napiszę o której zdawałem - bo niestety były przypadki że urzędy czepiały się do wypowiedzi internetowych, w związku z tym i dane egzaminatora pozostaną niejawne w mej wypowiedzi.

W każdym razie na sali numer dwa powoli gromadził się tłum, każdy po cichu rozmawiał, inny oglądał film... Stres dotykał każdego w mniejszym lub większym stopniu.

Zdążyłem ledwo zapiąć rozporek od spodni, gdy usłyszałem swoje nazwisko :lol:

Wyleciałem jak burza na plac, szukając kogoś, z kim mam zdawać egzamin. Pojawił się starszy pan, pod 50tkę, w czapce uszatce :)
Losowanie w samochodzie elementów do pokazania. Olej silnikowy ok, tylne światło przeciwmgielne ok.

I łuk; lekka dezorientacja, i zatrzymałem samochód przed samą linią i pachołkiem, prosząc o powtórzenie - wiedziałem że się nie wyrobię, spoko za drugim zrobiłem.

Później górka i trochę paniki bo ślisko jak diabli, ale spox.

I na miasto - pierwszy numer - Egzaminator do mnie w prawo - a ja w lewo ;) ale nic, jedziemy dalej - wiewiórcza, Mickiewicza, Ciołkowskiego, na skrzyżowaniu skręt z lewego pasa na Branickiego - cudem miałem możliwość zajęcia prawego pasa :D (to nie jedyny cud tego dnia).

Ruch jak na godzinę poranną - spoko, pieszych nie za dużo, żaden przez cały egzamin mi nie wskoczył na jezdnię :D

Jedziemy dalej - Branickiego, skręt w prawo (Świętojańska), skręt w lewo (Warszawska), później w lewo w Pałacową i na rondzie w lewo.
Znów Branickiego, skręt w prawo w Elektryczną - ulica jednokierunkowa, w porę zorientowałem się że zaraz będzie miejsce na jezdni wydzielone na postój i zatrzymanie więc dałem nura do lewej, skręt w lewo z nakazu w Mickiewicza - tu trochę postałem, jedziemy, przed rondem Lussy skręcić w lewo, zatrzymałem się na tym trójkąciku, zaraz za jakąś elką ciesząc się że mi się micra schowała i że nie utrudniłem ruchu :oops:
dalej jedziemy obok Katedry, na wysokości pojazdu miałem się zatrzymać i się zatrzymałem :)

Jedziemy dalej Legionową, na skrzyżowaniu z ulicą Skłodowskiej, skręcić w prawo i jedziemy na najwspanialsze skrzyżowanie na świecie - plac uniwersytecki :) - tu się stał kolejny cud i żaden ciul nie wymusił na mnie pierwszeństwa ani nie zajechał mi z prawej :D zjazd ze skrzyżowania w jednokierunkową (obok centralu), parkowanie skośne - oki, wyjeżdżamy i lecimy prosto - w bodajże młynową, zawrócenie z użyciem biegu wstecznego, z wykorzystaniem infra., lecimy z powrotem, skręcamy w piękną i później w legionową, mam zawrócić więc zawracam na bodajże 2 czy 3 nawrotce, puszczam samochodziki i rowerzystę (w taką pogodę chce mu się <&%#$@> na rowerze jeździć??).
Znów na skrzyżowaniu ze Skłodowskiej - skręt w prawo i prujemy Skłodowskiej aż do ronda, na rondzie w prawo i lecimy 11 Listopada (obok lodowiska) nóżka z gazu i mniej więcej 35-40 km/h.
Dojechaliśmy do skrzyżowania Trasy Kopernikowskiej z Zwierzyniecką itd. skręcam więc w lewo w T. Kopernikowską - znów cud - nikt nie jechał z naprzeciwka :D
Jazda do najbliższego skrzyżowania i skręt w starą Zwierzyniecką, później skręt w Mickiewicza, przejazd przez skrzyżowanie z Ciołkowskiego i zajęcie pasa lewego do skrętu w Wiewiórczą...

I koniec - jestem w WORDZIE... myślałem że za raz zdławiony silnik i za nie posłuchanie komendy egzaminatora uwalę...
A jednak nie - POZYTYW - byłem na tyle zszokowany że to egzaminator mi zaczął pierwszy składać życzenia Bożonarodzeniowe i Noworoczne - szybko się jednak zreflektowałem :D

Oszołomiony - na piechote przeszedłem całą Wiewiórczą i Mickiewicza do połowy nim ogarnąłem że zdałem :D
12 stycznia 2006 - oblana praktyka;
15 grudnia 2009 - praktyka zaliczona
23 grudnia 2009 - chce mój plastik :(
mr_d3a7h
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 23 grudnia 2009, 12:35

Postprzez NessSachiel » środa 23 grudnia 2009, 19:36

zdawałam 21 grudnia. Nie zdałam. Jestem osobą nerwową i gdy coś mi nie idzie po mojej myśli, to się denerwuję. Zdenerwowało mnie czekanie: miałam wyznaczoną godzinę XX:YY, a wyczytali mnie o 1,5 godz. później. Teraz wiem, że jest to normalne, ale w dniu egzaminu nie wiedziałam. Gdy wychodziłam na placyk, padał śnieg. Egzaminator miał muchy w nosie, nawet dzień dobry nie powiedział, nie przedstawił się. Dopiero powiedział jak się nazywa do kamery. Po wylosowaniu kart ze zdenerwowania musiałam trochę się zastanowić zanim pokazałam płyn hamulcowy i światła stopu. Łuk i wzniesienie bez zarzutu. Egzaminator burknął, że zaliczone i że jedziemy na miasto. Z WORD-u w lewo, potem w prawo, na skrzyżowania równorzędne. Z powodu warunków (śnieg) jechałam powoli, zwalniałam przed każdym, upewniałam się, że nikt nie jedzie, a on przy 3 z kolei burknął do mnie z pretensjami, że przecież widać z daleka, że nic nie jedzie.Dalej, na przejściu dla pieszych stała staruszka. Popatrzyłam na nią, na padający śnieg, sznurek pojazdów za mną, więc chciałam się zatrzymać, przepuścić ją. ten na mnie z wrzaskiem "niech pani nie przesadza!". Pojechałam, ale przyznam się, że byłam tak zdenerwowana, że nawet nie pamiętam gdzie i jak jechałam. Wiem tylko, że nie przejechałam, kiedy kierowcy mnie przepuszczali, bo nie chciałam dawać mu pretekstu do oblania mnie, ale on to znowu uznał za coś złego, bo wyskoczył z pretensjami "przecież panią puszczają!". Potem pamiętam tylko, że nie zaliczyłam parkowania. Przez ten cały stres zapomniałam o kierunkowskazach. Drugie podejście całkiem zwaliłam, bo mi się za mocno ręce trzęsły. Wysiadłam jak mi powiedział, że oblane, bo nie dałam rady w tym samym pojeździe, co on siedzieć nawet.
Tak więc strasznie negatywnie odebrałam ten egzamin. I egzaminatora też. Na samą myśl o poprawce trzęsą mi się ręce :/ nie wiem, jak to będzie.
Ostatnio zmieniony poniedziałek 11 stycznia 2010, 18:48 przez NessSachiel, łącznie zmieniany 1 raz
NessSachiel
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 23 grudnia 2009, 19:23

Postprzez ewkuu91 » czwartek 31 grudnia 2009, 01:43

Zdawałam 29 grudnia. Teoria + praktyka o godzinie XX (ścigają za te dane ;p). Teoria: 0 błędów, a tego najbardziej się obawiałam.
Przed egzaminem miałam 2h jazdy, ale łuk mi kompletnie nie wychodził, jak na złość.
Teoria: zestresowana czekałam na wpuszczenie do sali komputerowej, przypominając jeszcze testy :P Pani bardzo miła, wszystko wyjaśniła, przystąpiłam do egzaminu- w sumie bym zdała w ciągu 4minut, ale poświęciłam czas na powrót do pytań i sprawdzenie poprawności (z moją tendencją do nieczytania poleceń...). Zero błędów, wielka ulga, że najgorsze za mną i teraz to zdać praktykę trzeba.
Czekałam 1,5h na wywołanie. Oczywiście podziwiałam przez okno popisy innych, z koleżanką modląc się żeby nie trafić na "Y" (najgorszy instruktor w WORDzie, kto się domyśla ten wie, starszy). Wcześniej się tyle na jego temat nasłuchałam, że na samą myśl o jeździe z nim, dostawałam drgawek. W ciągu godziny mojego czekania widziałam, że "Y" co kilka- kilkanaście minut wraca za kierownicą (znaczy- oblany egzamin). W sumie coś mu nie pasowało 4 razy. To mnie jeszcze bardziej zestresowało.
Po 1,5h wywołano mnie. Stres jakby zniknął (najgorsze jest te czekanie) i z luzem i małym uśmiechem wyszłam na plac. Czekam na egzaminatora około 3minut. Wychodzi "Y" i mówi "Pani Ewa *******? Proszę". Moja reakcja? Na głos powiedziałam "no to już nie zdałam". W sumie co za różnica czy nie zdam na placu czy w mieście jak i tak trafie do tej ogromnej liczby oblanych? :P
Przedstawił się, wytłumaczył, jakieś pie*doły... Wylosowałam światła cofania i płyn chłodniczy. Otworzyłam maskę, powiedziałam co wiedziałam, potem światła cofania-ok. Kazał mi jeszcze światła stopu, no to też mu pokazałam. Dał mi 5minut na przygotowanie do jazdy. Siedzenie, lusterka, hamulec, światła, ok przystępuję do łuku. Wrzucam jedynkę- nie dam rady... Co się dzieje? Szarpię i szarpię a nie mogę ruszyć. Puka egzaminator "Pani Ewo, może Pani by uruchomiła silnik?". No jasne, ze stresu zapomniałam :P Ale to żaden błąd, uśmiechnął się, wydał się przez moment miły i fajny. Łuk prosto- ok. Jadę do tyłu, za późno przekręciłam kierownicę w prawo i najechałam na ciągłą linię, ja jeszcze coś tam próbuję prostować. Koleś pokazuje mi, żebym się zatrzymała. Otwieram drzwi i egzaminator mi mówi "Najechała pani na ciągła linię", ja na to że mogę powtórzyć jeszcze raz prawidłowo. Ale się nie zgodził. Zamieniliśmy się miejscami, on mi wytłumaczył mój błąd, powiedział jak powinnam to zrobić. I ważna rzecz- jeśli czujecie że najedziecie na ciągłą linię, lepiej się zatrzymać- może to wpłynąć na niedynamiczną jazdę, ale można będzie chociaż powtórzyć od nowa. Ja o tym nie wiedziałam, instruktor mi nie powiedział, dowiedziałam się dopiero od egzaminatora, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Wypisał mi ten kwitek, życzył szczęśliwego nowego roku, powiedział jakiś komplement na który nie zwróciłam jakoś uwagi :P Na koniec powiedział: "przykro mi, że poświęciła mi pani tylko 15 minut". Koleś fajny, miły, wyrozumiały, tłumaczy. Ale na mieście podobno za byle co się przyczepia.
Nawet się nie przejęłam, nie zdałam tak jak i 10 lub więcej osób u niego, więc luzik- normalka.

Polecam niekrakanie, bo można sobie wykrakać nieszczęście. I od początku nastawienie do udany egzamin.
Pozdrawiam!
ewkuu91
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 31 grudnia 2009, 01:14

Postprzez pynkalupinka » środa 03 lutego 2010, 15:52

Uhhh mam za sobą swój pierwszy egzamin na prawo jazdy....ii udało się !

Tak więc postaram się opisać moją trasę, a nóż może komuś pomoże :)

Opóźnienie nie było zbyt duże, uslyszałam swoje nazwisko i wyszłam na plac, poczekałam i po 5 minutach podszedł do mnie egzaminator, zagadał, stres z bardzo małego, spadł do zera. Byłam w lekkim szoku że tak lekko do tego podchodze bo odkąd zapisałam sie na egzamin ciągle o tym myslalam i wyobrażalam sobie gdzie jade, jak robie łuk, górkę :D No ale cóż, lepiej dla mnie :)

Pierwsza część: płyn hamulcowy i światła cofania, zaliczone, przygotowanie do jazdy również

Czas na łuk, zaliczony za pierwszym podejściem, tak więc jazda na górkę, i tam również bez problemu.
Wyjeżdzamy z ośrodka w prawo, a następnie w lewo w kierunku tego dziwnego skrzyżowania. Jedziemy jakoś prosto i na lewo w Milosza, potem w prawo w Mickiewicza i w lewo odrazu za Alfą, jadąc tą uliczką jest skrzyżowanie na którym mialam skręcić w prawo i troszke się wystraszyłam bo jak zwykle samochody tak ustawione ze trzeba jechać środkiem a to tego jakaś odśnieżarka i samochod naprzeciwko, No ale dałam radę, potem nakaz skrętu w lewo i najgorsze, wyjazd z tej ulicy(między Paradiso a szpitalem, na przeciwko innego szpitala) myśle "no to ładnie" trzeba wszystkich przepuścić a to centrum i ciężko nie wymusić, tak stałam chyba ponad minute aż wykorzystałam jakąś małą dziurę i sie udało. Następnie nawrotka na rondzie koło filharmoni i jazda na plac uniwersytecki gdzie również zawracałam. Potem bodajże skręt w lewo i tam aż do Mickiewicza, dostalam tutaj pierwsze parkowanie skosne, lecz przy wyjeździe usłyszałam że zrobiłam coś źle i bedzie powtorka, więc podjechalismy i dostaje polecenie że tutaj parkujemy, zaparkowałam, wyjechalam, zaliczone (na koniec się okazało że zapomniałam o kierunku) następnie przed Alfą skręt w lewo i wyjazd z uliczki z nakazem jazdy w prawo. Potem dostałam polecenie rozpędzenia się do 50 km/h i zahamowania w wyznaczonym miejscu. Po tym manewrze jazda w strone ośrodka, za tym"dziwnym skrzyżowaniem" skręt w prawo i zawracanie z wykorzystaniem biegu wstecznego, udalo się, wyjezdzamy w prawo, znów w prawo i w lewo do ośrodka :)
Wynik egzaminu POZYTYWNY ! :)

Mam nadzieje ze pomoże to komuś i naprawde nie ma sie czym stresować, to że egzamin jest taki oficjalny to trudno, taki ma po prostu być, iść pokazać na co was stać i się nie bać !:)
Powodzenia wszystkim zdającym ;) aha i nie bójcie się egzaminatorów, to tylko ludzie, na codzień widzą zestresowanych ludzi, na pewno to rozumieją, tak więc głęboki oddech i głowa do góry !;)
pynkalupinka
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 05 września 2009, 16:04

to i ja się podzielę

Postprzez val » poniedziałek 15 lutego 2010, 16:35

zdawałam dzisiaj, (teoria zero bólu 18/18) ale jazda... Wycyrklowałam sobie żeby zdawać na śniegu i było (prawie dobrze) - pierwszy raz, 30 godzin jazdy, wczesniej nigdy za kółkiem i zdałam, chociaż łatwo nie było.

Losowanko - światło wsteczne i płyn hamulcowy (szybkie przypomnienie który to, bo zawsze mi się mylił z chłodnicowym) i do samochodu.

MMM.. cóż za przyjemność, gaz leciutko wchodzi, sprzęgło idealnie - nowy samochód, to czym tu się stresować, że zgaśnie? Łuk wyszedł - jechałam wolniuteńko, tak żeby się tylko toczył - idealnie. Górka, ze stresu noga mi się ześlizgnęła ze sprzęgła - zgasł ;( Błąd, ale za drugim razem poszłoo... oczywiście w ostatniej chwili do końca opuściłam ręczny, ale udało się :D Nie mogłam uwierzyć, że jedziemy na miasto.
Na mieście jak na mieście, dużo samochodów, ale ludzie uprzejmi, przepuszczają, nie robią problemów ani zbyt wielkich świństw - wiadomo - pojazd egzaminacyjny. Wiewiórczą w prawo, na skrzyżowaniu z tą ulicą ruchliwą, gdzie mnóstwo tirów w lewo. Pierwsza buka, stoje i stoję... widzę że się zaczyna instruktor niecieprliwic, ale co ja poradzę. W końcu pojechałam. Później branickiego lajcik... błąd (bo tam nie ma namalowanych pasów :/ i czasem nie bardzo wiadomo, gdzie się jedzie). Zmiana pasa bez kierunku.. uhh. Nic to jedziem dalej. na rondzie przy pałacowej w lewo a później na legionowa i plac uniwersytecki, tak bardzo miło się pan zachował i dokładnie mi wyjaśnił gdzie mam jechać, chociaż umiałam tam jeździć idealnie, (na sucho, na głos sobie powtarzałam co trzeba robic po czym i w jakim przypadku ;) - pomaga ) później to czego się obawialam... parkowanie na tej jednokierunkowej :( na szczęście po skosie, nie było zbyt wielkich hałd, więc poszło gładko. później w lewo i tu potroilam uwagę, bo WSZYSCY kierowcy stamtąd źle wyjeżdżali - stawali przy prawej stronie (wprawdzie i tak nie dało się nigdzie więcej stamtąd wyjechać - nastawiane samochodów po bokach, że az strach) ale mimo wszystko. Stanęłam sobie grzecznie przy lewej. Pojechałam. Ok. Następny stres, oby nie kazał w lewo, oby nie kazał w lewo (w legionową). Ha! proszę w prawo. No to luzik. Ale kazał zawrocić. Kurde, stoimy i stoimy, tam jest bardzo ruchliwie i auta jadą szybko, stoimy, gośc zaczyna sie wkurzać i coś tam przebąkuje o dynamice jazdy, ale odpowiadam, że w tych warunkach (chlapa, slisko) wolę jeździć wolniej i bezpieczniej niż szybko i bezmyślnie. Ale zaczęłam się bać... A bo to wiadomo? Pamiętałam o tym, że takie stanie co najwyżej może mi uznać jako błąd - a wymuszenie zakończyło by egzamin - więc stoję i czekam ;) W końcu, pojechaliśmy. Uf. nic nie powiedział. dalej w Skłodowskiej na rondzie przy filharmonii w lewo, pięknie, zasypana cała jezdnia z 2 pasów zrobił sie 1,5 :P Mówię więc mu, że muszę najechać na ciągłą żeby nie wjechać w zaspę ;) Odpowiada tylko "skoro Pani musi", muszę więc jadę. póxniej już spoczko. prosto, na branickiego w prawo (nakaz jazdy) dalej prosto, hamowanie w ustalonym miejscu po rozpędzeniu się - dobrze. i wracamy czuje że wracamy do ośrodka. i faktycznie, tylko jeszcze po drodze tuz obok wiewiórczej skręcam w lewo. Hałdy niemiłosiernie - strach w oczach - instruktor coś tam ostrzegał przed tą uliczką, ale nie pamiętam, dawno to było. Ups. wolniutko, uważnie patrzę na znaki, każe zwaracać z wykorzystaniem infrastruktury. Uh... Hałdy!! ale jakoś zakręcam, wyjeżdzam choć z wieeelkim bólem, bo ślisko i dużo sniegu. Instruktor ma dziwną minę, coraz bardziej się boję. Jedziemy do WORDU. Huraaa zdany za pierwszym razem! :D Szczęscie niesamowite.
Ale bardzo sie pilnowałam, szczególnie żeby nie wjeżdżać na przejścia i skrzyżowania jak nie ma miejsca, raz o mało co brakowało a utknęłabym na środku, ale na szczęście ruszyli w momencie gdy dojeżdżałam do ostatniego auta. Eh. Fart.

No i zdane :)

Pan dośc młody, całkiem sympatyczny, stres ogromny, usmiech na twarzy pomógł.

Życzę wszystkim podobnych wrażeń :)
val
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 15 lutego 2010, 15:59

Postprzez mrowciaa » poniedziałek 15 lutego 2010, 17:27

Chciałam tylko napisać Wam, żebyście się nie stresowali i jak mówił mój instruktor przed egzaminem "być bojowo nastawionym" :D Zdałam dzisiaj za pierwszym razem !!! 1 błąd: wyjeżdżając z WORD-u skręcając w lewo wyjechałam z lewego pasa, a nie można bo to ulica dwukierunkowa a nie jednokierunkowa. Potem mieliśmy trochę przebojów, ale niestety nie mogę za bardzo tutaj o tym opowiadać... sprawa jasna - ścigają za szczegóły :wink:
Powiem może tyle, że mój egzaminator był w średnim wieku, ale dość sympatyczny (nie, nie ten najgorszy :)), bo przy Placu Uniwersyteckim dokładnie wyjaśnił mi, jak mamy jechać (pokazał palcem), za co byłam mu ogromnie wdzięczna choć pewnie o tym nie wiedział :) Niestety, ze względu na pogodę mało się nie zakopaliśmy, gdy parkowałam, ale jakoś poszło...
Jeśli mogę doradzić to przed samym egzaminem, jeżeli nie jesteście umówieni z instruktorem to umówcie się na dodatkowe godziny. Przed samym egzaminem. Moim zdaniem to sporo daje. Dla mnie sporo dało, bo miałam 2-tygodniową przerwę i 3 godziny do wyjeżdżenia w zapasie ;)

Powodzenia wszystkim! Jeśli umiecie jeździć i opanować swój stres, to zdacie!
mrowciaa
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 31 stycznia 2010, 15:00
Lokalizacja: Polska

Postprzez Dzasta001 » czwartek 25 marca 2010, 15:42

Ja niestety miło nie wspominam egzaminów. Na pierwszym egzaminie oblałam na łuku. Fakt moja wina, nerwy i w ogóle. Chociaż egzaminator był miły. Na kolejny egzaminie już po wyjściu na plac dostałam "opieprz", za to ze za cicho mówię. Łuczek pięknie zaliczony, następnie górka. Poszło całkiem nieźle chociaż egzaminator uznał, że dodałam za dużo gazu. Przed wyjazdem na miasto oczywiście musiał zadać kilka pytań " Czy znam zasady przeprowadzania egzaminu na mieście? " No i się zaczęło. Egzaminator zaczął się do mnie rzucać, że za cicho i z "chrypką" mówię. Przeprosiłam mężczyznę i dodałam, że to możliwe przez chorobę gardła. Zaczął się wydzierać, że może powinnam się wybrać do logopedy jeżeli mam problemy z mówieniem. Nie powinnam również przychodzić na egzamin ponieważ wszystkich zarażam. Egzamin oczywiście zakończony wynikiem NEGATYWNYM. No ale w końcu mi się udało :)
Dzasta001
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 25 marca 2010, 14:58

Postprzez 92pat » sobota 08 maja 2010, 13:26

Zdałam za drugim razem, lecz pierwszy raz oblałam raczej... z mojej winy. Obaj egzaminatorzy byli pokojowo nastawieni i trasy też miałam dosyć proste. :) Jeżeli miałabym dać wam jakąś radę to:
-ubierzcie się elegancko! gdy pierwszy egzaminator mnie zobaczył to ciągle powtarzał "elegancka dziewczyna" normalnie jakiegoś obłędu dostał;p
-musicie być pewni, że dobrze jeździcie, za pierwszym razem oblałam, gdyż ciągle się zastanawiałam gdzie wreszcie popełnię błąd, bo jestem słabym kierowcą, - doradzam by wprost spytać instruktora, czy dobrze jeździcie, bo przecież on powinien najlepiej wiedzieć :)
-bardzo mi pomogły też słowa instruktora przed drugim podejściem "PILNUJ SIĘ",

Więc PILNUJCIE SIĘ i bezbłędnie zdawajcie egzamin:)

PS Drugim razem często skręcałam w małe uliczki, więc jak egzaminator was informuje, że na następnym skrzyżowaniu skręcamy... to od razu szukajcie znaków z pierwszeństwem przejazdu:)

Pozdrawiam
92pat
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 08 maja 2010, 12:50

egzamin praktyczny

Postprzez eudajmonia » poniedziałek 07 czerwca 2010, 10:20

Witam wszystkich serdecznie,
dziś był mój ósmy egzamin i się udało:) Egzaminator bardzo miły, choć początkowo wyglądał na zdystansowanego-pozory mylą:). Ważne, że wydawał klarowne polecenia i nie sprawiał nerwowej atmosfery. Kilka razy zażartował i pochwalił za "niezastawienie" wjazdu. Pamiętam, że byłam na rondzie przy gołębiu, placu akademickim, rondzie przy filharmonii, na żelaznej. Parkowałam nieopodal biblioteki uniwersyteckiej, zawracałam na jakiejś mało znanej drodze.
Życzę wszystkim powodzenia, próbujcie i nie zniechęcajcie się. Pozdrawiam
eudajmonia
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 07 czerwca 2010, 10:09

moje czwarte i ostatnie podejście

Postprzez januszewna » środa 30 czerwca 2010, 17:10

Witajcie, udało mi się objechać miasto i zdać przed początkiem największego upału, choć w okolicach 8 rano tłok w WORD był olbrzymi.

Najpierw o moim dzisiejszym egzaminie:
zestaw do "pokazywania": płyn chłodzący i kierunkowskazy. Zostałam zapytana, ile jest podziałek na zbiorniczku, a kierunkowskazy liczyłam sama głośno.
Łuk: czerwony samochód, a ze sprzęgłem bardzo "wysoko". Nerwy. Jechałam tak wolniutko, że przy cofaniu się zatrzymał. Zadanie do powtórzenia od początku. [dobra rada: jeśli coś nie wychodzi na łuku, trzeba się zatrzymać zanim potrącimy pachołek, najedziemy na linię - właśnie zatrzymanie, tzn. 'przerwanie płynności jazdy' ratuje egzamin!).
Górka już w porządku.

Moja trasa: z WORD w prawo, do końca Wiewiórczej, w lewo i do Branickiego, w lewo w Ciołkowskiego aż do Mickiewicza, następnie w jednokierunkową Parkową, w prawo, kawałek Podleśną, na rondzie zawracanie i znów Podleśną, pod szkołą muzyczną parkowanie skośne, dalej jeszcze kawałek w dół i zawracanie z wjazdem w bramę; znów Podleśna i w prawo w jednokierunkową Grottgera, a następnie w lewo w Mickiewicza na ten podchwytliwy zjazd (wpuściła mnie jakaś inna elka :) ). PRZED rondem pod Gołębiewskim w lewo na Legionową, następnie na plac Uniwersytecki, tam zawracanie ("na wszystkich kolejnych skrzyżowaniach w lewo i zawrócić"), potem znów Legionowa, skręt w prawo cichutką w Akademicką, tam zadanie z hamowaniem z 50km/h (pod "LaBellą"), potem prosto do końca, w lewo w Świętojańską też do końca, w prawo w Branickiego i proooosto do ośrodka. Żadnych błędów w mieście! Musiałam być bardzo czujna, bo polecenia otrzymywałam stosunkowo późno, niemal w ostatniej chwili.
Miałam dużo szczęścia z tą trasą...

A teraz moja wordowa przeszłość:
co ciekawe, miałam tylko dwóch egzaminatorów: niby się tak wylosowali, ale dwa razy pod rząd jeden, a potem dwa razy pod rząd drugi. Pierwszy mnie pamiętał nawet.

Za pierwszym i drugim razem pięknie wyjechałam do miasta. Trasa (ta sama): w prawo, do Branickiego, a potem w prawo na to niewielkie rondo (i po drodze zadanie z hamowaniem), znów do Branickiego, prosto przez wielkie rondo i koniec egzaminu za pierwszym razem (wymuszenie pierwszeństwa przy zmianie pasów po zjeździe), za drugim razem błąd (też źle zjechałam: zamiast na prawy pas, to na środkowy), następnie to słynne "prosto, a potem w lewo", w Malmeda, znów w lewo tam gdzie koniec dwukierunkowej ulicy, zawracanie na osiedlowym parkingu (dziury!) i... koniec egzaminu, bo przy wyjeździe przejechałam o wiele za blisko stojącego na światłach awaryjnych wielkiego autokaru (musiałam omijać go, w całości wjeżdżając na lewą stronę uliczki). Usłyszeliśmy oboje 'puk' na na moje "szkoda" egzaminator pokiwał tylko głową. Lusterko, bez zadraśnięcia autobusu, ale w karcie "wypadek drogowy" :)

Za trzecim razem, jak na złość nie udał mi się łuk, dlatego dziś jechałam tak powoli... Wtedy też, jak na złość nie zatrzymałam się, tylko niepotrzebnie kombinowałam i dotknęłam jednego pachołka. Koniec.

POWODZENIA!
januszewna
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 30 czerwca 2010, 16:28

Postprzez Lillypad » sobota 10 lipca 2010, 12:01

WItam serdecznie :-) Postanowiłam włączyć się do dyskusji i podzielić się moimi doświadczeniami. Kurs prawa jazdy szedł mi całkiem dobrze więc pod koniec byłam pełna nadziei że zdam za pierwszym podejściem. Teoria poszła bezproblemowo więc zapisałam się na praktyczny. Miałam ostatnią jazdę ze swoim instruktorem przed egzaminem więc szłam z nastawieniem że musi być dobrze, przecież nie popełniałam ostatnio poważniejszych błędów :] Wyczytano moje nazwisko, głębszy wdech i na plac. Egzaminator taki normalny, ani miły ani niemiły - przywitał się, sprawdził papierki itp. Wylosowałam pokazanie płynu hamulcowego i świateł mijania - bez problemu. Przygotowałam się do jazdy i do przodu, Samochód super, sprzęgło łapało od razu więc na pół sprzęgle wolniutko łuk do przodu. Udało się. Zaczęłam cofanie, skręciłam , podjechałam trochę i ... koniec, najechałam na pachołek :/ Widziałam w lusterku że jestem bardzo blisko ale niestety nie zdążyłam skręcić kierownicą i najechałam :( Wkurzyłam się na siebie bo nigdy nie miałam większych problemów z łukiem a tu taka porażka....
No nic, zapisałam się na kolejny termin no i czekam.

Zaczęłam się ciut stresować bo znajomi mi opowiadają że mnóstwo ludzi oblewa na pierdołach typu "za krótko pani stała na stopie" albo "samochód się nie do końca zatrzymał" Ehh... Pozdrawiam wszystkich tych, którzy próbują zdobyć upragnione prawo jazdy :-)
Lillypad
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 10 lipca 2010, 11:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez hanniballecter » wtorek 13 lipca 2010, 23:31

Witam. Od dłuższego czasu przeglądam to forum, więc postanowiłem podzielić się swoimi doświadczeniami. Teoria - 6 lipiec, 1 błąd, pewnie przez nieuwagę, ale grunt, że zdane. Praktyka - 12 lipiec, godz. 7.30. Umówiłem się na rano, więc nie czekałem praktycznie, od razu zostałem wywołany na plac, za chwilę pojawił się egzaminator. Łuk musiałem wykonać dwa razy, gdyż za pierwszym razem przy coafniu za wcześnie zatrzymałem samochód. Ale drugi raz już bezbłędny, zresztą górka również. Od razu po wyjechaniu z WORDu miałem parkowanie przodem i zawracanie, następnie trasa po mieście, bez żadnych trudnych miejsc, wszystkie 'oklepane' - z WORDu w lewo, potem znów w lewo, tam parkowanie i zawracanie, dalej w prawo, znów w prawo i w lewo w Dojlidy Fabryczne, potem Ciołkowskiego, Baranowicka, zawracanie na rondzie, dalej Branickiego, Towarowa, w lewo w Mieszka, do ronda przy Pałacowej - jazda prosto (i tu mój błąd - pojechałem z lewego pasa), Legionowa, Skłodowskiej, zawracanie na Placu Uniwersyteckim, dalej Skłodowskiej do ronda, tam prosto w Podleśną, zaraz w lewo w Grottgera, prawo w Mickiewicza, prosto, za sądami w lewo i potem znów w lewo i na tej ulicy zatrzymanie od 50 km/h i potem do ośrodka. Jazda mineła mi bardzo szybko, wręcz zastanawiałem się czy nie za szybko. Ale egzaminator, swoją drogą wydawał się całkiem miły, polecenia wydawał odpowiednio wcześnie i wyraźnie, tylko pogratulował i oznajmił wynik pozytywny. Tak więc - pierwsze podejście i od razu ostatnie. Teraz tylko poczekać na odbiór i szerokiej drogi! :D
hanniballecter
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 13 lipca 2010, 21:53
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Lillypad » piątek 16 lipca 2010, 14:29

Witam! Moje drugie podejście kilka dni temu - godz 7:30, zostałam wywołana chyba w drugiej grupie osób, egzaminator formalny i oficjalny ale nie był jakiś szczególnie nieprzyjemny. Losowanie - płyn chłodniczy i światło przeciwmgłowe tylne - bez problemu. Łuk okej, górka również. Wyjechałam z WORDu w lewo i od razu w lewo - parkowanie skośne przy szpitalu i zawracanie w bramie przy ABW. Następnie w prawo, potem w lewo i jeszcze raz w lewo do Nowowarszawskiej. Następnie w lewo w Ciołkowskiego, w prawo w Mickiewicza na strzałce i aż Alfy prosto. Przy Alfie skręt w lewo w Świętojańską, na rondzie przy filharmonii zawracvanie i w lewo w Akademicką. Zgodnie ze znakiem dojazd do Skłodowskiej i w prawo. Na Placu Uniwersyteckim ciągle w lewo, później znów w lewo w Legionową i cały czas prosto, w prawo Mickiewicza, w lewo świętojańsą obok US, w prawo i prościutko do wordu przez dojlidy. Po drodze zatrzymanie w wyznaczonym miejscu. Wszystko poszło gładko, bez żadnych błędów, 8:25 byłam w wordzie i wynik pozytywny :D:D:D:D:D
Polecam godzinę poranną bo na mieście ruch bardzo niewielki. Ufff.... teraz czekam na dokument i jazdaaa ;-) Pozdrawiam wszystkich zdających i życzę opanowania nerwów bo wtedy jeździ się bardzo przyjemnie, a jeśli egzaminatorzy są niemili to olejcie i róbcie to co mówią a będzie ok:)
Lillypad
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 10 lipca 2010, 11:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez HHHUUUKKK » poniedziałek 26 lipca 2010, 13:35

Post umieszczam głównie dlatego, aby kursanci przygotowujący się do egzaminu zwrócili uwagę na niespodzianki czekające na drodze, a przy okazji aby wiedzieli jakimi ulicami mogą się poruszać podczas egzaminu. ;-)
Ponad 1,5 miesiąca temu zdawałem w Wordzie.
Teoria 0 błędów, tydzień później praktyka.
Czekałem równo 2 godziny na wyjście na plac... W końcu wezwali na plac. Egzaminator około 50 lat, ale nie ten najsławniejszy. :lol: Na losowaniu wypadł mi płyn hamulcowy + światła stop. Następnie łuczek i górka bezbłędnie. Jedziemy na miasto. Z WORDu skręt w prawo i dojeżdżamy do ulicy Myśliwskiej gdzie skręcam w lewo i tutaj pierwsze moje zadanie: Hamowanie awaryjne po rozpędzeniu pojazdu do 50km/h. Egzaminator nie do końca jasno wydał polecenie, i zatrzymałem się przed wyznaczonym miejscem. Błąd, lecz zostałem poinformowany o powtórzeniu zadania w późniejszym etapie mojej jazdy po mieście. Być może to sprawa stresu bowiem nogi lekko skakały na pedałach. :lol: Chwilę później ogar i wyobraziłem sobie jazdę ze swoim instruktorem. Więc Dojeżdżam teraz do drogi wylotowej na Zabłudów. Czekałem z dobre 2 minuty by móc wyjechać, przy okazji w ostatnim momencie włączyłem kierunkowskaz. Także szczęście również mi sprzyjało. Także ok, jedziemy Nowowarszawską na Branickiego, po czym skręt w Piastowskoą. Egzaminator dość wcześnie informował mnie o skrętach na skrzyżowaniach itp więc nie miałem problemu z zajęciem odpowiedniego pasa. Jedziemy tą Piastowską po czym dostaję polecenie skrętu w prawo na Sybiraków. Myślę sobie elegancko, ciągle z instruktorem tu przyjeżdżałem parkować i gdzie jak gdzie ale tutaj powinienem zrobić to wzorowo. Dostałem polecenie parkowania prostopadłego, po czym chwilę dalej musiałem zawrócić się z wykorzystaniem infrastruktury czyli właściwie jeszcze raz wjechać na parking. :lol: Wyjeżdżam z Sybiraków i w lewo znowu Piastowską. Dostaję polecenie powtórzenia Hamowania awaryjnego w wyznaczonym miejscu, zadanie poprawione a co za tym idzie zaliczone. 8) Ok, skręcamy w Warszawską... A to co tam się działo, tego nie miałem okazji doświadczyć na żadnej jeździe ani na kursie, ani po kursie. :shock: Ciągle co kilkanaście metrów, ktoś mi wychodził pod koła przez jezdnie i to głównie kobiety, męska część pieszych zauważając pojazd egzaminacyjny grzecznie wracała na chodnik przepuszczając mnie dalej. Najwyraźniej radziłem sobie z niespodziankami na drodze bowiem egzaminator słowem się nie odezwał, jeszcze na Warszawskiej pewien cwaniak swoją wielką bryką chciał wyjechać na ulicę, zatrzymał się na przeciwnym pasie i czekał aż przejadę a byłem jakieś 50m od niego. W chwili stresu na egzaminie nie miałem pojęcia jak się zachować, jednak postąpiłem tak jak z pieszymi. Z Warszawskiej skręcam w lewo w stronę wielkiego ronda na Branickiego i jest to moja jedyna styczność z rondami na egzaminie. Przez rondo na wprost, więc teraz główny punkt programu - Central. Kościuszki, Legionowa i na skrzyżowaniu z Sienkiewicza w ostatniej chwili zapala się czerwone światło. Dałem radę wyhamować, jednak egzaminator był bliski zetknięcia się z deską rozdzielczą. W każdym razie gdyby pił kawę podczas jazdy to już by jej nie miał. Dalej Legionowa i skręcam w prawo na zespół skrzyżowań przy Centralu. :) Po czym skręt w remontowaną ulicę Marjańskiego i następnie w Piękną. Nakaz skrętu w prawo znów w Legionową, po kilkunastu metrach zawracanie w przeciwnym kierunku i jedziemy w stronę ronda na Branickiego. Tym razem ronda nie odwiedzam, tuż przed nim jadąc Kościuszki skręcam w Mickiewicza i tak ciągle prosto aż do Wiewiórczej. Cały egzamin jeździłem dynamicznie, jednak na Mickiewicza mógłbym przez taką jazdę przypłacić niezdanym egzaminem i to nie koniecznie z mojej winy. Przed przejściem na chodniku zatrzymał się pieszy z psem, już kiedy miałem wjeżdżać na pasy w ostatniej chwili wytoczył się pies na ulicę. Jednak właściciel sprawnie ściągnął go z jezdni ciągnąc za smycz. Z takim szczęściem to ja muszę dziś zdać pomyślałem, 2 raz czekać 2 godziny nie zamierzam. Jednak kończąc egzamin już nic ciekawego się mi nie przytrafiło.
Udało się zdać za 1 razem, wielki kamień z serca, marzenie jeszcze z czasów dzieciństwa spełnione :D - w końcu mogę jeździć za kierownicą.
HHHUUUKKK
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 26 lipca 2010, 12:39

Postprzez kasiulek19912 » czwartek 12 sierpnia 2010, 21:06

Word w Białymstoku nie jest taki zł..:) zdałam za pierwszym razem egzaminator był bardzo mily nie pokazywal swojej wyzszosci byl usmiechniety i bardzo przyjazny. Łuczek bez problemu gorka rowniez..:) Było rondo koło golębia plac uniwersytecki oczywiscie zawrocenie natomiast parkowanie skosne na dojlidach...po godzinie i 25 minutach wrocilam zadowolona do wordu..;)
kasiulek19912
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 12 sierpnia 2010, 21:00

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości